Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Procesy straciły tempo

Treść

Dziwnym trafem procesy lustracyjne posła PSL Adama Krzyśkowa oraz rekomendowanego przez tę partię Bernarda Miusa, burmistrza Pasymia, wraz z rozpoczęciem kampanii wyborczej zamarły. Sąd nie wyznacza terminu kolejnych rozpraw.
Zdaniem prokuratorów Biura Lustracyjnego IPN w Białymstoku, Bernard Mius, burmistrz Pasymia, w latach 1979-1982 był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Robert". "W dniu 29.10.1979 po rozmowie werbunkowej pozyskany do współpracy w charakterze TW ps. "Robert". 08.06.1982 wyrejestrowany z ewidencji operacyjnej z "powodu nieprzydatności"" - napisano w dokumentach SB. Akta papierowe komisyjnie zniszczono w jednostce rejestrującej, pozostał jednak ich obraz na mikrofilmie. Na podstawie m.in. tych dowodów Oddział Biura Lustracyjnego IPN w Białymstoku wystąpił do Sądu Okręgowego w Olsztynie o wydanie orzeczenia, że burmistrz Pasymia złożył niezgodne z prawdą oświadczenie, w którym nie przyznał się do współpracy z tajnymi komunistycznymi służbami.
W połowie lipca 2010 r. sąd wydał postanowienie o wszczęciu postępowania lustracyjnego wobec Bernarda Piotra Miusa. Proces toczył się dość wartko do końca kwietnia. Ale podczas ostatniej rozprawy ogłoszono, że sąd wyznaczy kolejny jej termin po wykonaniu przez biegłego analizy uzupełniającej. - W procesie pana Miusa, z powodu wątpliwości co do autentyczności pewnych dokumentów, zaszła konieczność dopuszczenia dowodu z opinii biegłego z zakresu pisma. Ponieważ biegłemu potrzebne są dodatkowe informacje na temat tych dokumentów, nie wyznaczono jeszcze terminu kolejnej rozprawy - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" sędzia Elżbieta Budna, rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Kazus nr 2
Podobnie nieznany jest termin następnej rozprawy w procesie lustracyjnym posła PSL Adama Krzyśkowa. - W procesie posła Adama Krzyśkowa zwrócono się do Ministerstwa Obrony Narodowej o odtajnienie pewnych dokumentów. Sędzia wyznaczy termin następnej rozprawy, kiedy tylko uzyska tę zgodę MON - tłumaczy sędzia Elżbieta Budna.
Przypomnijmy, że 23 grudnia 2010 r. Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Białymstoku skierowało do Sądu Okręgowego w Olsztynie wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec posła Adama Krzyśkowa oraz o wydanie przez sąd orzeczenia stwierdzającego, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Dziwnym zbiegiem okoliczności sześć dni po złożeniu w sądzie wniosku o lustrację posła - stanowisko naczelnika białostockiego biura lustracyjnego straciła prokurator Agnieszka Rusiłowicz. To odwołanie zostało przeprowadzone w sposób niestandardowy. Pełniący wówczas obowiązki prezesa IPN Franciszek Gryciuk, składając wniosek do prokuratora generalnego o odwołanie z funkcji naczelnika pionu lustracyjnego IPN prokurator Agnieszki Rusiłowicz, nie powiadomił o tym dyrektora Biura Lustracyjnego. Również samej odwołanej ze stanowiska do dziś nie podano żadnych powodów podjęcia tej decyzji.
Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał przedstawione przez prokuratorów z pionu lustracyjnego białostockiego IPN dowody w sprawie posła Adama Krzyśkowa za wystarczające do wszczęcia postępowania. Jednocześnie nie zgodził się z wnioskiem obrony o odrzucenie wniosku IPN ze względu na chroniący posła immunitet i proces ruszył na początku lipca br. Już wówczas parlamentarzysta zapewnił, że zależy mu na jak najszybszym rozstrzygnięciu sprawy lustracyjnej przez sąd. I zapowiedział, iż do tego czasu nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych. Adam Krzyśków jest absolwentem Wydziału Leśnictwa Akademii Rolniczej w Poznaniu. Od 1990 roku pracował w samorządach. Przez dwie kadencje był wójtem Świętajna, przez trzy kadencje - radnym sejmiku warmińsko-mazurskiego. W latach 2001 i 2005, bez powodzenia, kandydował do Sejmu. Dopiero w wyborach w roku 2007 uzyskał mandat z listy PSL. Właśnie podczas ówczesnej kampanii wyborczej złożył oświadczenie lustracyjne, które zakwestionował IPN. Obecnie pełni również funkcję dyrektora Regionalnego Funduszu Ochrony Środowiska w Olsztynie.
Jak poinformowała nas prokurator Agnieszka Rusiłowicz z Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Białymstoku, w wyniku "bardzo szerokiej kwerendy" zgromadzono dowody wskazujące, iż poseł zataił fakt współpracy w latach 80. z Wojskową Służbą Wewnętrzną w charakterze tajnego współpracownika o ps. "Alek". Adam Krzyśków zaprzecza tym zarzutom, a jednocześnie przyznaje, że podczas wojskowej służby zasadniczej w jednostce saperskiej w Ełku (1985-1987) miał kontakty z Wojskową Służbą Wewnętrzną. "Byłem i jestem przekonany, że kontakty miały charakter oficjalny i służyły dobru powierzonych mojej opiece żołnierzy. Jednocześnie oświadczam, że podczas mojej służby wojskowej nigdy nie brałem udziału w zwalczaniu opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych" - napisał w oświadczeniu dla mediów.
Adam Białous
Nasz Dziennik 2011-08-29

Autor: jc