Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przyczyny upadku literatury

Treść

Ostatnio sięgnąłem po najnowszy kryminał Lee Childa pt. "Jeden strzał". Choć powieść napisana jest świetnie i trzyma cały czas w napięciu, nie ma głębszych wartości. Z punktu widzenia literackiego nic jej nie można zarzucić. Formalnie to najwyższy poziom. Jest tylko pewien szkopuł. Wszystko w niej podporządkowane zostało tylko jednemu celowi: maksimum rozrywki dla jak najszerszego grona odbiorców. Stąd książka pozbawiona jest jakichkolwiek wartości, jakiejkolwiek głębszej myśli. Nie ma w niej też niczego, co kierowałoby czytelnika do jakichś wartości estetycznych, wywoływało przeżycia estetyczne. Jednym słowem - pozbawiona jest wszelkiej wyższej kultury. Jest pusta duchowo i moralnie. Co się stało z literaturą piękną? Czy nie rodzą się dziś wielcy pisarze? Czy nie ma już literackich talentów i geniuszy? Sądzę, że w innych czasach i warunkach Lee Child byłby może pisarzem na miarę takich amerykańskich mistrzów pióra, jak: Erskine Caldwell, Ambrose Bierce, Truman Capote, Harper Lee, John Updike czy Saul Bellow. Dziś jednak, gdyby pisał wielką literaturę, albo nie zrobiłby w ogóle kariery i nikt by o nim nie słyszał i nie czytał jego książek, albo jego dochody byłyby kilkadziesiąt (lub kilkaset) razy niższe niż teraz. Każde pokolenie ma wielkie talenty i geniuszy, tylko że niektóre pokolenia swoje talenty i geniuszy marnują, a inne nie. Dziś ci, którzy byliby kiedy indziej wielkimi pisarzami, piszą scenariusze filmowe, teksty do programów telewizyjnych, kryminałki lub romansidła, albo robią pieniądze w innej branży. Świat ich nie odkrył, odrzucił lub przekupił, rozmieniając ich wielkość na drobne. Podobnie rzecz ma się z talentami w innych dziedzinach: ci, którzy kiedy indziej byliby wielkimi malarzami, malują teraz obrazki na opakowania do cukierków, chipsów, herbaty czy kawy; ci, którzy byliby wielkimi kompozytorami, są dziś autorami muzyki do reklam, popularnych pioseneczek czy muzyki do filmów typu "zabili go i uciekł". Niedoszli wielcy filozofowie pracują w agencjach reklamowych, a niedoszli wielcy historycy literatury czy sztuki pracują w bankach. Żyjemy w czasach, które przyszłe pokolenia określą jako czasy stechnicyzowanego barbarzyństwa, czasy kultu złotego cielca i własnego brzucha, w czasach, w których Piękno i Kultura są zapomniane i bezdomne. Stanisław Krajski "Nasz Dziennik" 2008-11-27

Autor: wa