Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prokuratura każe badać DNA

Treść

Od kilkunastu osób, bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej, pobrano próbki DNA. Zleciła to Naczelna Prokuratura Wojskowa, gdyż próbki pobrane w Moskwie okazały się niewystarczające. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odwiedzili w tym celu także dwóch synów wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry. Nie kryją oni oburzenia, że informacja o tym przedostała się do mediów.
Sebastian Putra przyznaje, że był niemile zaskoczony, kiedy w radiu usłyszał wiadomość o pobieraniu DNA, w której wymieniono jego nazwisko. - Nie wiem, kto dopuścił, żeby nasze personalia pojawiły się w tej informacji. Nie powinno to się zdarzyć, bo jest do dla naszej rodziny bolesne - powiedział nam Sebastian Putra. - Takie informacje niczego dobrego do sprawy, którą prowadzi prokuratura, nie wniosą. W niczym nie pomogą, ale mogą zaszkodzić - dodaje. Choć rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa w wypowiedziach dla mediów potwierdził, iż próbki DNA pobrano od kilkunastu osób z rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, to jednak, jak się wyraził, z "przyczyn oczywistych" odmówił podania nazwisk tych rodzin. Te nazwiska podały jednak m.in. RMF i portal Onet.pl, musiało więc dojść do przecieku.
Osoby, które pobierały próbki od synów śp. Krzysztofa Putry, podały powody tych czynności. - Mówiono nam przy tym, że prokuratorzy chcą sprawdzić, czy rosyjscy specjaliści nie popełnili jakichś błędów podczas prowadzenia swoich czynności w śledztwie. My się zgodziliśmy, ponieważ uważamy, że to może pomóc w sprawniejszym prowadzeniu śledztwa przez polskich prokuratorów. A na tym, żeby te śledztwo jak najszybciej dobiegło końca, bardzo nam zależy - mówi Sebastian Putra. Od synów wicemarszałka Putry próbki DNA pobierano po raz pierwszy w Moskwie, zaraz po katastrofie.
ABW, pobierając próbki DNA od bliskich niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej, działa na zlecenie prowadzącej śledztwo Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie. Te działania prokuratorzy tłumaczą potrzebą weryfikacji wyników sekcji zwłok przeprowadzonych przez Rosjan niedługo po katastrofie. Zdaniem śledczych, specjaliści z ABW posiedli lepszą metodę badań DNA niż Rosjanie, którzy pobierają próbki kodu genetycznego z krwi. Polscy eksperci natomiast preferują pobieranie materiału genetycznego ze śliny lub nabłonka jamy ustnej, która to metoda daje bliższe rzeczywistości wyniki.
Przypomnijmy, że jeszcze w styczniu br. szef NPW gen. Krzysztof Parulski mówił, że przekazana przez Rosjan dokumentacja z sekcji zwłok jest kompletna tylko w przypadku 18 ofiar katastrofy.
Adam Białous
Nasz Dziennik 2011-06-16

Autor: jc