Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd w rozsypce, a nauczyciele protestują

Treść

W czwartek pod Urzędem Wojewódzkim w Krakowie i w kilku innych miastach Związek Nauczycielstwa Polskiego chce zorganizować pikietę przeciwko polityce edukacyjnej rządu. Związkowcy domagają się podwyżek nauczycielskich pensji o 50 procent. Andrzej Ujejski, prezes małopolskiego oddziału ZNP, nie wie jeszcze, ilu nauczycieli przyjdzie pikietować pod urząd. Zapewnia jedynie, że demonstracja zostanie zorganizowana poza godzinami pracy szkół. Czy protest w obecnej sytuacji politycznej, na kilka tygodni przed ukonstytuowaniem się nowego rządu, w ogóle ma sens? Związkowcy nie mają wątpliwości, że tak. - Pikietę zapowiadaliśmy już dawno. Nowy rząd powstanie prawdopodobnie dopiero w grudniu. Nie mamy tak dużo czasu na załatwienie naszych spraw, musimy zademonstrować przed ustaleniem budżetu na nowy rok - twierdzi prezes Ujejski. - Po pikiecie będziemy czekać na reakcję ze strony wciąż urzędującego ministra edukacji, ponadto chcemy się pokazać nowym parlamentarzystom - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Poprzedni Sejm nic nie zrobił dla polepszenia naszej sytuacji. Tymczasem nauczyciele i wykładowcy szkół wyższych byli w poprzednim parlamencie najsilniej reprezentowaną grupą zawodową. W Sejmie zasiadało ich 66, a w Senacie 22. Nauczyciele posłowie myśleli nawet początkowo o założeniu w Sejmie ponadpartyjnej frakcji ludzi związanych z oświatą. Z tych planów nic jednak nie wyszło, bo podziały partyjne szybko okazały się zbyt silne. - Co więcej, nauczyciele parlamentarzyści w większości lekceważyli związki zawodowe, pogardliwie wypowiadali się o swoich kolegach po fachu i nie zrobili nic dla znaczącego wzrostu nauczycielskich pensji. Na co dzień dobrze współpracowało nam się tylko z trzema posłami - podkreśla Sławomir Broniarz. - Te dwa lata zostały zmarnowane. To był czas ogromnego chaosu. Podobnego zdania jest Krystyna Szumilas z PO, typowana na przyszłego ministra edukacji. - Mam wrażenie, że te dwa ostatnie lata były najgorszymi dla edukacji, ale winy za to nie ponoszą posłowie, tylko rząd - twierdzi posłanka. Jeśli jutrzejsze pikiety nie poskutkują, ZNP zapowiada na listopad manifestację w Warszawie. Gdy to nie pomoże i ZNP nie dostanie obietnicy podwyżek dla nauczycieli, w szkołach zostanie przeprowadzone referendum strajkowe. Związek nie wie jeszcze, jak będzie wyglądał strajk. ANNA KOLET-ICIEK "Dziennik Polski" 2007-10-24

Autor: wa