Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar Świata w biatlonie - sensacje w Vancouver

Treść

Chociaż Tomasz Sikora zajął dopiero jedenaste miejsce w rozegranym w kanadyjskim Vancouver-Whistler biegu na 20 km, powiększył przewagę nad Ole Einarem Bjoerndalenem w klasyfikacji generalnej biatlonowego Pucharu Świata. Zmagania zakończyły się sensacyjnie, zwyciężył Francuz Vincent Jay, czego nikt się nie spodziewał.

Sikora poleciał do Kanady w żółtej koszulce lidera pucharowych zmagań i z nadzieją na odskoczenie goniącym go w klasyfikacji rywalom. Polak zdawał jednak sobie sprawę z tego, iż czeka go wyjątkowo trudne zadanie. Długo chorował, nie zrealizował cyklu treningowego, w związku z czym miał prawo obawiać się o swoją dyspozycję. Być może w innej sytuacji w ogóle nie wybrałby się w daleką podróż, ale w obecnej nie miał wyjścia. Chcąc walczyć o Kryształową Kulę, musiał zaryzykować. I było ciężko. W połowie dystansu Sikora jeszcze spisywał się świetnie, biegł szybko, bezbłędnie strzelał, prowadził. Niestety, podczas trzeciej wizyty na strzelnicy pomylił się raz, potem znów nie trafił do celu, a na domiar złego na ostatniej pętli wyraźnie osłabł. Ostatecznie minął metę na jedenastym miejscu, na pewno dalekim od oczekiwań. - Myśląc o tym biegu, przychodzi mi na myśl tylko jedno zdanie: "Cóż to był za ból". To był zdecydowanie najcięższy bieg w sezonie, choroba poczyniła więcej szkód, niż się wydawało. Po każdym podbiegu męczył mnie kaszel, a płuca pracowały, jakby zmniejszyły się o połowę. Nie miałem kompletnie sił, by na ostatnim kole zafiniszować. Na mecie czułem się wyczerpany jak nigdy. Wiedziałem, że będzie ciężko, dlatego strzelałem dużo dłużej niż zazwyczaj, a i tak nie uchroniłem się od błędów. Najbardziej żal mi karnej minuty z trzeciego strzelenia, ponieważ właśnie w tym momencie miałem odruch kaszlu i nie zdążyłem zatrzymać palca - opowiada Sikora na swojej stronie. Najlepszą wiadomością dla Polaka była w takim razie... kiepska forma jego najgroźniejszych rywali w walce o Kryształową Kulę. Bjoerndalen nie strącił aż czterech kółek, zajął odległe, 18. miejsce, Rosjanin Maksym Czudow był 15.
Zawody obfitowały w niespodziewane rozstrzygnięcia. Wygrał Francuz Vincent Jay przed Niemcem Danielem Boehmem oraz Amerykaninem Jeremym Teelą. Dość powiedzieć, że żaden z nich nie stał wcześniej na podium pucharowych zmagań.
W klasyfikacji PŚ Sikora powiększył przewagę nad Bjoerndalenem do 30 pkt, ale Polak wie, że po ostatnich zawodach każdemu zawodnikowi zostaną odjęte punkty za trzy najgorsze starty w sezonie. Ten punkt regulaminu (na razie) premiuje Norwega. Dziś zawodnicy rywalizować będą w sprincie na 10 kilometrów.
Piotr Skrobisz
Wyniki biegu na 20 km:
1. Vincent Jay (Francja) 49.53,9 min (0 minut karnych), 2. Daniel Boehm (Niemcy) strata 19,0 s (1), 3. Jeremy Teela (USA) 23,3 (1), 4. Michael Greis (Niemcy) 37,0 (2)... 11. Tomasz Sikora 1.48,8 min (2), 15. Maksym Czudow (Rosja) 2.06,2 (2), 18. Ole Einar Bjoerndalen (Norwegia) 2.18,4 (4).
Klasyfikacja generalna PŚ (po 19 z 26 zawodów):
1. Sikora 726 pkt, 2. Bjoerndalen 696, 3. Czudow 635.
"Nasz Dziennik" 2009-03-13

Autor: wa