Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PŚ w skokach narciarskich

Treść

Lepistoe: liczę na postęp Dziś i jutro w fińskim Kuusamo odbędą się pierwsze w sezonie 2006/2007 konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. "Kryształowej Kuli" broni Czech Jakub Janda i na pewno zaliczać się będzie do grona wielkich faworytów rozpoczynających się zmagań. My jednak liczymy na to, że wśród nich znajdzie się również Adam Małysz. Nasz najlepszy skoczek po wygraniu Letniej Grand Prix jest w znakomitym nastroju i zapowiada powrót do ścisłej światowej czołówki. Ubiegły sezon zakończył na dziewiątym miejscu w klasyfikacji generalnej PŚ. Polscy skoczkowie przygotowywali się do sezonu pod okiem nowego trenera, Hannu Lepistoe. Fin to jeden z najbardziej znanych i doświadczonych fachowców w narciarskim świecie. W swej bogatej, ponad 25-letniej karierze wychował wielu znakomitych zawodników, w tym rodaków: Mattiego Nykaenena i Janne Ahonena. Ostatnio szkolił skoczków włoskich, w kwietniu podpisał kontrakt na prowadzenie reprezentacji Polski. Szkoleniowiec jest zadowolony z przebiegu okresu przygotowawczego. - Wszyscy trenowali zgodnie z planem, również wyniki testów w porównaniu z tymi na początku sezonu znacznie się poprawiły. Także letnie skoki na igielicie przebiegły, jak zakładaliśmy - nie ukrywa. Lepistoe nie ma wątpliwości co do celów na zbliżające się miesiące: - Sezon zimowy będzie udany, jeśli starsi skoczkowie osiągną lub poprawią poziom z zeszłego roku, a młodsi wykażą znaczną poprawę. Co to oznacza? Medal na mistrzostwach świata w Sapporo oraz miejsce w szóstce w konkursie drużynowym. Podobnie jak w latach minionych liderem polskiej drużyny będzie Adam Małysz. - Latem pokazał, że jeśli wszystko dobrze funkcjonuje, może walczyć z najlepszymi w Pucharze Świata i na mistrzostwach świata. Może uda się więc sięgnąć po oba cele? - zastanawia się Lepistoe i po cichu wierzy, że tak będzie. Ważne, iż po trudnym i mało udanym ubiegłym sezonie Małysz odzyskał nie tylko wysoką formę, ale i radość skakania. Pewnie, choć nie startował w kilku konkursach, wygrał Letnią Grand Prix. Jest w dobrym nastroju i obiecuje walkę o najwyższe cele. - Zapowiada się długi sezon. Żeby wytrzymać jego trudy, trzeba być bardzo dobrze przygotowanym pod względem fizycznym, wytrzymałościowym i psychicznym. Trzeba być mistrzem. Jest paru zawodników, którzy są w stanie to uczynić. Wierzę, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, będę się mógł zaliczyć do ich grona - mówi. Małysz przyznaje, iż wciąż zalicza się do "niebezpiecznych" zawodników, którzy są w stanie wygrywać najważniejsze zawody. Chciałby przede wszystkim zdobyć medal na mistrzostwach świata, cel numer dwa to Turniej Czterech Skoczni, następnie Puchar Świata. Obok pana Adama w naszej drużynie jest rutynowany Robert Mateja oraz młodzież: Kamil Stoch, Stefan Hula, Piotr Żyła, Rafał Śliż i Marcin Bachleda. Wszyscy zgodnie twierdzą, że w nowym sezonie mają nadzieję "regularnie zdobywać punkty w PŚ". Optymistą jest także prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner: - Przygotowania przebiegły w dobrej atmosferze, plan treningowy był konsekwentnie realizowany. Zmiana trenera była dla zawodników dodatkową motywacją i impulsem do owocnej pracy. Liczę, iż już od początku sezonu prezentować będą wysoką formę. W tym sezonie PŚ zaplanowano 29 konkursów. Pierwszy dziś w Kuusamo, ostatni 25 marca przyszłego roku na "mamucie" w słoweńskiej Planicy. 20 i 21 stycznia najlepsi skoczkowie świata zjadą do Zakopanego. Najwięcej, bo aż osiem konkursów odbędzie się w Niemczech, sześć w Norwegii, a pięć w Finlandii. W porównaniu z latami poprzednimi zawodnicy o pucharowe punkty nie będą walczyć w Japonii. Powód jest prosty - na przełomie lutego i marca w Sapporo rozegrana zostanie najważniejsza impreza sezonu, mistrzostwa świata. Ubiegły sezon Adam Małysz zakończył na 9. miejscu w klasyfikacji PŚ. Wygrał tylko jeden konkurs, w Oslo. Wszyscy wierzymy, że teraz będzie dużo lepiej. Piotr Skrobisz, "Nasz Dziennik" 2006-11-24

Autor: ea