Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd idzie na wojnę z sądami?

Treść

- W moim przekonaniu, to jest wypowiedzenie wojny przez rząd władzy sądowniczej - tymi słowami przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Stanisław Dąbrowski skomentował rządowy projekt zmian w ustroju sądów. Przewiduje on szerokie uprawnienia dla resortu sprawiedliwości, m.in. w zakresie awansów sędziów. Minister sprawiedliwości broni projektu, argumentując, że określi on standardy pracy sędziów.

- Zgodnie z Konstytucją ustrój naszego państwa opiera się na podziale i równowadze władz, ale żadna z trzech władz nie może dominować pozostałych - mówił Stanisław Dąbrowski na nadzwyczajnym zebraniu przedstawicieli sądów okręgowych w Warszawie. Sędziowie w swoich wystąpieniach wyrażali oburzenie wobec założeń projektu zmian w ustroju sądów przestawionego przez resort sprawiedliwości. - Ta propozycja została zaprezentowana na dzień przed znanym od dawna terminem naszego nadzwyczajnego zgromadzenia, które jest pierwszym w historii, a może okazać się ostatnim - mówił dziennikarzom sędzia Dąbrowski. - Ten projekt służyć będzie określeniu standardów należytego wypełniania przez sędziów ich powinności - podkreślał z kolei minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.
Projekt zakłada wprowadzenie okresowej oceny pracy sędziów, likwidację zgromadzenia ogólnego sędziów sądów okręgowych, które opiniują kandydatury na sędziów i do awansów. Prezes sądu byłby wybierany przez ministra sprawiedliwości spośród dwóch kandydatów wyłonionych z sędziów pracujących w danym sądzie. Za zaplecze administracyjno-techniczne każdego sądu odpowiadałby dyrektor sądu podlegający resortowi sprawiedliwości.

Sędziowie odpowiadają, że nadzór nad sądami powinien sprawować nie minister sprawiedliwości, lecz I prezes Sądu Najwyższego oraz Krajowa Rada Sądownictwa.
Czuma odpowiedział, że Trybunał Konstytucyjny uznał niedawno za legalny nadzór ministra nad działalnością sądów, z wyjątkiem orzecznictwa. - Nie wiem, czy to KRS powinna nadzorować sądy, ale muszę słuchać prawa i nie radzę nikomu krytykować wyroku Trybunału - powiedział do zebranych.
- Czy ktokolwiek sobie wyobraża, żeby minister spraw wewnętrznych sprawował nadzór nad działalnością Sejmu i kontrolował wyznaczanie posiedzeń przez marszałka? - pytał przewodniczący KRS. Dodał, że "nawet za rządów PiS było nie do pomyślenia, by planować likwidację organu, który krytykuje władzę". Skrytykował również plan powołania komisji konkursowej, czyli "Rady-bis", przy ministerstwie, przesyłającej KRS rekomendacje na stanowiska sędziowskie, które następnie Rada przedstawia prezydentowi do nominacji.
Dąbrowski zastrzegł, że pełni swój urząd nie dla pieniędzy. - Proszę zauważyć, że choć pan zastrzegał, że nie dla pieniędzy pracuje pan w sądzie, to brawa pan dostał, gdy mówił pan o pieniądzach - odpowiedział mu Czuma. Reakcją sędziów było buczenie.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-05-15

Autor: wa