Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prezydent chce zapytać o finanse

Treść

Z Piotrem Kownackim, szefem Kancelarii Prezydenta, rozmawia Izabela Borańska Jakie tematy zdominują posiedzenie Rady Gabinetowej? - Przede wszystkim sytuacja gospodarcza. To, w jaki sposób kłopoty na rynkach finansowych przekładają się na sytuację naszej gospodarki, to, jakie są podejmowane działania zabezpieczające, jakie dalsze ewentualnie powinny być podejmowane. Także to, czy w świetle tej obecnej sytuacji można utrzymać założenia makroekonomiczne przyszłorocznego budżetu, czy też trzeba coś zmienić. Również kwestie dotyczące spraw społecznych, czyli na ile sytuacja finansowa na rynku ma wpływ na np. projektowane zmiany w systemie ubezpieczeń emerytalnych. Najogólniej mówiąc, tematem Rady będą sprawy gospodarcze w kontekście tego, co dzieje się obecnie na świecie. O służbę zdrowia prezydent zapyta? - Nie wykluczamy ich. Przede wszystkim jednak chodzi o sprawy gospodarcze, one są najważniejsze. Premier ocenia inaczej sytuację na rynkach finansowych niż prezydent? - Pewne elementy kryzysu już wystąpiły. Udawanie, że jest inaczej, to strusia polityka i niepoważne traktowanie obywateli, że może się nie zorientują, co się dzieje. Oczywiście, nie ma żadnego powodu do paniki, do rozpaczy, do tego, żeby drzeć włosy z głowy, ale nie ma też powodu do tego, aby stać bezczynnie. Inne państwa podejmują działania interwencyjne, a więc pompują do systemu finansowego dodatkowe środki, bo to w efekcie do tego się sprowadza lub do wykupywania instytucji finansowych zagrożonych bankructwem. To oznacza, że neoliberalna koncepcja, która zakładała, że im mniej państwa w gospodarce, tym lepiej, o której mówiono, że jest uzdrowicielem wszelkich sytuacji, skompromitowała się, okazała się zupełnie nietrafna, za daleko idąca. Ważne jest, aby działały organy regulacyjne, aby normy były przestrzegane, np. jeśli chodzi o kwestie drenowania banków działających w Polsce, ale będących własnością banków zagranicznych. Mają one naturalną tendencję do tego, aby w razie zagrożenia ratować centralę. Jest to też kwestia zagwarantowania bezpieczeństwa wpłat. Są to tematy, które wymagają dyskusji i odważnych decyzji. Bierność i oczekiwanie, że coś zrobi się samo, jest bardzo naiwną postawą. Nie obawia się Pan, że zwołanie Rady Gabinetowej stanie się powodem do kolejnego starcia między rządem a prezydentem? - To jest właśnie trudne do zrozumienia. Wydaje się, iż jest zasadne pokazać społeczeństwu, że władze państwowe zajmują się gospodarką, że nie są bierne, i nie tylko się przyglądają, ale również starają się wyciągać wnioski z zaistniałej sytuacji i podejmują działania zaradcze. Podporządkowywanie wszystkiego wyłącznie sprawom wizerunkowym, próba takiego rozegrania sprawy, aby - mówiąc brzydko - "dokopać" panu prezydentowi przy każdej okazji, jest niewłaściwe. Są takie tematy i takie zagadnienia, które powinny być wolne od PR i od tych taktycznych zagrywek. Posiedzenie Rady Gabinetowej jest jawne. Rząd i prezydent mają szansę pokazać się z dobrej strony. - Właśnie dlatego pan prezydent zamierza zwołać Radę Gabinetową pod koniec października, aby dać czas rządowi, żeby nie było żadnego zaskoczenia. Żeby nikt nie mógł powiedzieć, że nie miał czasu się przygotować. Moim zdaniem, Rada to jest danie szansy rządowi i tak należy na to patrzeć, a nie w kategoriach tworzenia nowych konfliktów. Kto będzie przewodniczył polskiej delegacji w Brukseli na szczycie Unii Europejskiej 15 października? - Pan prezydent Lech Kaczyński. Zawsze jest tak, że jeśli prezydent jest w delegacji, to jest jej przewodniczącym. Poza tym prezydent został przecież oficjalnie zaproszony, bodaj wczoraj przyszło kolejne pismo od prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, gdzie szczegółowo omówione są kwestie, które będą przedmiotem obrad Rady i w którym prezydent Sarkozy pyta o różne możliwości rozwiązań. Są to konsultacje przed szczytem UE. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-10-10

Autor: wa