Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Proces ws. przemytu i handlu narkotykami

Treść

Domniemany przywódca gangu mokotowskiego, 49-letni Andrzej H., ps. Korek, odpowiada przed krakowskim sądem wraz z sześcioma innymi oskarżonymi w procesie dotyczącym przemytu i handlu narkotykami o łącznej wartości 7 mln 250 tys. zł.

– Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy – poinformowano w środę w sądzie.

Andrzejowi H., znanemu także pod pseud. Korek, Łysy i Ojciec, prokuratura zarzuciła kierowanie grupą przestępczą, której członkowie dopuścili się szeregu przestępstw narkotykowych, w tym przemytu do i z Polski oraz nielegalnego obrotu substancjami psychotropowymi i środkami odurzającymi w znacznych ilościach.

Według prokuratury, oskarżeni w okresie od czerwca 1997 roku do lipca 2000 roku w Krakowie, Warszawie i innych miejscowościach, działając wspólnie i w porozumieniu, brali udział w przywozie z USA do Polski przez przejście graniczne Warszawa-Okęcie co najmniej 95 kg kokainy i w wywozie około 15 tys. sztuk tabletek ekstazy do USA i Kanady, o łącznej wartości 7 mln 250 tys. zł.

Jak informowała wcześniej prokuratura, narkotyki pochodziły z Ameryki Łacińskiej, a jednym z kanałów przerzutowych była droga powietrzna - dzięki współpracy personelu LOT-u. Materiały w tej części wyłączono do odrębnego prowadzenia.

Jak podawały media, w śledztwie pojawiło się nazwisko szefa gabinetu byłego prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysława Wachowskiego. Prokuratura potwierdziła te informacje, podkreślając, że materiały wymagają weryfikacji. Sam Wachowski na zwołanej specjalnie konferencji prasowej oświadczył, że informacje o jego kontaktach z gangsterami pochodzą od przestępców i są pomówieniami.

W październiku ub. roku prokuratura informowała także, iż wpadła na nowe ślady w tej sprawie, dotyczące zarówno przemytu narkotyków do Polski, jak i zabójstwa gen. Marka Papały. Było to efektem wizyty polskich prokuratorów w Niemczech i USA. Podczas tej podróży prokuratorzy spotykali się z funkcjonariuszami DEA i uczestniczyli w przesłuchaniach świadków.

W połowie marca tygodnik "Wprost" napisał, że zeznania obciążające także byłego prezydenta Warszawy, Pawła Piskorskiego, złożył w tym śledztwie jeden ze świadków, Leszek P. Według świadka, współpracującego z DEA, jego znajomy Marian W. mówił mu, że "wspólnie z Piskorskim i jakimś Włochem zamierzali wyłudzić pieniądze z zagranicznego banku". Miało to być możliwe dzięki zawyżonej wartości kamieni szlachetnych, które miały stanowić zabezpieczenie dla banku. Prokuratura wyjaśniała, że Piskorski nie jest ani świadkiem, ani podejrzanym w sprawie. Sam Piskorski zapewniał, że zarzuty wysuwane przeciwko niemu są "całkowicie nieprawdziwe".

(PAP) ,ptr, ww6.tvp.pl 2006-09-28

Autor: ea