Prof. M. Szewczak: Nadchodząca prezydentura D. Trumpa będzie inna niż jego pierwsza kadencja
Treść
Po czynach Donalda Trumpa, czyli po tym, jakie osoby dobiera sobie do swojego składu, widać, że będzie to już inna prezydentura niż jego pierwsza kadencja. On już teraz nie będzie musiał na nic się oglądać, będzie chciał zrealizować swoje konkretne działania i będzie chciał uregulować stosunki przede wszystkim z Europą – mówił w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja prof. Marcin Szewczak, prawnik i europeista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
20 stycznia nastąpi uroczyste zaprzysiężenie Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
– Widać po jego czynach, czyli po tym, jakie osoby dobiera sobie do swojego składu, że będzie to już inna prezydentura niż jego pierwsza kadencja. On już teraz nie będzie musiał na nic się oglądać, będzie chciał zrealizować swoje konkretne działania i będzie chciał uregulować stosunki przede wszystkim z Europą, ponieważ (zwłaszcza w kwestii bezpieczeństwa) Stany Zjednoczone były w ostatnich latach wykorzystywane, szczególnie przez kraje Europy Zachodniej, bo Polska przez lata rządów Zjednoczonej Prawicy bardzo umiejętnie – niezależnie od tego, czy (prezydentem USA – radiomaryja.pl) był Donald Trump czy Joe Biden – stawiała na relacje transatlantyckie i to jest również duża wartość dodana do tego, w jaki sposób odbierają nas Amerykanie – mówił prof. Marcin Szewczak.
Gość „Aktualności dnia” wskazał, że kraje takie jak Niemcy czy Francja wprost negowały Donalda Trumpa w czasie jego pierwszej kadencji i zamiast na relacje transatlantyckie, stawiały na zbliżenie z Rosją i Chinami.
– Przede wszystkim uderzało to bezpośrednio w gospodarkę amerykańską, ponieważ Chińczycy, zdobywając nasze rynki gospodarcze – zwłaszcza wchodząc bardzo (…) dynamicznie na rynek niemiecki – tak naprawdę konkurują ze Stanami Zjednoczonymi. Tutaj Trump będzie chciał chyba dać pstryczka w nos tym właśnie politykom, temu establishmentowi z Brukseli, z Unii Europejskiej, pokazać, że jeżeli Unia Europejska chce współpracować na równych zasadach ze Stanami Zjednoczonymi, to musi być to gra fair play, a nie tylko wykorzystywanie i liczenie, że Stany będą gwarantem bezpieczeństwa w ramach Paktu Północnoatlantyckiego, a gospodarczo będą tak naprawdę wykorzystywane przez Europę – zwrócił uwagę europeista.
W ubiegłym roku mogliśmy zresztą zaobserwować, jak zachwiał się dotychczasowy liberalno-lewicowy establishment we wspomnianych wcześniej Niemczech i Francji. W Berlinie nastąpiło rozwiązanie Bundestagu, zaś w Paryżu mieliśmy do czynienia z upadkiem rządu.
– Oba wydarzenia (…) zaskoczyły zarówno obywateli tych państw, ale również polityków, ponieważ im się wydawało, że (…) liberalna polityka gospodarcza, którą przez ostatnie lata realizowali, będzie remedium, jakie sprawi, że te państwa będą znakomicie się rozwijały, a oni będą po prostu na tym zarabiali (…). Pokazali, że są w stanie doprowadzić do ruiny i Francję, i Niemcy. Dzisiaj jesteśmy na krawędzi ogromnego kryzysu gospodarczego dla tych dwóch państw. To będzie również niebezpieczeństwo dla Polski, zwłaszcza jeżeli będzie to kryzys rozlewający się na inne państwa, ponieważ jesteśmy sąsiadem Niemiec, mamy wiele wspólnych zależności, ale również trzeba pamiętać o tym, że nasza obecność w Unii Europejskiej powoduje, że niezależnie od tego, iż mamy różne poglądy gospodarcze, to jednak wiele nas wiąże, chociażby fundusze europejskie, chociażby ten nieszczęsny Krajowy Plan Odbudowy (…). Możemy spodziewać się tego, że (…) będzie dążenie, żeby prawicowe siły – zarówno we Francji, jak i w Niemczech – zdobywały coraz większe poparcie, niezależnie od tego, czy mają one również powiązania prorosyjskie. Trzeba pamiętać też o tym, że jest to sprzeciw wobec tego, co dzieje się z nielegalną imigracją – wskazywał ekspert.
Na sytuację w Europie wpływ niewątpliwie ma i będzie miał zaogniony konflikt na Bliskim Wschodzie. Pokazuje on, że coraz bardziej znacząca staje się rola Turcji, która to zaczyna urastać do rangi pośrednika między Zachodem, Bliskim Wschodem, Rosją i Chinami. Od niej zależeć będzie także to, czy Europę zaleje kolejna fala migrantów w związku z sytuacją w bliskowschodnich państwach, gdzie obalono zbrodnicze reżimy, ale za to nastąpił brak stabilizacji. Z taką sytuacją mamy do czynienia chociażby w Syrii, gdzie upadł rząd Baszszara al-Asada.
Rozmówca Radia Maryja zwrócił uwagę, że rok 2025 będzie kluczowy pod względem geopolitycznym w kontekście następnej dekady.
Całość rozmowy z prof. Marcinem Szewczakiem jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl
źródło: radiomaryja.pl, 7 stycznia 2025
Autor: dj