Przez nieostrożność dorosłych zginęło dziecko
Treść
Jedna ofiara śmiertelna - 5-letni chłopiec, spalone mieszkanie i zadymiona klatka schodowa - taki jest bilans pożaru, do którego doszło wczoraj po południu na os. Tysiąclecia w Nowej Hucie. Pożar wybuchł po południu na trzecim piętrze czteropiętrowego bloku. Nie wiadomo jeszcze, co było bezpośrednią przyczyną tragedii. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 5-letnim dzieckiem miała opiekować się babcia. - Nie wykluczyliśmy na razie żadnej ewentualności. Mogło to być zaprószenie lub wada instalacji elektrycznej. Bezsprzeczny pozostaje natomiast fakt, że dziecko pozostało bez opieki - mówi młodszy brygadier Andrzej Siekanka, rzecznik komendanta małopolskiej straży pożarnej. - Babcia chłopca stwierdziła, że wyszła dosłownie na chwilę z mieszkania. Poszła po starsze, 7-letnie dziecko do szkoły. Policja jeszcze bada sprawę - powiedział Siekanka. Sąsiedzi ofiary twierdzą, że to była bardzo spokojna rodzina. - Dzieci były zawsze zadbane i najedzone. To była naprawdę zgodna rodzina. Nigdy nie sprawiali problemów. Jak to się mówi, normalna rodzina - powiedziała nam pani Zofia, jedna z sąsiadek. - Ale dlaczego zostawili dziecko bez opieki? - zastanawiała się inna sąsiadka. Wszystko zaczęło się wczesnym popołudniem. Około godz. 14.15 straż pożarna otrzymała zgłoszenie od zaniepokojonych sąsiadów. Pożar nie przeszedł na kolejne kondygnacje budynku. - Niestety, wszystkie mieszkania w tym pionie zostały zalane przy gaszeniu ognia. Poza tym, we wszystkich zostały odłączone gaz i prąd - mówi rzecznik komendanta małopolskiej straży pożarnej. Po zakończeniu gaszenia pożaru, kiedy wyważono drzwi, w małym pokoiku znaleziono zwłoki chłopca. - To było dla nas bardzo smutne odkrycie. Niestety, nie było już kogo ratować - mówi Andrzej Siekanka. Zadymieniu uległo mieszkanie na czwartym piętrze oraz klatka schodowa budynku. Strażacy ewakuowali 5 osób, które po akcji gaśniczej wróciły do swoich mieszkań. (ŁUG) "Dziennik Polski" 2007-11-07
Autor: wa