Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosną stopy i zyski spekulantów

Treść

Rada Polityki Pieniężnej podniosła nieznacznie stopy procentowe, co może zwiastować falę kolejnych podwyżek. Zdaniem części ekonomistów, podwyżka wpłynie negatywnie na nasz wzrost gospodarczy, a także zachęci do spekulacji złotym.
Rada Polityki Pieniężnej na pierwszym w tym roku posiedzeniu podniosła stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Od dzisiaj stopa referencyjna NBP wynosić będzie 3,75 proc. w skali roku, stopa lombardowa 5,25 proc., depozytowa 2,25 proc., a redyskonta weksli 4 procent. Część ekonomistów spodziewała się podwyżki w styczniu, wielu jednak oczekiwało, że nastąpi ona dopiero na wiosnę. - Wprawdzie 25 pkt bazowych to niewiele, ale sądzę, że obecna podwyżka stóp stanowi sygnał rozpoczęcia całego cyklu podwyżek. Dziwię się, że RPP zaczęła podwyżki już w styczniu. Spodziewałem się, że nastąpi to dopiero wiosną - stwierdza dr Zbigniew Kuźmiuk, ekonomista, wykładowca Politechniki Radomskiej. Jego zdaniem, podniesienie stóp to zły sygnał z punktu widzenia gospodarki. Zauważa, że ta decyzja zagraża wzrostowi gospodarczemu. - Niestety, w myśl polskiej Konstytucji, Rada Polityki Pieniężnej pilnuje wyłącznie celu inflacyjnego i niespecjalnie zwraca uwagę na skutki gospodarcze. Podwyżka stóp stanowi sygnał dla kapitału spekulacyjnego, aby "pobawił się złotym" - dodaje.
Należy zauważyć, że na całym świecie stopy procentowe utrzymywane są na bardzo niskim poziomie - w Stanach Zjednoczonych i strefie euro są bliskie zeru. Mechanizm jest prosty. Inwestorzy pozyskują tam tanio pieniądze, lokują je w Polsce na wysoki procent, a po pewnym czasie wywożą kapitał wraz z zyskiem. W tego typu operacjach zwanych carry-trade inwestorzy spekulacyjni zarabiają podwójnie - na różnicy oprocentowania w kraju i za granicą oraz na umacnianiu się złotego spowodowanego masowym napływem kapitału spekulacyjnego. - Podwyżka stóp jest niekorzystna dla naszej gospodarki, ponieważ z jednej strony spowoduje ograniczenie popytu wewnętrznego, który dotąd nakręcał wzrost, z drugiej - spowoduje aprecjację złotego i pogorszenie warunków eksportu. Moim zdaniem, walkę z inflacją zaczęto za wcześnie - ocenia dr Kuźmiuk.
Z kolei Jan Filip Staniłko z Instytutu Sobieskiego zauważa, że w swojej misji RPP ma postawiony jako jedyny cel walkę z inflacją. - Skutek gospodarczy podwyżki stóp to już zmartwienie rządu. Nie można winić RPP, że wypełnia swoją misję - stwierdza. Wyjaśnia, że decyzja RPP podyktowana była tym, że przy złej sytuacji w finansach publicznych gospodarka jest zbyt rozpędzona. RPP wzięła też pod uwagę ogólnoświatowy wzrost cen paliw i żywności. - Minister Rostowski, który przed chwilą podniósł VAT, ma teraz problem. Skutki podwyżki VAT i cen energii oraz podwyżki stóp będą się kumulować. Konsumenci dostaną "silną ostrogę" już na samym początku roku - ocenia ekonomista. W jego ocenie, podwyżka stóp powinna nastąpić dopiero w II kwartale bieżącego roku.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2011-01-20

Autor: jc