Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ruszają negocjacje w PZU

Treść

Dziś rozpoczną się negocjacje związków zawodowych i zarządu PZU w sprawie zwolnień pracowniczych i głębokiej restrukturyzacji w grupie. Cięcie kosztów spowodowane jest wydrenowaniem z firmy w ubiegłym roku przez jej akcjonariuszy ogromnych pieniędzy tytułem dywidendy, z przeznaczeniem na odszkodowanie dla Eureko i potrzeby budżetu państwa.
W ubiegłym tygodniu związkowcy przeprowadzili akcję protestacyjną pod resortem skarbu i Sejmem po tym, jak zarząd spółki ujawnił, że 2 tys. 316 pracowników straci pracę, a dalsze 5 tys. 200 osób otrzyma wypowiedzenia zmieniające warunki pracy i płacy lub nowy zakres obowiązków. Łącznie restrukturyzacją objętych zostanie ok. 7,5 tys. pracowników PZU.
Związkowcy domagają się ochrony miejsc pracy, zwłaszcza na terenach Polski dotkniętych wysokim bezrobociem, sprzeciwiają się planowanej centralizacji pionów administracyjnych w grupie PZU oraz zmniejszeniu liczby centrów likwidacji szkód na terenie kraju. PZU ze swoją ponadstuletnią historią działalności ubezpieczeniowej na polskim rynku jest największą grupą ubezpieczeniową w kraju. Zatrudnia obecnie 15,5 tys. pracowników w centrali i oddziałach terenowych.
Ograniczenie ekspansji PZU i restrukturyzacja grupy jest następstwem ubiegłorocznej decyzji Skarbu Państwa o wypłacie przez spółkę dywidendy za lata 2006-2008 na astronomiczną kwotę 12,7 mld złotych. Uchwała w tej sprawie była elementem ugody pomiędzy Skarbem Państwa jako akcjonariuszem większościowym a akcjonariuszem mniejszościowym - Eureko BV, zamykającej konflikt wokół prywatyzacji PZU w 1999 roku. Holenderski udziałowiec posiadający niecałe 33 proc. akcji otrzymał 4 mld zł tytułem dywidendy, 3,5 mld zł tytułem odszkodowania, a dalsze środki - ok. 1,2 mld zł - uzyska w tym roku ze sprzedaży na giełdzie 4,9 proc. akcji PZU należących do Skarbu Państwa, zdeponowanych w spółce Kappa. PZU ma zadebiutować na parkiecie w pierwszej połowie tego roku, co także jest elementem zawartej z Eureko ugody.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-02-17

Autor: jc