Prośba o karę
Treść
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się wczoraj kolejny proces Mirosława Sz., opiekuna wycieczki na Rysy, podczas której w lawinie zginęło osiem osób. Na początku rozprawy oskarżony oświadczył, że chce dobrowolnie poddać się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery.
Mężczyzna przyznaje się do zaniedbań, które w konsekwencji doprowadziły do tragedii, ale nie do "wyzwolenia lawiny".
Mirosław Sz. jest nauczycielem geografii w tyskim Liceum im. Leona Kruczkowskiego i opiekunem Szkolnego Klubu Sportowego "Pion". W styczniu 2003 r. zorganizował szkolną wycieczkę na Rysy, podczas której zginęło siedmioro licealistów i drugi z opiekunów. Kilka miesięcy później nauczyciel stanął przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Prokuratura zarzucała mu nieumyślne doprowadzenie do wyzwolenia lawiny.
Jako świadków przesłuchano uczestników wycieczki i ratowników TOPR oraz wysłuchano opinii biegłych. Oskarżony nie przyznał się do winy.
W marcu ubiegłego roku sąd skazał Mirosław Sz. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za dopuszczenie się wielu zaniedbań i "nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa" na uczestników wyprawy. Sąd uznał, że nie da się udowodnić, by opiekun i uczestnicy wyprawy sami podcięli lawinę. Pod koniec ubiegłego roku, na wniosek prokuratury, Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił jednak ten wyrok, twierdząc, że istnieje związek pomiędzy zachowaniem opiekuna a śmiercią uczestników wycieczki. Sprawa wróciła więc na wokandę, a Mirosław Sz. odpowiada teraz za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, którego następstwem była śmierć uczestników wycieczki. Grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Wczoraj, pod odczytaniu wyroku oskarżony stwierdził, że chce dobrowolnie poddać się karze. Jego obrońca, mecenas Marek Lesiak podkreślił jednak, że jego klient przyznaje się do zaniedbań, które w konsekwencji doprowadziły do tragedii, a nie do "wyzwolenia lawiny". Uzgodniona z prokuratorem kara to dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery oraz zakaz prowadzenia wycieczek. Jeżeli zgodzą się na nią rodziny ofiar i sąd, wyrok zapadnie szybko.
(KOV)
"Dziennik Polski" 2006-03-02
Autor: ab