Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Premier wymieni 12 członków Komisji Weryfikacyjnej

Treść

Ministerstwo Obrony Narodowej wszczęło postępowanie wyjaśniające w sprawie przewiezienia materiałów dotyczących funkcjonariuszy WSI z siedziby Komisji Weryfikacyjnej do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Część mediów sugerowała, że do Kancelarii Prezydenta w ostatnich godzinach rządów PiS wywieziono "zbiór haków i kwitów". Tymczasem wszystko wskazuje na to, że do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego trafiły wyłącznie dokumenty związane z pracami Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI i aneksami do raportu. Jeden z nich jest już w rękach prezydenta, drugi - dotyczący operacji przeciwko Kościołowi - ma powstać w grudniu. Zdaniem naszego informatora, zabezpieczenie dokumentów było niezbędne w związku z groźbami PO dotyczącymi szybkiej likwidacji Komisji Weryfikacyjnej i uniemożliwienia jej prac. - To są materiały należące do Komisji Weryfikacyjnej, potrzebne do jej pracy, nie ma natomiast żadnego archiwum WSI - tak były minister obrony narodowej Aleksander Szczygło komentował doniesienia wskazujące na rzekomą "tajną operację przeprowadzoną w ostatnich dniach rządów PiS". Operacja ta - jak sugerowały liberalne media - miała spowodować przekazanie ludziom związanym z prezydentem Lechem Kaczyńskim "haków i kwitów" na osoby pełniące funkcje publiczne. O tym, że "tajne archiwum zlikwidowanych WSI" wywieziono do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, napisał sobotni "Dziennik". Pretekstem tych przenosin miała być zmiana siedziby Komisji Weryfikacyjnej, która wynajęła pomieszczenia od Kancelarii Prezydenta. - Rzeczywiście, szło to początkowo powolnie. Latem ubiegłego roku nastąpiła interwencja IPN i proces przekazywania dokumentów przyspieszono. Większość z nich trafiła już dawno do IPN - mówi nasz informator związany ze służbami specjalnymi. - Dokumenty, które z archiwów WSI trafiały do IPN, były stopniowo odtajniane, jak akta Subotica, taka procedura zaczęła się już za czasów ministra Sikorskiego. Trudno więc mówić o hakach i kwitach, gdy chodzi o dokumenty, które wraz z upływem czasu miały tracić klauzulę "tajne" - dowiedzieliśmy się ze źródeł zbliżonych do specsłużb. Również zdaniem prof. Andrzeja Zybertowicza, współpracującego z Komisją Weryfikacyjną ds. Wojskowych Służb Informacyjnych, z dostępnych informacji w mediach nie wynika, aby przeniesienie dokumentów dotyczących zlikwidowanych służb do budynków BBN odbyło się z naruszeniem prawa. - W świetle znanych mi informacji nie ma żadnych podstaw, żeby stwierdzić, że zrobiono coś niezgodnie z prawem. Dokumenty jednej instytucji państwowej, posiadającej uprawnienia do dostępu i posługiwania się informacjami tajnymi, zostały przeniesione do innej instytucji państwowej - uważa prof. Zybertowicz. Klich chce wyjaśnień Tymczasem szef MON Bogdan Klich (PO) poinformował w sobotę, że na jego polecenie uruchomione zostało postępowanie sprawdzające w sprawie informacji, że tajne archiwa byłych WSI są wywożone z siedziby służb wojskowych. - Wczoraj dotarły do mnie informacje, że nie tylko są wywożone dokumenty, ale też, że są kopiowane twarde dyski z komputerów znajdujących się w siedzibie Komisji Weryfikacyjnej - mówił minister Bogdan Klich (PO). Jak dodał, na jego polecenie już w piątek zostało wszczęte postępowanie sprawdzające w tej sprawie przez szefa kontrwywiadu wojskowego. Zdaniem Klicha, to rutynowa kontrola. Jak poinformowało w specjalnym oświadczeniu MON, "Służba Kontrwywiadu Wojskowego otrzymała również polecenie od ministra Bogdana Klicha zbadania zamieszczonych w dzisiejszej prasie informacji o wywiezieniu z siedziby Komisji Weryfikacyjnej tajnych archiwów byłych WSI". Informacje o nielegalnym przewożeniu dokumentów WSI do Biura Bezpieczeństwa Narodowego dementuje również minister Michał Kamiński, szef Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W wydanym oświadczeniu Kamiński napisał, że Kancelaria jedynie użyczyła pomieszczeń Biura Bezpieczeństwa Narodowego na prośbę Komisji Weryfikacyjnej. Jak dodał, Komisja Weryfikacyjna byłych WSI zwróciła się do Kancelarii Prezydenta z "prośbą o użyczenie pomieszczeń z uwagi na trudności lokalowe w bieżącej działalności". W całej sprawie nie widzi również nic szczególnego były szef Komisji Weryfikacyjnej Antoni Macierewicz, który uważa, że Jan Olszewski, nowy szef Komisji, ma pełne prawo zadecydować o przenoszeniu dokumentów, a publikacje medialne w tej sprawie to "niezwykle bulwersujący atak". Jak tłumaczył w rozmowie z PAP, ów atak "wydaje się być dowodem jakichś manipulacji ludzi związanych dawniej z WSI, którzy chcą odwrócić bieg wydarzeń i podjąć powtórnie obronę skompromitowanych instytucji, jakimi były: WSI, Zarząd II Sztabu Generalnego, WSW i ci ludzie, którzy byli w Moskwie kształceni". - Siedziba prezydenta RP i jego konstytucyjnych organów jest najwłaściwszym miejscem gwarantującym bezpieczeństwo i prace Komisji Weryfikacyjnej - uważa Macierewicz. Paweł Graś, odpowiedzialny za służby specjalne, sekretarz stanu w kancelarii premiera, zapowiedział, że premier Donald Tusk wymieni 12 członków Komisji Weryfikacyjnej, których ma prawo powołać. Jak wyjaśniał, premier chce dobrać sobie takich ludzi, do których będzie miał zaufanie. Graś zapowiedział też, że jeszcze w tym tygodniu nowy rząd zbada, na jakim etapie są prace Komisji Weryfikacyjnej i ile jeszcze czasu potrzebuje ona na ich zakończenie. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział poszerzenie uprawnień sejmowej speckomisji. Komisja ds. Służb Specjalnych ma uzyskać szerszy dostęp do akt oraz uprawnienia do wezwania pracowników służb specjalnych bez zgody ich przełożonych. Zdaniem Chlebowskiego, te nowe uprawnienia mają ułatwić pracę speckomisji. Jak zaznaczył, prościej będzie również wyjaśnić sprawę przewożenia dokumentów Komisji Weryfikacyjnej. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-11-19

Autor: wa