Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Protest lekarzy. Reaktywacja

Treść

Mariusz Kamieniecki



- Rząd próbuje nas podstępnie oszukać - twierdzą lekarze. Stąd już za tydzień mogą sięgnąć po nowe formy protestu. Znowelizowana w trybie pilnym przez Sejm ustawa refundacyjna, którą w ubiegły czwartek bez poprawek przyjął także Senat, spełnia tylko część postulatów lekarzy i farmaceutów. Usunięto z niej zapis dotyczący karania lekarzy za niewłaściwie wypisywanie recept. Do czasu jej wejścia w życie na abolicję mogą liczyć także aptekarze, którzy realizują błędnie wystawione przez lekarzy recepty. Nowelizacja nie spełnia jednak głównego postulatu farmaceutów, którzy nie chcą ponosić odpowiedzialności za niepopełnione przez siebie, a przez lekarzy błędy na receptach. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który w ubiegłym tygodniu przekonywał, że ustawa realizuje najważniejszy postulat aptekarzy dotyczący możliwości odwołania się od niekorzystnych dla nich decyzji do NFZ, obiecał zniesienie zapisów o karach dla aptekarzy - jednak nie w ustawie refundacyjnej, ale w rozporządzeniach do ustawy. Ale to na razie tylko obietnice. Choć nikogo nie zdziwiła krytyka ze strony aptekarzy, to jednak dużym zaskoczeniem dla premiera Donalda Tuska i ministra Arłukowicza musi być groźba wznowienia protestu lekarzy. Medycy zauważyli, że rząd prowadzi z nimi nieczystą grę.
Wczoraj w Pałacu Prezydenckim o nowelizacji ustawy refundacyjnej z prezydencką minister Ireną Wóycicką i doradcą prezydenta ds. zdrowia dr. Maciejem Pirógiem rozmawiali przedstawiciele lekarzy i aptekarzy. Ci ostatni, którzy podczas zakończonego w niedzielę I Krajowego Zjazdu Aptekarzy zapowiedzieli, że od poniedziałku rezygnują z zamykania na godzinę aptek, za to będą bardzo skrupulatnie sprawdzać recepty, chcą udowodnić, że obowiązujące prawo jest złe i należy je zmienić. Zarówno lekarze, jak i farmaceuci nie mieli złudzeń, że prezydent ustawę refundacyjną podpisze. Bronisław Komorowski, decydując się na ten manewr, ocenił, że znowelizowana ustawa jest bezwzględnie konieczna, a jej wejście w życie będzie korzystne dla pacjentów. Na nic zdały się apele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy o skierowanie nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego - OZZL wskazuje, że zmiana ustawy refundacyjnej dokonała także istotnych modyfikacji w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, które nie były poddane konsultacjom społecznym, a to jest niezgodne z Konstytucją. Jednak Bronisław Komorowski był innego zdania.
- Po prezydencie, który nie działa samodzielnie i który kieruje się interesem partyjnym, trudno było się spodziewać poparcia naszego postulatu - ocenia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący OZZL. Lekarz podkreśla, że ustawa mimo przeróbek robionych na kolanie jest zła i wciąż nie rozwiązuje ważnych problemów środowiska. Ponadto o ile szybkie tempo prac w przypadku nowelizacji ustawy o refundacji leków było uzasadnione, ponieważ dotychczasowe przepisy utrudniały możliwość nabycia leków refundowanych, o tyle zmiany dokonane w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty powinny być przedyskutowane z zainteresowanym środowiskiem.
Lekarze są oburzeni głównie tym, że rząd próbuje wprowadzić jednak przepisy, przeciwko którym do tej pory protestowali.
- Złe zapisy dotyczące np. karania lekarzy za nieprawidłowe wystawienie recepty, które były w ustawie refundacyjnej, w wyniku naszych protestów zostały wyjęte i teraz zostaną z powrotem wprowadzone, tyle że poprzez rozporządzenia ministra zdrowia. To tylko świadczy o tym, że rząd nie ma dobrej woli i kolejny raz próbuje nas podstępnie oszukać - uważa wiceprzewodniczący OZZL Zdzisław Szramik.
Wszystkie zatem kwestie, w tym sprawa kar, o które trwał spór lekarzy z Ministerstwem Zdrowia, zostaną punktami zapalnymi, tyle tylko, że wejdą w życie bocznymi drzwiami. To pokazuje, według lekarzy, że resort zdrowia i rząd nie miały dobrych intencji. W rezultacie chodziło o to, żeby zaoszczędzić pieniądze, ograniczając refundację leków dla pacjentów. I aby zrobić to rękami lekarzy. - Rządowa propaganda usiłuje wmówić społeczeństwu, że skoro z ustawy został usunięty ust. 8 art. 48 o karach dla lekarzy, to przeciw czemu ci medycy jeszcze protestują. Tym samym usiłuje się z nas zrobić wrogów pacjentów i aptekarzy. Ale tak nie jest. My chcemy uniknąć zbędnej biurokracji, która nie jest przypisana do zawodu lekarza, naszym zadaniem jest leczenie pacjentów i tym chcemy się zajmować - dodaje Zdzisław Szramik. Przypomina, że to strona rządowa ogłosiła sukces, którego tak naprawdę nie ma.
Środowisko lekarskie stoi na stanowisku, że potrzebna jest ustawa refundacyjna z prawdziwego zdarzenia, dlatego że szkoda czasu na prowizoryczne zmiany, których de facto nie ma. Dlatego lekarze, którzy czują się traktowani instrumentalnie przez rząd Donalda Tuska, zapowiadają kolejną falę protestów. W piątek w Bydgoszczy zaplanowano obrady zarządu OZZL. To najprawdopodobniej wtedy zapadną decyzje co do jego formy. - Wszystko wskazuje na to, że rząd próbuje nas oszukać. Natomiast my chcemy być wyłączeni z procesu refundacji, który jest bardzo ryzykowny. Lekarz nie powinien się zastanawiać, ile kosztuje lek i czy jest dostępny, ale przepisywać lek do choroby, a nie do poziomu refundacji. Spotykając się w Bydgoszczy, chcemy kolejny raz powiedzieć temu systemowi zdecydowane "nie". Osobiście jestem za zaostrzeniem formy protestu. Niepotrzebnie daliśmy się nabrać kolejny raz. Potraktowaliśmy rząd jako partnera, ale ten rząd, który robi uniki i wyprowadza nas w pole, na partnerskie traktowanie, tym bardziej na zaufanie, nie zasługuje - komentuje Zdzisław Szramik.
Tymczasem, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zaostrzenie protestu lekarzy wisi w powietrzu, i to nie tylko ze strony OZZL. Na najbliższą sobotę w Poznaniu planowane jest bowiem spotkanie koalicji: OZZL, Porozumienia Zielonogórskiego, Polskiej Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia oraz lekarzy skupionych wokół portalu Konsylium24, który prowadził niedawny protest pieczątkowy. Na razie nie wiadomo jeszcze, jaką formę miałby przybrać ewentualny protest lekarski.

Nasz Dziennik Wtorek, 24 stycznia 2012, Nr 19 (4254)

Autor: au