Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sąd zapyta drugi sąd

Treść

Zdjęcie: R.Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Sąd Okręgowy w Warszawie nie podjął decyzji w sprawie umorzenia śledztwa dotyczącego publikacji raportu z likwidacji WSI. Czeka jeszcze na opinię Sądu Najwyższego.
Warszawski sąd miał we wtorek zdecydować, czy wznowić śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy tworzeniu przez posła Antoniego Macierewicza (PiS) raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych (2007 r.). Wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Teraz, zanim podejmie decyzję, skieruje pytanie prawne do Sądu Najwyższego. – Sąd musi wystąpić z pytaniem do Sądu Najwyższego, gdy ma wątpliwość co do wykładni danego przepisu. Wynika to z niedoskonałości prawa, ponieważ ustawa powołująca komisję weryfikacyjną nie określiła ani jej statusu, ani pozycji jej przewodniczącego. To specyficzny organ, którego nigdy wcześniej nie było – mówiła sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska.
W jej ocenie orzecznictwo, jak interpretować pojęcie „funkcjonariusza publicznego”, nie jest jednoznaczne. Zdaniem Antoniego Macierewicza, prośba skierowana do Sądu Najwyższego wydaje się mieć charakter formalny. – W swoim stanowisku o umorzeniu tego śledztwa prokuratura bardzo obficie korzystała z wykładni Sądu Najwyższego. Trudno sobie wyobrazić, by teraz SN zajął inne stanowisko od tego, jakie zajmował w swoich wcześniejszych wypowiedziach – podkreśla poseł Macierewicz.
Skargi na umorzenie
O wznowienie śledztwa wnosili autorzy zażaleń na jego umorzenie, m.in. Marek Dukaczewski, były szef WSI, oraz Aleksander Makowski, niezweryfikowany w 1990 r. były oficer wywiadu PRL, a potem współpracownik wywiadu zarówno cywilnego, jak i wojskowego. W raporcie opisano jego udział w operacji „Zen”. Wynikało z niego, że służby wojskowe powierzyły mu w 2002 r. zadanie zorganizowania osłony wywiadowczej polskich żołnierzy w Afganistanie. Makowski i WSI chcieli wyłudzić od NATO pieniądze za rzekomą eliminację terrorystów. Raport podkreślał, że już w 2001 r. ówczesny p.o. szef Urzędu Ochrony Państwa Zbigniew Siemiątkowski ostrzegał ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego i Dukaczewskiego, że Makowski jest niewiarygodny. Decyzję prokuratury zaskarżyli również m.in. właściciel Polsatu Zygmunt Solorz-Żak, założyciel ITI Mariusz Walter, dziennikarze Milan Subotić i Edward Mikołajczyk. Skargę złożyła też Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, według której Antoni Macierewicz powinien odpowiedzieć za ujawnienie w raporcie osób współpracujących niejawnie z cywilnymi służbami specjalnymi.
Prokuratura początkowo chciała zarzucić Macierewiczowi niedopełnienie obowiązków przy tworzeniu raportu i poświadczenie w nim nieprawdy oraz zniesławienie osób w nim wymienionych. Jednak pod koniec 2013 r. warszawska prokuratura apelacyjna uznała, że nie będzie prowadzić tego śledztwa i podczas rozprawy podtrzymywała swoją decyzję w tej sprawie. Stało się tak, choć prokurator generalny Andrzej Seremet dwa razy wnioskował o uchylenie immunitetu posłowi Macierewiczowi. Śledczy uznali jednak, że Antoni Macierewicz jako szef komisji weryfikacyjnej WSI nie był funkcjonariuszem publicznym, który może podlegać odpowiedzialności karnej za niedopełnienie obowiązków bądź ich przekroczenie. Ponadto uznano, że raport nie jest dokumentem, do którego może się odnosić przestępstwo poświadczenia w nim nieprawdy.
Kto jest funkcjonariuszem publicznym?
Pełnomocnicy skarżących decyzję prokuratury mówili przed sądem, że Macierewicz był funkcjonariuszem publicznym, bo wystarczy do tego pełnienie „stanowiska kierowniczego”, niezależnie od braku stosunku pracy. Dowodzili, że raport miał znaczenie prawne, bo uznawała go wcześniej zarówno prokuratura, jak i sądy badające pozwy za raport. Dziwili się też, że prokuratura zrezygnowała z zarzutów dla Macierewicza. Poza tym skarżący powtarzali te same zarzuty, które formułowali pod adresem likwidatora WSI od wielu lat. Były szef WSI narzekał, że raport osłabił system obronności państwa, a Aleksander Makowski powiedział, że Macierewicz miał prawny obowiązek chronić jego tożsamość jako agenta wywiadu działającego w Afganistanie przeciw Al-Kaidzie. – Raport naraził na bezpośrednie niebezpieczeństwo osoby i tajne sprawy w trakcie realizacji; to była zdrada dokonana przez państwo i prezent dla obcych służb – mówił z kolei były szef wywiadu WSI Krzysztof Surdyk. – Prokuratura wręcz broni Macierewicza – dodał inny były oficer WSI Krzysztof Polkowski.
Jednak zdaniem prokuratora Leszka Stryjewskiego, skarżący chcieli rozszerzać definicję funkcjonariusza publicznego. Podkreślał także, że informacje o osobach współpracujących ze służbami likwidator WSI wykorzystał tylko na potrzeby raportu, gdyż zobowiązywała go do tego ustawa, ale nie podejmował decyzji o jego publikacji.
Karalność czynów przypisywanych Macierewiczowi przedawnia się w 2017 roku. Poseł wiele razy podtrzymywał, że jego ustalenia są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej, natomiast wnioski o uchylenie immunitetu uznawał za motywowaną politycznie zemstę ludzi byłych wojskowych służb.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik, 12 czerwca 2014

Autor: mj