Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd Tuska pobił rekord

Treść

Z obecnej perspektywy finansowej na lata 2007-2013 Polska wykorzystała w zeszłym roku jedynie 1,7 proc. należnych nam środków z funduszy unijnych. W opinii Najwyższej Izby Kontroli, tak niskie wykorzystanie pieniędzy z UE wynikło m.in. z nieskutecznego zarządzania realizacją programów z udziałem unijnych funduszy. Była minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka zwróciła uwagę na to, iż te trochę ponad 4 mld zł, które z tego tytułu udało się rządowi Donalda Tuska wykorzystać, stanowi najniższą kwotę, odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej.
Sejm debatował wczoraj nad sprawozdaniem sejmowej Komisji Finansów Publicznych z raportu Najwyższej Izby Kontroli o wykonaniu budżetu za 2008 rok. NIK oceniła wykonanie budżetu państwa pozytywnie, gdyż jak argumentował prezes NIK Jacek Jezierski, "plan wydatków i deficytu nie został przekroczony". Niepokój, zdaniem Izby, może budzić bardzo niskie wykorzystanie pieniędzy z funduszy unijnych. - Z obecnej perspektywy finansowej 2007-2012 wydatki wyniosły 4 mld 100 mln zł i stanowiły tylko 1,7 proc. środków przyznanych Polsce. Główną przyczyną niskiej realizacji wydatków z obecnej perspektywy było przyjęcie zbyt optymistycznych założeń co do możliwości wdrożenia poszczególnych programów oraz nieskuteczna realizacja zadań w zakresie koordynacji i zarządzania wdrażaniem programów operacyjnych przez odpowiednie instytucje - powiedział prezes NIK Jacek Jezierski. W ocenie Grażyny Gęsickiej, byłej szefowej Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, w poprzednim roku rząd Donalda Tuska zanotował wyraźne osłabienie wykorzystania środków unijnych. - Począwszy od 2004 r., kiedy wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, co roku Polska ściągała z UE więcej pieniędzy niż w roku poprzednim. Ta kwota doszła do ponad 22 mld zł w 2007 roku. W 2008 r. nastąpiło tąpnięcie i ściągnęliśmy tylko 16,5 miliarda złotych. Żaden rząd - począwszy od Leszka Millera, przez Marka Belkę, Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego - nie zanotował takiego zmniejszenia - powiedziała Gęsicka.
Zwróciła także uwagę, że rząd Donalda Tuska ustanowił też inny rekord. Wskazała, że w 2008 r. również "na czysto", po odjęciu wpłacanej przez nas składki, Polska otrzymała z UE najmniej pieniędzy. W zeszłym roku po odjęciu wpłaconej składki byliśmy jedynie 4,3 mld zł na plusie, a dotychczas najsłabszym rokiem, jak wskazała, był rok 2004, a więc pierwszy rok Polski w Unii, gdy było to 5,5 mld złotych. Zdaniem Gęsickiej, fakt, że z zaplanowanych do pozyskania z UE 41 mld zł pozyskaliśmy jedynie 16,5 mld zł, w znacznym stopniu przyczynił się do obecnej, tragicznej sytuacji budżetowej. - To oznacza, że nie wykorzystaliśmy wielkiej szansy na inwestycje, nie wpłynęły z tego tytułu do budżetu wpływy z podatków PIT, CIT i VAT, nie powstały miejsca pracy itd. Część naszych kłopotów finansowych bierze się właśnie z tego, że tych 41 mld zł w naszą gospodarkę nie wpompowaliśmy. Nie ma innej przyczyny, dla której nie ściągnęliśmy tych pieniędzy w 2008 r., aniżeli indolencja rządu - dodała Gęsicka.
Ministerstwo Zdrowia wydało bezprawnie, ale upomnienie dostanie prezydent
Najwyższa Izba Kontroli swoje uwagi w sprawie wykonania budżetu państwa za 2008 r. przedstawiła jednak nie tylko do poziomu pozyskania środków unijnych. Niepokojące, zdaniem NIK, jest zwiększenie zaległości podatkowych aż do 25 mld zł i obniżająca się skuteczność ich egzekucji. Wykonanie budżetu państwa za 2008 r. oceniła jednak pozytywnie. Jak co roku przy ocenie wykonania budżetu Izba formułuje masę uwag o nieprawidłowym dysponowaniu środkami publicznymi. W ocenie Jezierskiego, skala i waga stwierdzonych nieprawidłowości jest stosunkowo niewielka. - Do oceny wykonania budżetu w poszczególnych częściach i planów finansowych funduszy i agencji zastosowaliśmy - podobnie jak rok wcześniej - trzystopniową skalę ocen. Wydaliśmy łącznie 120 ocen. Z tego 62 to oceny pozytywne, 57 pozytywne z zastrzeżeniem i 1 ocenę negatywną - powiedział Jezierski. Tę negatywną przyznano Ministerstwu Zdrowia, które bezprawnie wydało 300 mln złotych. Według szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, wydanie tych 300 mln na szpitale powiatowe i regionalne, choć nie miało podstaw prawnych, służyło wzmacnianiu bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. Jezierski wyjaśniał, że Ministerstwo Zdrowia jako jedyne zapracowało na negatywną ocenę nie tylko w wyniku wydania pieniędzy bez prawnych podstaw, lecz także dlatego, iż wadliwa była metodologia rozdzielania tych pieniędzy - dostały je szpitale, które nie miały realnego programu naprawczego i nie miały kontroli nad wydawaniem tych środków.
Choć bezprawnie wydało 300 mln zł i jako jedyne zostało ocenione przez NIK negatywnie, to wcale nie Ministerstwo Zdrowia będzie napiętnowane za nieprawidłowości. Komisja Finansów Publicznych zarekomendowała bowiem Sejmowi, by "za istotne nieprawidłowości w wykonaniu budżetu" upomniał... Kancelarię Prezydenta. Aby dopiec politycznemu przeciwnikowi, przegłosować można wszystko. Nadgorliwość w dokuczaniu konkurentom, tak jak w tym przypadku, pokazuje jednak, iż łatwo można przekroczyć granice śmieszności.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-07-16

Autor: wa