Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Premier nie wie, jaki budżet

Treść

W ciągu najbliższych dni do Sejmu zostanie skierowany projekt ustawy budżetowej na przyszły rok. Przyjęcie go przez rząd zostało przewidziane w programie obrad najbliższego posiedzenia Rady Ministrów - we wtorek. Wczoraj premier Donald Tusk nie był jednak w stanie z pewnością powiedzieć, jak ten projekt będzie wyglądał.

Sejm rozpoczął wczoraj prace nad przyszłorocznym budżetem państwa. Posłowie zaczęli od debaty nad ustawą okołobudżetową stanowiącą uzupełnienie ustawy budżetowej i zakładającą - w tym przypadku - ograniczenia wydatków budżetowych bądź też wskazanie źródeł pozyskania większych środków do budżetu, chociażby w wyniku podwyższenia podatków. Rządowi ani posłom koalicji rządzącej najwyraźniej nie przeszkadzało, że debatują nad tą dopełniającą budżet ustawą, mimo że do Sejmu nie trafił nawet projekt budżetu, który miałby w przyszłym roku obowiązywać. Co więcej, projekt ustawy budżetowej nie został jeszcze przez rząd przyjęty, a nawet sam premier nie był wczoraj w stanie z pewnością stwierdzić, jakie będą główne założenia do projektu przyszłorocznego budżetu.


Werbalny wzrost
Rząd ma przyjąć projekt ustawy budżetowej na przyszły rok na posiedzeniu w najbliższy wtorek. Premier Donald Tusk o przyszłym projekcie budżetu mówił wczoraj tylko z pewnym prawdopodobieństwem. Szef rządu zaznaczył, że choć wyniki gospodarki z mijającego roku mogą napawać optymizmem, to już prognozy są gorsze. - Zakładamy na wszelki wypadek, że prawdopodobnie, jeśli ten scenariusz się spełni, może doprowadzić do mniejszego wzrostu, który i tak będzie jednym z najwyższych w Europie, czyli około 2,5 procent. Czyli to, na co wskazują różne prognozy, i to, co zawarliśmy w tzw. wariancie pośrednim z tych trzech wariantów, jakie minister finansów Jacek Rostowski przygotował - mówił wczoraj premier. Czy jednak rzeczywiście w projekcie przyszłorocznego budżetu zostanie zawarte założenie o 2,5-procentowym wzroście produktu krajowego brutto? Tego premier Tusk nie był pewien. - Nie chcę mówić na 100 procent, bo przecież proces trwa, ale raczej na pewno przyjmiemy ten wariant pośredni. Przynajmniej jeśli chodzi o niektóre kryteria, w tym na pewno prognozę wzrostu - powiedział. Tusk ocenił, że budżet z 2,5-procentowym wzrostem gospodarczym to "wariant ostrożny", a to dlatego - jak wyjaśniał - że jest realne osiągnięcie w 2012 r. większego wzrostu od tych 2,5 procent.
Premier Donald Tusk przed społeczeństwem znów kipi optymizmem i obiecuje, że sytuacja gospodarcza może być nawet lepsza, niż przewiduje rząd. Tymczasem jeszcze pod koniec września ekipa szefa rządu skierowała do Sejmu projekt budżetu z 4-procentowym wzrostem PKB. Jeśli przyjąć, że będzie obowiązywało założenie o 2,5-procentowym wzroście gospodarczym, oznacza to, że w stosunku do zapowiedzi, z którymi rząd Tuska szedł do wyborów (o 4-procentowym wzroście), po weryfikacji założeń budżetowych wzrost naszej gospodarki będzie aż o 40 proc. wolniejszy.
W połowie listopada minister finansów Jacek Rostowski poinformował, że jego resort pracuje nad trzema wersjami budżetu. Żadna z nich nie zakłada 4-procentowego wzrostu PKB przewidzianego w projekcie, który półtora miesiąca wcześniej rząd skierował do Sejmu. Poszczególne wersje projektów mają się różnić przede wszystkim zakładanym wzrostem produktu krajowego brutto: pierwsza przewiduje wzrost PKB o 3,2 proc., druga - wzrost o 2,5 proc., i trzecia - spadek PKB o 1 procent. Ten najgorszy, trzeci wariant musiałby skutkować wyższym niż dotychczas przewidywanym podniesieniem podatków.

Budżetu nie ma, a już są cięcia
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk zapowiedziała wczoraj podczas debaty sejmowej, że projekt budżetu trafi do Sejmu "w najbliższych dniach". Zapewniała przy tym, że "niezależnie, który wariant budżetu zostanie wybrany", działania zapisane w rozpatrywanej przez Sejm ustawie okołobudżetowej znajdą odzwierciedlenie w jego projekcie. Według Majszczyk, rozwiązania zawarte w ustawie okołobudżetowej pozwolą na zapewnienie budżetowi dodatkowych wpływów. Jak podkreślała, Polska jest objęta przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu. W ustawie okołobudżetowej przewidziano m.in. podwyżkę akcyzy na olej napędowy i biokomponenty - co ma przynieść dodatkowe dochody do budżetu w kwocie 2,2 mld zł, jak również podwyżkę akcyzy na wyroby tytoniowe. Podniesienie akcyzy rząd tłumaczy koniecznością dostosowania się do przepisów unijnych. W ustawie okołobudżetowej zawarto także zmianę ordynacji podatkowej. 380 mln zł ma przynieść zmiana przepisów, która uniemożliwiłaby unikanie przez oszczędzających na lokatach bankowych zapłaty podatku Belki. Ustawa przewiduje również m.in. zamrożenie wynagrodzeń w sferze budżetowej oraz płac sędziów i prokuratorów.

Artur Kowalski

Nasz Dziennik Piątek, 2 grudnia 2011, Nr 280 (4211)

Autor: au