Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rzecznik "martwi się" o badania naukowe

Treść

Rzecznik praw obywatelskich domaga się od Trybunału Konstytucyjnego sprawdzenia konstytucyjności przepisów o pomawianiu Narodu Polskiego o zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, który wprowadziła nowa ustawa lustracyjna. Jej twórcy uważają, że jest on potrzebny ze względu na to, iż umożliwia obronę państwa polskiego przed stwierdzeniami fałszującymi prawdę historyczną. Rzecznik praw obywatelskich, który uważa, że przepis ten jest sprzeczny z Konstytucją, aż dwukrotnie przynaglał ostatnio Trybunał Konstytucyjny do zbadania jego skargi, uznając, że jest to "niezwykle pożądane". Rzecznik podkreśla, że skierował tę skargę rok temu, chociaż wie, iż takich oczekujących spraw jest ok. 200. Trybunał, odnosząc się do tych apelów, stwierdzał, iż skoro dotychczas sprawa nie trafiła na wokandę, to dokonuje się jeszcze gromadzenie materiałów i trwa analiza zaskarżonych przepisów. Gdy sprawa "dojrzeje", wówczas Trybunał się nią zajmie. O tym, iż kwestia jest skomplikowana, może świadczyć fakt, że rozpatrując w zeszłym roku skargę SLD na ustawę lustracyjną, która dotyczyła także tego przepisu, TK nie odniósł się do niego. Konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego dr Ryszard Piotrowski stwierdził, że pewien problem związany z tym przepisem istnieje i RPO go dostrzegł. Dodał, że nie chce oceniać wniosku rzecznika, ale, jego zdaniem, dla oceny poprawności wypowiedzi dotyczących spraw historycznych nie powinno się angażować prawa karnego. O zastrzeżeniach zgłaszanych do tego przepisu na etapie prac nad ustawą lustracyjną przez IPN przypomina jego rzecznik Andrzej Arseniuk. Dodaje, że nie wie nic o tym, aby podobny przepis istniał w innych krajach Europy, jednak podkreśla, iż każdy kraj miał odrębną historię. Przepisu tego zdecydowanie broni jeden z autorów ustawy poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który podkreśla, iż szanuje rzecznika za niezależne poglądy, ale w tej sprawie się z nim nie zgadza. - Mimo wszystko w naszym kraju istnieje pobłażanie dla osób, które mówią nieprawdę na temat naszej historii i Narodu - podkreślił. Poseł stwierdził, że często pojawiają się w mediach nieprawdziwe informacje, zupełnie wypaczające historię, przypisujące Polakom różne czyny, np. zbrodnie na Żydach. Dlatego twórcy ustawy wprowadzili do niej tej treści przepis. - Istnieje potrzeba, aby państwo mogło się bronić - mówi Mularczyk. Zaskarżony przez RPO przepis głosi: "Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Według rzecznika, narusza on w sposób nieuzasadniony konstytucyjne gwarancje wolności wyrażania poglądów oraz badań naukowych. Dodaje, że "kwestionowane przepisy mogą więc doprowadzić do ograniczenia debaty publicznej na temat najnowszej historii Polski". ZB "Nasz Dziennik" 2008-03-15

Autor: wa