Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawie jak Dania

Treść

Wbrew uspokajającym zapewnieniom ministra Michała Boniego zaplanowany przez rząd wzrost podatku VAT będzie oznaczać osłabienie popytu wewnętrznego - najważniejszego czynnika odpowiedzialnego za wzrost gospodarczy. Podwyżka podstawowej stawki VAT o 1 punkt procentowy od stycznia przyszłego roku to dopiero początek - ponowna podwyżka może nastąpić w lipcu. Ekonomiści obawiają się, że stopniowo osiągniemy stawkę 25-procentową - jak Dania, gdzie podatki należą do najwyższych w Europie, ale obywatele są od nas bogatsi.
Podwyżkę stawek podatku VAT od 1 stycznia 2011 r. zakłada rządowy projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług. Projekt wprowadza tymczasowe podwyższenie wszystkich stawek VAT o 1 punkt procentowy. W efekcie nowelizacji od przyszłego roku w Polsce w miejsce dotychczasowych 3, 7 i 22 proc. mają obowiązywać trzy stawki podatku od wartości dodanej VAT - 6, 8 i 23 procent. Podatek VAT płacony jest przez nabywców towarów konsumpcyjnych w handlu detalicznym. Dotyczy wszelkich dóbr, tj. usług, energii, wyrobów przemysłowych, odzieży, obuwia, żywności oraz leków. Im mniej nabywca zarabia, tym dotkliwiej odczuje wzrost podatku VAT. Minister Boni nie sądzi jednak, by "lekka korekta podatku VAT, która obciąża nas wszystkich o ten jeden procent w czasach kryzysu", zachwiała procesami gospodarczymi. - Tym bardziej że jest tymczasowa - podkreśla.
Z tą argumentacją nie zgadzają się ekonomiści. Jak wskazuje dr Marek Dietl, ekspert w dziedzinie gospodarki z Instytutu Sobieskiego, podatek VAT jest neutralny, ale tylko z punktu widzenia przedsiębiorców. - Przedsiębiorca, który wystawia fakturę vatowską, a który może wykazać mnóstwo tzw. kosztów, może zwrócić się do urzędu skarbowego o zwrot tego podatku. Inaczej natomiast sprawa przedstawia się, jeśli chodzi o konsumenta będącego tym podmiotem, którego dotknie podwyżka stawek podatku VAT na poszczególne produkty - stwierdza Dietl.
Przewidywania rządu, że stawki VAT nie będą już więcej podnoszone, ekspert uważa za mylne. - W dalszym ciągu czeka nas wiele decyzji związanych z KRUS, naprawą systemu emerytalnego. Trudno będzie utrzymać niski deficyt budżetowy, nie do końca podzielam więc optymizm pana ministra - mówi.
Najlepszym sposobem ratowania budżetu byłyby rozwiązania systemowe, czyli reforma finansów publicznych, ale co do niej rząd nie ma sprecyzowanych planów.
Podwyżka podstawowej stawki VAT o 1 punkt procentowy od stycznia przyszłego roku to dopiero początek - bardzo prawdopodobna jest kolejna podwyżka w lipcu. Być może dojdzie do tego, że osiągniemy 25-procentową stawkę podatku VAT - jak Dania, gdzie podatki należą do najwyższych w Europie. Zdaniem dr. Zbigniewa Kuźmiuka, ekonomisty, byłego posła do Parlamentu Europejskiego, podwyżka podatku VAT będzie oznaczała osłabienie popytu wewnętrznego - najważniejszego czynnika odpowiedzialnego za nasz wzrost gospodarczy. - Polska już teraz należy do krajów o wysokim poziomie VAT, wyższe stawki mają tylko kraje skandynawskie i - po ostatniej podwyżce - Węgry oraz Grecja. Być może czeka nas wariant grecki i węgierski - zastanawia się Kuźmiuk.
- Opinia ministra Boniego jest błędna. Podwyżka VAT spowoduje, że zdrożeją podstawowe dobra. A to ceny są kluczowym elementem konkurencyjności gospodarki. Konkurencyjność cenowa jest najistotniejsza - zauważa prof. Andrzej Kaźmierczak, członek Rady Polityki Pieniężnej z nominacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Rządzący podejmują takie decyzje, jakby Polacy byli zamożnym społeczeństwem, zapominając, że przeciętny dochód w naszym kraju jest o połowę niższy niż w starych krajach Unii Europejskiej - dodaje.
Konkurencyjność pozacenowa jest istotna w przypadku krajów zaawansowanych technologicznie, których produkty są innowacyjne, nowoczesne i mają wysokiej jakości proces serwisowania. Natomiast Polska specjalizuje się w produkcji mało zaawansowanej technologicznie. A taka produkcja jest drażliwa cenowo. - Dlatego musimy konkurować cenami. Powinniśmy dbać o to, by ceny naszych towarów były niskie, jeżeli mają być przedmiotem eksportu. Jeżeli podnosimy podatek VAT, co ewidentnie wpływa na wzrost cen, to podnosimy inflację i obniżamy konkurencyjność naszych towarów - tłumaczy prof. Kaźmierczak.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-09-13

Autor: jc