Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prezydentura w letargu

Treść

Mija półmetek prezydentury Bronisława Komorowskiego. W specjalnym przemówieniu z tej okazji prezydent podziękował wszystkim, którzy „obdarzają go zaufaniem”. Jednak pomimo przychylnej koniunktury politycznej, sprzyjających mediów i sondaży Bronisław Komorowski wypada blado.

Podsumowując dotychczasowy sposób realizacji prerogatyw prezydenckich przez Bronisława Komorowskiego, nie sposób nie dostrzec schematu, który został dla tej prezydentury wybrany. – Nie ulega wątpliwości, że stanowi ona swoisty parasol ochronny dla rządów Platformy Obywatelskiej. Dotychczasowe decyzje Bronisława Komorowskiego ustawiają go oczywiście również bardzo blisko obozu okrągłostołowego i środowiska związanego z dzisiejszą „Gazetą Wyborczą” i TVN, a niegdysiejszą Unią Wolności – podkreśla prof. Mieczysław Ryba, kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku KUL i wykładowca w WSKSiM w Toruniu. W jego przekonaniu, w ciągu minionych dwóch i pół roku nie sposób dostrzec ani jednej decyzji o charakterze politycznym, która świadczyłaby o tym, że Bronisław Komorowski jest samodzielnym prezydentem. – Podejmowane przez niego kroki świadczą o uzależnieniu od pewnych środowisk, z którymi był kiedyś związany – zaznacza nasz rozmówca.

Jak podkreśla, trudno mówić również o jakiejś spójności czy strategii. Nie ulega jednak wątpliwości, że cała prezydentura może kojarzyć się z tym, jak wyglądały kadencje Aleksandra Kwaśniewskiego. Zresztą poziom społecznego zaufania zarówno dla byłego prezydenta, jak i obecnego, jest podobny. Do takiego stanu rzeczy przyczyniają się przede wszystkim przychylne mu media, które nawet jeśli wyłapią jakiś lapsus czy gafę, to w taki sposób, aby nie nadwyrężyło to wizerunku wyważonego i wzywającego do dialogu męża stanu. Przemówienia Komorowskiego pełne są ogólników i sloganów, których wspólnym mianownikiem mogą być: „zgoda”, „dialog”, „kompromis”. Rys ugodowej prezydentury możemy dostrzec w wielu jej aspektach.

Głowa państwa chce być postrzegana jako ktoś stojący ponad bieżącymi podziałami, głos rozsądku i spokoju, do którego media najchętniej wzywają, gdy wyjdzie na jaw fakt kompromitujący obecnie rządzący obóz. Taką szczególną przestrzenią swoiście pojętego dialogu ma być śledztwo smoleńskie. Prezydent w tej kluczowej dla polskiej polityki kwestii, jaką jest rzetelne wyjaśnienie przyczyn największej w naszym kraju tragedii po II wojnie światowej, nie podejmuje żadnych inicjatyw. Stać go co najwyżej na powtarzanie „arcybolesnej prawdy” o błędach pilotów. Podobnie zresztą wygląda sprawa w polityce zagranicznej. Eksperci w tym zakresie nieraz podkreślali brak decyzyjności i zupełną uległość obecnego prezydenta wobec instytucji unijnych.

Po aktywnej działalności śp. Lecha Kaczyńskiego w zakresie polityki regionalnej i zacieśnianiu z naszymi sąsiadami więzi o charakterze strategicznym, mamy prezydenturę o przeciwnych tendencjach. Bronisław Komorowski nie kryje swojej prorosyjskości w polityce wschodniej, co pokazały zarówno jego wizyta 9 maja w Moskwie (wówczas nie był jeszcze prezydentem, a pełniącym obowiązki, ale już zdążył zaprezentować swoje priorytety), jak również kontrowersyjna polityka historyczna (począwszy od sposobu świętowania Cudu nad Wisłą, rocznicy stanu wojennego, a ostatnio również Powstania Styczniowego). W kształt polityki historycznej obecnego prezydenta idealnie wpisuje się również polityka odznaczeniowa. Komorowski Order Orła Białego nadał m.in. Adamowi Michnikowi, co jednoznacznie zostało odebrane jako ukłon w kierunku środowiska, do którego obecnemu prezydentowi jest najbliżej. Media chętnie w ostatnich dniach podkreślają, że Komorowski podpisał blisko 500 ustaw i kilkakrotnie skorzystał z inicjatywy ustawodawczej. Zapominają jednak przy tym zaznaczyć, że prezydent realizuje konkretne zamysły polityczne partii rządzącej, której nieudolność widzi (i odczuwa) już coraz więcej Polaków.

Komorowski podpisał m.in. ustawę o podwyższeniu wieku emerytalnego, co budziło znaczny sprzeciw związków zawodowych. Ponadto wiele krytycznych głosów zebrał prezydencki projekt nowelizacji ustawy o zgromadzeniach. Profesor Ryba prognozuje, że niebawem może dojść do uformowania nowego bytu na naszej scenie politycznej, na którego czele może stanąć właśnie Bronisław Komorowski. – Platformę Obywatelską czeka w najbliższym czasie poważny kryzys. W jej miejsce zostanie utworzony prawdopodobnie „nowy-stary” układ – przewiduje komentator. Nie sposób nie dostrzec również niejednoznacznych związków politycznych obecnego prezydenta z Januszem Palikotem.

Biorąc pod uwagę szanse, które zostały przez obecnego prezydenta zaprzepaszczone w imię „kompromisów” i realizacji interesów własnego środowiska politycznego, nie sposób formułować oczekiwań co do kolejnych dwóch i pół roku jego kadencji. Dla obozu aktualnie rządzącego w Polsce istotniejsza od podejmowania decyzji i budowania strategii jest polityka trwania przy władzy.

Nasz Dziennik Piątek, 8 lutego 2013

Autor: jc