Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Profesor w leasingu

Treść

Wykładowcy z lepszych uczelni państwowych będą wypożyczani do mniejszych i słabszych szkół. Wypożyczanie profesorów ma złagodzić skutki nadchodzącego kryzysu szkół wyższych. Według Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ciągu najbliższych lat liczba studiujących spadnie o 0,5 miliona (dzisiaj jest ich około 2 miliony). Rywalizacja o studenta stanie się zatem coraz bardziej zaciekła. Aby chronić mniejsze szkoły państwowe przed upadkiem, minister zachęca do tworzenia uniwersyteckich sojuszy i "federacji". Pierwszy taki twór - Uniwersytet Wschodnioeuropejski - obejmie Uniwersytet Rzeszowski, wyższe szkoły zawodowe w Przemyślu, Sanoku i Tarnobrzegu oraz Kolegium Polsko-Ukraińskie w Lublinie. Ministerstwo Nauki podpowiada, jak przezwyciężyć problemy z brakiem kadr. Nauczyciel akademicki delegowany do innych uczelni będzie miał gwarancję powrotu do macierzystej szkoły po upływie określonego czasu. "Leasing" profesorów ułatwi także realizację rządowego planu podnoszenia rangi uczelni państwowych. Szkoły wyższe mają przekształcać się w akademie, a akademie w uniwersytety. Zdaniem prof. Zbigniewa Marciniaka, przewodniczącego Państwowej Komisji Akredytacyjnej, wypożyczanie naukowców nie doprowadzi do obniżenia poziomu kształcenia na państwowych uczelniach. - Wsparcie kadrowe ma pomóc tym ośrodkom, które dobrze rokują. Nie będzie podtrzymywania słabych za wszelką cenę. Niektóre uczelnie zapewne upadną naturalną koleją rzeczy - mówi prof. Marciniak. - Wypożyczenie naukowców, jako forma pomocy większych ośrodków mniejszym, jest dopuszczalne, o ile odbywa się za zgodą zainteresowanego i władz uczelni - uważa prof. Franciszek Ziejka, były rektor UJ. Profesorowie uniwersytetów pracują na mniejszych uczelniach już od lat. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Tarnowie opiera się m.in. na naukowcach z UJ i Akademii Rolniczej; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Sączu zatrudnia naukowców z UJ, Akademii Wychowania Fizycznego i krakowskiej Akademii Pedagogicznej. GRZEGORZ NYCZ, "Dziennik Polski" 2006-11-22

Autor: ea