Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar Świata w skokach narciarskich

Treść

Austriak Martin Koch skokiem na 198 m wygrał kwalifikacje do dzisiejszego konkursu Pucharu Świata, który rozegrany zostanie na mamucie w czeskim Harrachovie. Adam Małysz, pewny udziału w zawodach, poszybował 180 metrów. Bardzo dobrze wypadł Stefan Hula, który lądował tylko metr bliżej od mistrza z Wisły, co było 11. wynikiem kwalifikacji. Dziś na starcie stanie i trzeci nasz reprezentant - Kamil Stoch - zajął 17. miejsce po skoku na 176,5 metra. Przez zawodami w Harrachovie najważniejsze dla kibiców znad Wisły pytanie brzmiało - jak zaprezentuje się w nich Małysz? Ostatnie tygodnie nie były bowiem najłatwiejsze dla naszego mistrza. Fatalne w jego wykonaniu konkursy w Predazzo, podczas których w ogóle nie zakwalifikował się do finałowej trzydziestki, wielu zatrwożyły i spowodowały, że on sam znalazł się w psychicznym dołku. Na szczęście krótkotrwałym. Choć pierwszy raz z taką siłą zaczęły pojawiać się pytania, czy to początek końca naszego znakomitego skoczka, jaka czeka go przyszłość, on zachował spokój i odpowiedział: spokojnie, spokojnie, mój czas jeszcze się nie skończył. Po nieudanych zmaganiach w Predazzo Małysz i koledzy z kadry pozostali na tej samej skoczni i odbyli kilka - jak się później okazało - bardzo dobrych treningów. Skoki czterokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli napawały takim optymizmem, iż trener Hannu Lepistoe szybko zrezygnował z krótko rozważanego pomysłu o odpuszczeniu zawodów w Harrachovie. Z polskiej ekipy napłynęły pomyślne wieści, a porażka w Predazzo uznana została nie za klęskę, tylko wypadek przy pracy, który zdarzyć się może każdemu. Stąd z takim oczekiwaniem, niepokojem i nadzieją oczekiwaliśmy zmagań na czeskim mamucie. Jaki Małysz się na nim zaprezentuje? Czy znów walczyć będzie o najwyższe miejsca, czy przeżyje rozczarowanie? Pytań było wiele, a odpowiedzi na razie nie ma. Bo trudno jej oczekiwać po dwóch rozegranych seriach treningowych i kwalifikacjach. W czwartek Małysz nie pojawił się bowiem w ogóle na skoczni, a wczoraj panowały na niej trudne, zmienne warunki, wiał dziwny wiatr, który wypaczał wyniki. W tej sytuacji treningowe skromne 166 m nic nie oznaczało. Później, podczas kwalifikacji, było dalej (180 m) - z jednej strony to też nie imponowało, z drugiej Małysz skakał z obniżonego rozbiegu (chociażby w porównaniu z Kochem i jego rodakiem Andreasem Koflerem, który pofrunął 199 m). Odpowiedź na pytanie, w jakiej Polak jest formie, poznamy podczas samych konkursów. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-01-19

Autor: wa