Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar UEFA

Treść

Piłkarze Lecha Poznań przygotowywali się do jutrzejszego meczu Pucharu UEFA z CSKA Moskwa (początek godz. 18.00), trenując od poniedziałku na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Taką bowiem płytą dysponuje arena spotkania - stadion Łużniki. Dzisiaj zaplanowano trening już w Moskwie. CSKA Moskwa, aktualny wicemistrz Rosji, swoje spotkania rozgrywa na mogącym pomieścić ponad 80 tysięcy widzów stadionie Łużniki. Obiekt jest wyposażony w płytę ze sztuczną trawą. Dlatego też podopieczni Franciszka Smudy ostatnie treningi przed meczem w Moskwie przeprowadzili na boisku Szkoły Podstawowej nr 13, które wyposażone jest właśnie w taką nawierzchnię. Zajęcia były zamknięte dla przedstawicieli mediów i kibiców. - Nie są to do końca takie same warunki, jakie na nas czekają w Moskwie, ale dość zbliżone. Chcieliśmy, by nasi piłkarze zapoznali się z tego typu murawą, żeby zobaczyli, jak zachowuje się piłka, jak się odbija, jak się ją prowadzi. A czasami jest duża różnica w porównaniu z boiskiem naturalnym. Dlatego przez całe zajęcia zawodnicy ćwiczyli z piłkami - mówił Marek Bajor, asystent Smudy. Wczoraj dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk poinformował, że pomocnik piłkarskiej reprezentacji Polski Rafał Murawski przedłużył kontrakt z Lechem do 2012 roku. Poprzednia umowa obowiązywała do końca obecnego sezonu. Zaznaczył, iż żaden z zawodników nie opuści zespołu w zimowym okienku transferowym. Lechici dzisiaj wieczorem w Moskwie przeprowadzą trening na stadionie Łużniki. Dla poznaniaków jutrzejszy mecz będzie drugim w grupie H. Przed trzema tygodniami Lech na własnym boisku zremisował z AS Nancy 2:2. CSKA po dwóch kolejkach ma komplet - sześć punktów - i w czwartek może już sobie zapewnić awans do następnej rundy rozgrywek. Podczas jutrzejszej trzeciej kolejki spotkań fazy grupowej Pucharu UEFA piłkarze Lecha Poznań zmierzą się w Moskwie z prowadzącym w grupie H CSKA Moskwa. Natomiast w drugim spotkaniu tej grupy Deportivo La Coruna podejmie Feyenoord Rotterdam. MB, PAP "Nasz Dziennik" 2008-11-26

Autor: wa