Rosja w skrócie
Treść
Targi Sztuki Ludowej na krakowskim Rynku Głównym osiągają właśnie półmetek: do niedzielnego finału pozostało jeszcze pięć dni. Wczoraj pojawili się na targach kolejni goście z zagranicy: z Federacji Rosyjskiej. Rosjanie pokazali się przede wszystkim na estradzie. Zespoły z paru rejonów wielkiego kraju, dobrze przygotowane muzycznie i baletowo, wykonały kompozycje muzyczno-choreograficzne oparte na folklorze. Ciekawym akcentem była muzyka na dzwonkach z Tuły - miasta słynącego z samowarów opiewanych w pieśniach i będących przedmiotem pożądania kolekcjonerów. Jak widać - w Tule metal służy nie tylko do wyrobu samowarów. Na stoiskach przeznaczonych na prezentację wyrobów przywiezionych przez gości Rosjanie wystąpili w tym roku bardzo skromnie. Trochę wyrobów z drewna (ładne malowane szkatułki i puzderka, tradycyjne "matrioszki" w nowych wersjach), nieco mniej udanych gadżetów, kilkanaście dziwnych obrazów reprezentowało rękodzieło ludowe i artystyczne. A ponadto dzień wczorajszy przyniósł spotkanie z folklorem miejskim; krakowskim (Olek "Makino" Kobyliński nie do pokonania) i lwowskim. Na płycie Rynku zaś trwał wielki jarmark polskiej sztuki ludowej i tradycyjnego rękodzieła. Przez cały dzień pomiędzy straganami, kramami, stoiskami wędrują tłumy. Co do kupowania, to jest bardziej nieśmiałe, ale coraz większy odsetek oglądających rozumie, że kilim utkany na krośnie z prawdziwej wełny, ręczny haft na lnie, koronka klockowa czy misterna frywolitka nie tylko mogą, ale muszą być wielokrotnie droższe niż syntetyczny obrus z supermarketu. (AN) "Dziennik Polski" 2007-08-21
Autor: wa