Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prezydent flagi nie opuści

Treść

Członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które pochodziły z Białegostoku, zaapelowali wczoraj, żeby mieszkańcy Podlasia godnie uczcili pierwszą rocznicę tej narodowej tragedii. Poprosili, aby ludzie 10 kwietnia wywiesili flagi narodowe przepasane kirem.
Konferencja prasowa członków rodzin odbyła się przed pomnikiem ofiar tragedii smoleńskiej przy kościele pw. św. Rocha w Białymstoku. Apel wygłosili: Zdzisław Moniuszko, ojciec stewardesy Justyny Moniuszko, oraz Sebastian Putra, syn wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry, który reprezentował również Karolinę Kaczorowską, wdowę po ostatnim prezydencie na uchodźstwie Ryszardzie Kaczorowskim, oraz Barbarę Pawluczuk, siostrę JE abp. gen. bryg. Mirona Chodakowskiego, prawosławnego ordynariusza Wojska Polskiego. Członkowie rodzin prosili mieszkańców Białegostoku o wywieszenie flag narodowych. - Prosimy wszystkich mieszkańców Białegostoku, by 10 kwietnia 2011 roku, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej, w której zginęli m.in. nasi bliscy, wywiesili biało-czerwone flagi z kirem - apelował do białostoczan Sebastian Putra.
Z podobnym wnioskiem pod koniec marca do Tadeusza Truskolaskiego, prezydenta Białegostoku, oraz Macieja Żywny, wojewody podlaskiego, wystąpił Klub Radnych PiS w Radzie Miejskiej Białegostoku. W piśmie radni poprosili władze o włączenie 10 kwietnia w godzinę katastrofy w Smoleńsku syren alarmowych w mieście oraz o opuszczenie flag narodowych do połowy masztów. - Wojewoda podlaski, bo od jego decyzji to zależy, zgodził się na uruchomienie syren. Jednak do tej pory ze strony wysokich urzędników administracji publicznej nie ma zgody na opuszczenie flag do połowy masztów - powiedział nam Rafał Rudnicki, szef Klubu Radnych PiS w Radzie Miejskiej Białegostoku. Według informacji uzyskanych przez nas w biurze prasowym magistratu prezydent Białegostoku argumentuje tę decyzję tym, iż ustawa pozwala opuszczać flagi narodowe jedynie podczas żałoby narodowej, a pierwsza rocznica katastrofy nie jest takim okresem. - Uważam, że przy podejmowaniu takiej decyzji powinna obowiązywać raczej dobra wola, a nie urzędowy przepis - komentuje Rafał Rudnicki.
Członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej podziękowali także społecznemu komitetowi, którego staraniem w Białymstoku powstało godne miejsce pamięci ofiar katastrofy rządowego Tu-154M. - Dzięki pięknej postawie osób ze społecznego komitetu budowy pomnika będziemy mogli obchodzić pierwszą rocznicę przy tym wspaniałym miejscu pamięci. Dziękujemy - powiedział Sebastian Putra. Pomnik jest wkomponowany w wały otaczające kościół pw. św. Rocha. Ma kształt pękniętego od środka na krzyż jasnego granitu otoczonego tablicami zawierającymi nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Z pęknięcia, które symbolizuje również kształt samolotu, wyłania się czerwona krystaliczna barwa.
Niestety, pomnik powstał bez udziału władz samorządowych Białegostoku - pomimo faktu, iż z tego miasta pochodzą aż cztery wybitne osoby, które wtedy zginęły. Wprawdzie niedługo po katastrofie smoleńskiej inicjatywę budowy pomnika podjął prezydent Truskolaski, jednak tego pomysłu nie wcielił w życie. Miasto planowało, że pomnik stanie w ciągu trzech lat, co spowodowało, że zawiązano społeczny komitet, który szybko poradził sobie z tym zadaniem, bo monument sfinansowany z pieniędzy pochodzących ze społecznej zbiórki stanął już w styczniu.
Adam Białous, Białystok
Nasz Dziennik 2011-04-05

Autor: jc