Prezydent wzywa do globalnej solidarności
Treść
O racjonalną walkę z biedą, nie dającą doraźną ulgę, ale otwierającą perspektywy długofalowego rozwoju, apelował wczoraj Lech Kaczyński w wystąpieniu podczas pierwszego dnia 61. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, która odbywa się w Nowym Jorku. Po południu miejscowego czasu Lech Kaczyński poruszył sprawę bezpieczeństwa energetycznego i dostaw gazu do Polski w trakcie rozmowy z premierem Norwegii Jensem Stoltenbergiem. Odbył również rozmowę z prezydentem USA George'em W. Bushem.
Polski prezydent podczas wystąpienia w ONZ zadeklarował też, że przyszedł czas, by to Polska była donatorem takiej pomocy, jakiej doświadczała w niedawnych czasach wychodzenia z totalitaryzmu i podejmowania dzieła modernizacji kraju.
Już dzień wcześniej na specjalnej konferencji prasowej, podczas której nie zabrakło dziennikarzy z największych światowych mediów, Lech Kaczyński mówił, że to wystąpienie będzie najważniejszym punktem jego nowojorskiej wizyty. Bo rzeczywiście, choć samo przemawianie na sesji Zgromadzenia Ogólnego nie jest niczym wyjątkowym dla głów państw (w ubiegłym roku głos zabierał też ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski i szef MSZ Adam Rotfeld), to jednak pierwszy dzień obrad jest zawsze wyjątkowy. Tym bardziej że nasz prezydent znalazł się w gronie siedmiu głów państw z prezydentem Francji Jacques'em Chirakiem i prezydentem USA George'em W. Bushem na czele. Minister Andrzej Krawczyk z Kancelarii Prezydenta powiedział, że taka nobilitacja jest trudna do przecenienia i pokazuje, jak wielką wagę, szczególnie w ONZ, przywiązuje się do stanowiska i działań Polski.
Prezydent Kaczyński swoje wystąpienie zaczął od przypomnienia ruchu i idei "Solidarności". - Dzięki niej runął mur, dzielący świat na dwa wrogie obozy - mówił, dodając, że "globalne partnerstwo na rzecz rozwoju" (taki był właśnie temat tej debaty) postrzega przez pryzmat historycznych doświadczeń Polaków.
- Ten ruch wyrósł z idei, która jest uniwersalną wartością dla różnych kultur, religii i tradycji, a w dzisiejszych czasach ta wartość powinna być na nowo odkrywana, powinna pomagać w budowie nowego świata, opartego na prawie narodów i ludzi do godnego życia - mówił Lech Kaczyński.
Zdaniem prezydenta, pokój na świecie może być budowany jedynie przez "długofalowy i zrównoważony rozwój", a obawy przed zagrożeniami globalizacji są trudne do kwestionowania.
- Odpowiedzią na taki stan rzeczy musi być globalna solidarność - oświadczył Kaczyński. Dodał, że powinna ona być "wspólnym przeciwstawianiem się powstawaniu nowych żelaznych kurtyn i murów - politycznych, ekonomicznych i cywilizacyjnych". - To racjonalna walka z biedą prowadzona przez stymulowanie szerokiego strumienia pomocy dla krajów najuboższych, poprzez należycie zaplanowane wsparcie ekonomiczne - tłumaczył prezydent swoje rozumienie solidarności. Dodał, że w tym świetle pojawia się, coraz istotniejszy dla wielu regionów świata, temat bezpieczeństwa energetycznego. Zaznaczył, iż należy budować takie połączenia energetyczne, które nie będą mogły być wykorzystywane jako narzędzie nacisku politycznego.
Przed swoim wystąpieniem Kaczyński rozmawiał z prezydentem Francji Jacques'em Chirakiem o problemie konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Mikołaj Wójcik, Nowy Jork
"Nasz Dziennik" 2006-09-20
Autor: ea