Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Premierze, ujawnij szczegóły

Treść

Jeszcze w tym miesiącu do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie trafi wniosek mecenasa Stefana Hambury, pełnomocnika syna Anny Walentynowicz, o przesłuchanie w charakterze świadka premiera Donalda Tuska. Chodzi o wyjaśnienie okoliczności, w jakich zapadły ustalenia, by dochodzenie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154M prowadzić według konwencji chicagowskiej.
Potrzeba wyjaśnienia okoliczności, w jakich zapadła decyzja, by dochodzenie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem prowadzić według konwencji chicagowskiej, zrodziła się po analizie protokołu z posiedzenia podkomisji stałej do spraw transportu lotniczego i gospodarki morskiej Komisji Infrastruktury i rozmowie posłów z płk. Edmundem Klichem, akredytowanym w Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym badającym przyczyny wypadku Tu-154M. Jak zauważył mecenas Stefan Hambura, od 10 do 13 kwietnia strony polska i rosyjska współpracowały na zasadach partnerskich, według porozumienia z 1993 roku. Potem zmieniono podstawę prawną dalszej współpracy i obowiązujące stały się zapisy konwencji chicagowskiej. Pełnomocnik chciałby, aby premier ujawnił szczegóły i motywy tych działań. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Hambura stwierdził, że wniosek złoży prawdopodobnie do końca czerwca. Pełnomocnik nie chciał szerzej mówić o wnioskach płynących z lektury akt śledztwa; podkreślił jedynie, że sprawa jest "rozwojowa".
Dotąd prokuratura wojskowa deklarowała, że jeżeli wniosek zostanie złożony, to śledczy go przeanalizują i wydadzą stosowną opinię. Sam premier podkreślał, że będzie do dyspozycji prokuratury, choć jednocześnie próbował dyskredytować działania pełnomocnika, określając je mianem akcji polityczno-marketingowej. Z kolei rzecznik rządu Paweł Graś tłumaczył, że porozumienie z 1993 r. zostało zawarte przez ministrów obrony, a zatem nie można go odnosić do współpracy organów wymiaru sprawiedliwości. W sprawie głos zabierało też Centrum Informacyjne Rządu, które nawiązując do publikacji medialnych, podkreśliło, że po katastrofie można było rozpocząć długotrwałe rozmowy ze stroną rosyjską na temat procedur badania wypadku na mocy porozumienia z 1993 r. lub działać, korzystając z zapisów konwencji chicagowskiej.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-06-25

Autor: jc