Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Premier nie znalazł czasu

Treść

Prezydent Lech Kaczyński szybko zareagował na czwartkowy list związków zawodowych działających w ochronie zdrowia, w którym lekarze i pielęgniarki poprosili o spotkanie, podczas którego chcą przedstawić swoje stanowisko wobec projektów ustaw zdrowotnych. Do spotkania dojdzie dzisiaj, a związkowcy chcą zapoznać prezydenta ze skandalicznym sposobem prac nad ustawami w Sejmie. Przedstawiciele strony społecznej i samorządowej, m.in. Naczelna Rada Lekarska, Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych, Forum Związków Zawodowych i Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", zarzucają koalicji rządowej złamanie zasad dialogu społecznego, szerzenie nieprawdy i nieuwzględnianie w ustawach wypracowanych wcześniej rozwiązań. - Wystąpiliśmy do prezydenta o to spotkanie, kierując się świadomością wagi podejmowanych decyzji oraz fundamentalnego znaczenia dla Polski projektowanych rozwiązań - powiedziała nam Maria Ochman z medycznej "Solidarności". Oburzenie partnerów społecznych budzi zwłaszcza tryb prac nad ustawami wprowadzającymi systemowe zmiany w systemie ochrony zdrowia. Jako projekty poselskie nie podlegały konsultacjom ze związkami, a podczas prac w podkomisji wprowadzono do nich poprawki, całkowicie zmieniające ich charakter. O tym także nie informowano przedstawicieli pracowników służby zdrowia. Reprezentanci największych związków oraz samorządów zawodowych wielokrotnie podkreślali, że ustawy wprowadzające tak znaczące zmiany nie były przedmiotem konsultacji w Komisji Trójstronnej, a ustalenia wypracowane podczas "'białego szczytu' nie zostały wzięte pod uwagę". - Sposób prowadzenia prac legislacyjnych dotyczących reformy systemu ochrony zdrowia oceniam bardzo krytycznie. Poselskie, a nie rządowe projekty uniemożliwiły konsultacje społeczne, pominięto praktycznie wszystkie postulaty "białego szczytu" - mówi Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Dodał, że przez pół roku panowała w Sejmie bezczynność w sprawach zdrowotnych, a teraz narzucono takie tempo prac, które uniemożliwiają praktycznie wprowadzenie poprawek do tekstów głosowanych w Komisji Zdrowia i jej podkomisjach. Podobne uwagi mają inne organizacje pracownicze, które skarżą się, że podczas prac nad ustawami zdrowotnymi nie uwzględniono uwag zgłaszanych przez partnerów społecznych. Tymczasem poprawki podkomisji wprowadziły do ustaw zmiany niekorzystne zarówno dla nich, jak i dla pacjentów. Na przykład ustawa o pracownikach zakładów opieki zdrowotnej pozbawi ich większości obecnych uprawnień, przez co mogą być problemy z pozyskiwaniem nowych kadr. Z kolei ustawa o ZOZ wprowadza obowiązkowe przekształcenia szpitali w spółki, co też rodzi szereg zagrożeń. - Chcemy prezydentowi Kaczyńskiemu zdać relację, jakie widzimy zagrożenia, gdzie są słabe punkty reformy - mówi Maria Ochman. I przypomina, że pracownicy spotkali się z prezydentem pierwszy raz w styczniu. Lech Kaczyński obiecał wtedy, iż będzie pilnował reformy ochrony zdrowia i przyglądał się koalicyjnym projektom ustaw. Dlatego nie powinno dziwić, że prezydent zareagował na apel związkowców bardzo szybko: list został wysłany w czwartek i już na wtorek wyznaczono spotkanie. Tymczasem kancelaria premiera Donalda Tuska na apel związkowców z prośbą o spotkanie z dnia 14 lipca odpowiedziała pracownikom dopiero 23 lipca, proponując spotkanie między... 14 a 27 sierpnia. Czyli premier jest gotów przyjąć delegację lekarzy i pielęgniarek miesiąc od wysłania prośby o takie rozmowy. - Reakcja ze strony pana prezydenta była bardzo szybka, czego nie można niestety powiedzieć o panu premierze. To też o czymś świadczy - zauważa Ochman. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-07-29

Autor: wa