Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rodzina Żołnierzy Wyklętych

Treść

W Białymstoku powstaje stowarzyszenie Rodzina Żołnierzy Wyklętych, zrzeszające głównie bliskich krewnych żołnierzy podziemia niepodległościowego, zamordowanych przez komunistyczną bezpiekę. Zasadniczym celem tej organizacji patriotycznej ma być podejmowanie działań zmierzających do odnalezienia nieznanych miejsc pochówków ofiar komunistycznego terroru oraz szerzenie wiedzy na temat żołnierzy niezłomnych.   

Pierwsza Rodzina Żołnierzy Wyklętych zawiązuje się przy białostockim oddziale Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, który ma siedzibę w budynku przy ulicy Sienkiewicza 53. – Rodzinę Żołnierzy Wyklętych organizujemy na wzór Rodziny Katyńskiej. Na początek zwróciliśmy się do znanych nam członków rodzin żołnierzy podziemia zamordowanych przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Oni podjęli naszą inicjatywę i razem utworzyliśmy Komitet Założycielski Rodziny Żołnierzy Wyklętych – powiedział portalowi NaszDziennik.pl jeden z organizatorów stowarzyszenia, dr Tadeusz Waśniewski, prezes Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego,  oddział VII w Białymstoku.

Pod koniec stycznia tego roku wybrany został zarząd Komitetu Założycielskiego. Na jego prezesa powołano Waldemara Goska, syna ppor. Franciszka Goska ps. „Sęk”, bohaterskiego żołnierza AK, zamordowanego wyrokiem komunistycznego sądu. – Po wykonaniu wyroku na moim ojcu, co miało miejsce 27 stycznia 1947 r., nie wydano nam, rodzinie, jego ciała i tak do dnia dzisiejszego nie znamy miejsca jego pochówku – powiedział nam Waldemar Gosk. – W podobnej sytuacji jest wielu bliskich krewnych ofiar komunistycznego terroru. W Rodzinie Żołnierzy Wyklętych będziemy wspólnie działać, aby szczątki naszych bliskich odnaleźć i godnie pochować – tłumaczył dalej prezes Komitetu Założycielskiego Rodziny Żołnierzy Wyklętych.

Wiceprezesem  Komitetu jest Jerzy Rybnik, syn podpułkownika AK – Aleksandra Rybnika, zastępcy komendanta Okręgu AK Białystok, który został zamordowany w Białymstoku przez UB 11 września 1946 roku. 

Sami  inicjatorzy zawiązania  Rodziny Żołnierzy Wyklętych – dr Tadeusz Waśniewski oraz Mieczysław Rutkowski ze Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, postanowili zostać „członkami wspierającymi” to stowarzyszenie. – Nikt z naszych bliskich nie został zamordowany za przynależność do podziemia niepodległościowego, tak jak żołnierze wyklęci, dlatego uważamy, że nie powinniśmy być członkami zwyczajnymi Rodziny Żołnierzy Wyklętych. Jednak będziemy ich działania wspierać ze wszystkich sił – stwierdził dr Tadeusz Waśniewski, który dobrze wie, co znaczy ciężka, zbrodnicza łapa komunistycznej bezpieki.

W latach powojennych za przynależność do organizacji patriotycznej i wyniesienie całej dokumentacji z komitetu powiatowego PZPR w Goniądzu przesiedział w różnych komunistycznych kazamatach wiele lat. W latach 80. był też represjonowany, za działalność w NSZZ „Solidarność”.  Podobnej niedoli z rak bezpieki doznał Mieczysław Rutkowski, sekretarz  Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, który za udział w zbrojnym podziemiu był więziony, a później skazany na niewolniczą pracę w kopalni węgla.

Komitet Założycielski Rodziny Żołnierzy Wyklętych tworzy obecnie około 10 osób. Do nich dołączają następni. Komitet przygotowuje już wniosek o rejestrację  Rodziny Żołnierzy Wyklętych. Oddziały stowarzyszenia, według zamysłu organizatorów, mają najpierw powstawać w siedzibach Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego na terenie całej Polski. Komitet Założycielski z Białegostoku przygotowuje do nich apel z prośbą o powoływanie na swoim terenie oddziałów Rodziny Żołnierzy Wyklętych.

W planach jest również nawiązanie kontaktów z innymi organizacjami patriotycznymi zajmującymi się utrwalaniem pamięci i poszukiwaniem grobów ofiar komunistycznej bezpieki. – Zamierzamy kontaktować się w celu nawiązania współpracy m.in. ze Związkiem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. W obławie, zbrodniczej sowieckiej akcji, zginęły setki żołnierzy podziemia, których groby są do dziś Polakom nieznane  – wyjaśnił dr Tadeusz Waśniewski. 

Myśl zorganizowania Rodziny Żołnierzy Wyklętych pierwszy raz pojawiła się podczas ekshumacji, którą dzięki staraniom członków białostockiego oddziału Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego przeprowadzono już kilka lat temu w lesie, na terenie miejscowości Olmonty, położonej niedaleko Białegostoku. NKWD oraz UB przeprowadzało tam egzekucje żołnierzy zbrojnego podziemia niepodległościowego. Podczas badań szczątków odnalezionych w tym lesie, prowadzonych wówczas przez Zakład Medycyny Sądowej  w Białymstoku, ustalono, że żołnierze podziemia ginęli tam, podobnie jak w Katyniu, od strzału w tył głowy.

– Las izabeliński koło Olmont to jest Katyń białostocczyzny. W roku 1996 przeprowadzaliśmy tam ekshumacje ośmiu żołnierzy podziemia. Ich mogiły i pomnik znajdują się dziś na cmentarzu wojskowym w Białymstoku. Rodzina Żołnierzy Wyklętych ma kontynuować rozpoczęte wówczas dzieło poszukiwania i godnego pochówku naszych bohaterów – podsumował dr Tadeusz Waśniewski, jeden z inicjatorów powstania Rodziny Żołnierzy  Wyklętych.   

Nasz Dziennik Czwartek, 7 lutego 2013

Autor: jc