Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd prawie gotowy

Treść

W czwartek zakończy się rekonstrukcja rządu, a najprawdopodobniej dzień później Sejm będzie głosował nad wotum zaufania dla niego. Już dzisiaj wiadomo, że nowy gabinet Jarosława Kaczyńskiego będzie niewiele różnił się od rządu Kazimierza Marcinkiewicza.

- W sensie personalnym rząd jest gotowy. W czwartek, jeśli wszystko będzie dobrze szło, rząd zostanie zaprzysiężony. Natomiast w piątek przedstawię Sejmowi exposé - zapowiedział wczoraj Jarosław Kaczyński.

W Radzie Ministrów nie będzie większych zmian. Jedyna nowa twarz wśród ministrów konstytucyjnych to szef resortu finansów. Pawła Wojciechowskiego, zaufanego człowieka Kazimierza Marcinkiewicza, zastąpił Stanisław Kluza, były główny ekonomista BGŻ.

Po zmianie na tym stanowisku Kaczyński na wszelki wypadek uspokajał wczoraj rynki finansowe. - Mój rząd będzie rządem reformy finansów publicznych. Uczynimy wszystko, aby ta reforma była przeprowadzona jeszcze w tym roku i mogła działać od roku przyszłego - zapowiedział premier podczas wizyty na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych. - Będzie to rząd stabilizacji ekonomicznej, w tym stabilizacji złotego, który nie zwiększy deficytu budżetowego powyżej 30 mld zł, nie uczyni także niczego, co godziłoby w polski rozwój gospodarczy - dodał.

Znacznie więcej zmian nastąpi w samej Kancelarii Premiera. - Tam będzie wielka czystka - mówi jedna z osób z otoczenia premiera, ale prosząca o zachowanie anonimowości. Pracę stracą praktycznie wszyscy sekretarze i podsekretarze stanu - w praktyce ludzie Kazimierza Marcinkiewicza. Na swoim stanowisku pozostanie tylko Adam Lipiński, wiceprezes PiS i przyjaciel Kaczyńskiego.

Prawdopodobnie wymieniona zostanie także większość urzędników z Centrum Informacyjnego Rządu. - Z pracą pożegna się wiele osób z naboru poprzedniego rzecznika rządu. Premier będzie chciał mieć tam osoby, które będą wierne mu w stu procentach - przekonuje nasz rozmówca.

W kancelarii pojawi się także dotychczasowy szef Klubu Parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski, który zostanie szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów. - To taki organ, o którym mało się mówi, ale który w procesie rządzenia jest niezwykle ważny. Składa się z sekretarzy stanu ze wszystkich resortów i przygotowuje to wszystko, o czym później decyduje Rada Ministrów. Ma także funkcje koordynacyjne - powiedział wczoraj w radiowej "Trójce" premier Kaczyński. W praktyce komitet stały przygotowuje i opiniuje wszystkie projekty ustaw, które rząd przekazuje do parlamentu. Do niedawna komitetem kierował jeden z wicepremierów.

Dokończenie - str. 3Kaczyński potrzebuje Gosiewskiego, ponieważ komitetem musi pokierować osoba zaufana. Chodzi o to, żeby mógł powierzyć prace nad ustawami i mieć pewność, że jego plecenia zostaną dokładnie wykonane. Zdaniem naszego informatora Kaczyński zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go sporo kłopotów z utrzymaniem w ryzach koalicjantów i będzie musiał poświęcić dużo czasu na spotkania i negocjacje z Romanem Giertychem oraz Andrzejem Lepperem.

Wiele wskazuje jednak na to, że Przemysław Gosiewski, który uwielbia blask kamer, niechętnie godzi się z myślą o opuszczeniu bardzo medialnej posady szefa Klubu Parlamentarnego PiS. - Bardzo chętnie będę pracował na tym odcinku, na jakim będzie mi proponowała moja partia, bo jestem lojalnym członkiem władz PiS - stwierdził bez entuzjazmu, gdy Kaczyński zapowiedział, że chciałby widzieć go w kancelarii premiera. - Nie będę rozmawiał przez media z prezesem partii - stwierdził wyraźnie rozeźlony, gdy padło pytanie, czy cieszy się z propozycji nowej pracy.

Zmiany w Radzie Ministrów, a właściwie brak zmian, krytycznie ocenia opozycja. - To, że nie będzie zmian na stanowiskach kierowniczych w MSZ, resorcie polityki społecznej i pracy czy gospodarki - a więc ministerstwach, których szefowie nie dali się poznać opinii publicznej, co oznacza, że niewiele robią - świadczy, iż operacja zmiany premiera nie była wcześniej planowana i przygotowywana - ocenia szef Klubu Parlamentarnego SLD Jerzy Szmajdziński.

Kaczyński wciąż nie wprowadził się do kancelarii premiera. Na razie urzęduje w warszawskiej siedzibie PiS, a zamiast rządowym BMW jeździ partyjną skodą. Do gabinetu premiera przeniesie się zapewne po zatwierdzeniu jego rządu przez Sejm. JAN OSIECKI

"Dziennik Polski" 2006-07-12

Autor: ab