Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pytania do Sądu Najwyższego

Treść

Krakowski Sąd Apelacyjny nie wydał wczoraj prawomocnego wyroku w sprawie zadośćuczynienia dla Romana Kluski za niesłuszne zatrzymanie. Zwrócił się do Sądu Najwyższego o wykładnię przepisów dotyczących sposobu ustalania przedawnienia roszczeń za niesłuszne zatrzymanie.

Przedsiębiorca domagał się przed Sądem Okręgowym w Krakowie 1 mln 433 tys. zł odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie oraz za jego skutki, czyli straty wynikłe z umieszczenia 8 mln zł poręczenia na nieoprocentowanym koncie prokuratury. Prokuratura stała na stanowisku, że kodeks postępowania karnego nie przewiduje rekompensaty za utracone korzyści. Twierdziła też, że roszczenie Romana Kluski przedawniło się, bo wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie został złożony zbyt późno - dopiero po umorzeniu sprawy, a nie w ciągu roku od zwolnienia przedsiębiorcy. Ostatecznie sąd oddalił wniosek Romana Kluski o odszkodowanie i przyznał mu tylko 5 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdy spowodowane niesłusznym zatrzymaniem. Pzedsiębiorca i prokuratura odwołali się od wyroku.

- Nie kwestionujemy wysokości zadośćuczynienia. Nasza apelacja dotyczy odszkodowania. Usiłowaliśmy wykazać, że istnieje ścisły związek między zatrzymaniem a udzieleniem poręczenia, którego wpłacenie spowodowało straty - powiedział "Dziennikowi" mec. Krzysztof Bachmiński, jeden z pełnomocników Kluski.

Prokuratura twierdzi, że zatrzymanie nie było "oczywiście niesłuszne", a tylko w takich przypadkach zgodnie z prawem można ubiegać się o rekompensatę. Ponownie natomiast podnosi argument przedawnienia.

Wczoraj Sąd Apelacyjny w Krakowie zwrócił się do Sądu Najwyższego o wykładnię przepisów.

- Pytania sądu dotyczą niejasności stanowisk w piśmiennictwie prawniczym co do sposobu liczenia rocznego okresu przedawnienia roszczeń w związku z żądaniem odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie - powiedział "Dziennikowi" sędzia Wojciech Dziuban, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Krakowie. - Sąd zadał pytanie, czy ma badać tylko to, czy w chwili zatrzymania istniały obawy np. ukrywania się, zatarcia śladów, czy też ma dokonać oceny zatrzymania przez pryzmat umorzonego śledztwa. Gdyby sąd opowiedział się tym drugim rozwiązaniem, to powstaje pytanie, od jakiego okresu należy liczyć roczny termin przedawnienia roszczenia: od zwolnienia czy umorzenia śledztwa. W tej sprawie to kluczowe pytanie, bo pełnomocnicy pana Kluski tego rocznego terminu od zwolnienia swojego klienta nie dotrzymali.

W lipcu 2002 r. Roman Kluska na oczach najbliższej rodziny został wyprowadzony z domu, skuty, a potem przewieziony do krakowskiej komendy policji, gdzie w izbie zatrzymań spędził ponad dobę. Został zwolniony, gdy prokurator zdecydował o poręczeniu majątkowym w wysokości 8 mln zł. Kaucja przez 16 miesięcy leżała na koncie prokuratury.

Krakowska prokuratura zarzuciła Romanowi Klusce i jego współpracownikom dokonanie nadużyć podatkowych i celnych na kwotę blisko 8,5 mln zł. Kilkanaście miesięcy później umorzyła postępowanie.

(STRZ)


Małopolska
Łzy "Kałamarza"
Stanisław Filosek, działacz krakowskiej "Solidarności", ...

Pytania do Sądu Najwyższego
Sprawa zadośćuczynienia dla Romana Kluski

Medal dla kardynała
Wspólnota Polska dziękuje za opiekę duchową

Trzy razy becikowe
Hojni radni Krakowa i Myślenic

Centrum i baza
Na lotnisku w Balicach

Tylko za granicą
Oferty dla pracowników "Lotosu"

Rzeki niczym Jordan
U prawosławnych i grekokatolików

Ratunek kontra przepisy
Śmigłowiec nie zawsze pomoże

Zimny Chrzanów
Awaria magistrali ciepłowniczej

Zasypane drogi
W Małopolsce i na Podkarpaciu

Śnieżne patrole
Bezpieczniej na stokach

Śmierć w łazience
Kolejna ofiara tlenku węgla w Krakowie

Szybko i pewnie
Rewolucyjna technika wszywania zastawek

Prawo anonima
Po telefonie, że pani doktor jest pijana, ...

"Dziennik Polski" 2006-01-20

Autor: mj