Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Radionawigacja w brzuchu

Treść

Po raz pierwszy w Polsce krakowscy chirurdzy zastosowali metodę radionawigacji w operacjach nowotworów jamy brzusznej.

Metoda ta pozwala na zlokalizowanie ognisk nowotworowych niewidocznych dla chirurga, a często również niewykrywalnych nawet za pomocą najnowocześniejszych technik diagnostycznych.

Zespół I Katedry Chirurgii Ogólnej i Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej Collegium Medicum UJ pod kierunkiem prof. Jana Kuliga operował pacjenta, który po raz pierwszy przeszedł zabieg w 1999 r. Wtedy usunięto przerzuty nowotworowe w wątrobie, ale nie udało się zlokalizować ogniska pierwotnego. Guza, od którego rozpoczęła się choroba, lekarze nie byli w stanie wykryć przez 6 lat, mimo stosowania bardzo zaawansowanych metod diagnostycznych. Udało się to dopiero dzięki metodzie radionawigacji.

Metoda polega na podaniu choremu przed zabiegiem preparatu znakowanego izotopem technetu. Preparat ma właściwość kumulowania się tylko i wyłącznie w tkankach guza. Następnie podczas zabiegu jest dokonywany pomiar promieniowania izotopu, dzięki czemu dokładnie wiadomo, gdzie umiejscowiły się wszystkie ogniska nowotworowe. Prof. Kulig podkreśla, że wprowadzenie radionawigacji do praktyki klinicznej umożliwi wczesne rozpoznanie nowotworu i radykalny zabieg operacyjny, co daje duże szanse na trwałe wyleczenie.

Radionawigacja jest szczególnie przydatna w diagnozowaniu pewnego typu nowotworów jamy brzusznej - tzw. nowotworów neurohormonalnych. Guzy te są stosunkowo złośliwe, a ich objawy wynikają głównie z tego, że wydzielają różne substancje, m.in. hormony, jak insulinę czy glukagon.

- Te guzy są zwykle bardzo małe i tak umiejscowione, że chirurg nie jest w stanie ich znaleźć - wyjaśnia prof. Jan Kulig. - Chirurdzy, otwierając brzuch i nie mogąc znaleźć guza, stają przed dużym dylematem. Czuliśmy się w takich chwilach bezradni. To jak szukanie małej rybki w wielkim oceanie. (SIE)

"Dziennik Polski" 2006-01-18

Autor: ab