Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar UEFA

Treść

Osłabiona Legia Warszawa musi wygrać na Białorusi, by uniknąć kompromitacji, Lech Poznań przed własną publicznością postawi kropkę nad "i". Obie nasze drużyny zagrają dziś rewanżowe mecze drugiej rundy kwalifikacji Pucharu UEFA. Dwa tygodnie temu podopieczni Jana Urbana niespodziewanie zremisowali na Łazienkowskiej z FK Homel 0:0. To była spora sensacja, a jeszcze gorsza od wyniku była gra wicemistrzów Polski. Teraz legioniści na żadną wpadkę nie mogą już sobie pozwolić. Muszą wygrać, w najgorszym razie bramkowo zremisować, bo inaczej dojdzie do trzęsienia ziemi. Tymczasem Urban musi radzić sobie z ogromnymi problemami. Z powodu kontuzji kolana w meczowej kadrze nie znalazł się Takesure Chinyama, a że Bartłomiej Grzelak nie został zgłoszony do rozgrywek (kuriozalna sytuacja, działacze podjęli taką decyzję w przekonaniu, że zawodnik nie zdąży wyleczyć kontuzji - zdążył), zespół został bez napastnika. Hiszpan Mikel Arruabarrena prezentuje się żenująco, Urbanowi został zatem z konieczności 34-letni Piotr Rocki. - Pomimo tych trudności uważam, że Legia jest lepszym zespołem, musimy tylko udowodnić to na boisku. Myślę, że zespół jest w dużo lepszej dyspozycji fizycznej aniżeli przed dwoma tygodniami. Przy okazji wiemy, co będzie, jeśli przegramy - mówi trener. Homel w ostatniej kolejce ligi białoruskiej przegrał z Granitem Mikaszewiczi 2:4, gra przeciętnie, zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli. Nie powinien stanowić żadnej przeszkody dla legionistów, ale ci muszą zagrać o klasę lepiej niż w Warszawie. Na pewno na to ich stać. Lech zmierzy się w Poznaniu z Chazarem Lenkoran. W pierwszym meczu w Azerbejdżanie wygrał 1:0, ma awans w kieszeni. Jest zespołem lepszym pod każdym względem, poza tym zagra u siebie, a to atut dodatkowy i nie do przecenienia. Mimo kłopotów Legii trudno nawet sobie wyobrazić, by obu naszych drużyn mogło zabraknąć w kolejnej rundzie. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-07-31

Autor: wa