Proces o zasady
Treść
Lekarz pediatra Czesław Miś pozwał sądecki szpital za uniemożliwienie mu skorzystania z prawa do odpoczynku w kwietniu 2004 r. Domaga się od pracodawcy złotówki odszkodowania. Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa. Sąd odroczył proces do połowy lipca. Według dr. Misia pracodawca naruszył przewidziane w Kodeksie pracy prawo lekarza do 11 godzin nieprzerwanego dobowego i 35-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku jeden raz w tygodniu w związku z pełnieniem dyżurów medycznych. Lekarz powołał się na obowiązują od 1 stycznia 2004 r. nowelizację Kodeksu pracy, która za pełnienie dyżurów daje pracownikom prawo do odpoczynku. Tymczasem sądecki szpital odwołuje się do obowiązującej do dziś ustawy o Zakładach Opieki Zdrowotnej. Nie wymienia ona dyżurów jako nadgodzin, za które przysługuje dodatkowy wolny czas. - Kodeks pracy, na który powołuje się powód, ma zastosowanie tylko w sytuacjach szczególnych. Ustawa o ZOZ-ach natomiast bardzo precyzyjnie reguluje zasady ustalania dyżurów - zwróciła uwagę Danuta Puzelt-Niemczuk, radca prawny Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu. Lekarz stwierdził jednak, że właśnie w tym przypadku zachodzi sytuacja szczególna i w odniesieniu do godzin nadliczbowych należy zastosować przepisy szczegółowe Kodeksu pracy, które nie znalazły się w Ustawie o ZOZ-ach. Wczoraj lekarz poszerzył swoje roszczenie domagając się, jako alternatywy wobec odszkodowania w wysokości 1 zł (brutto), rekompensaty w postaci 114 godzin odpoczynku za dyżury pełnione w kwietniu 2004 r. Doktor Miś gotów jest przystać na ugodę, jeśli pracodawca uzna za zasadne jego argumenty prawne. Dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko powiedział "Dziennikowi Polskiemu", że rozważy możliwość zawarcia ugody. - Jednak ugoda niekoniecznie oznacza, jak chce doktor Miś, przyznanie się do winy - zastrzegł. Lekarz pediatra Czesław Miś zasłynął tym, że w grudniu 2006 roku, powołując się na dyrektywy Unii Europejskiej, wywalczył prawo do wolnego za dyżury lekarskie pełnione od maja do września 2004 roku. Precedensowy wyrok, który ułatwił innym lekarzom drogę do walki o urlop za nadgodziny, nazwano "prawem Misia". Są już jego pierwsze pozytywne efekty - lekarzom ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie udało się zawrzeć ugodę z dyrekcją, która zgodziła się dopłacić pracownikom do wynagrodzenia za dyżury z wyrównaniem od 1 maja 2004 r. oraz uznała ich prawo do czasu wolnego za nadgodziny. Rozpoczęty wczoraj kolejny proces doktor Miś traktuje jako eksperyment prawny. Jeśli wygra, dowiedzie, że w stosunku do lekarzy naruszane jest polskie prawo pracy obowiązujące jeszcze przed wejściem Polski do UE. Jeśli przegra, okaże się, że dopiero akcesja spowodowała objęcie lekarzy powszechnie uznanymi w Europie standardami ochrony zdrowia i bezpieczeństwa pracowników. - Nie chodzi mi o odszkodowanie, ale o zasadę - mówi lekarz. (MONK) "Dziennik Polski" 06.07.07
Autor: aw