Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Powolny demontaż Poczty

Treść

Zmniejszają się realne dochody Poczty Polskiej oraz pogarsza się jakość świadczonych przez nią usług. Tylko w ubiegłym roku zarejestrowano blisko 224 tys. zaginionych przesyłek, czyli o ponad 40 tys. więcej niż w roku 2006. Poczta tłumaczy swoje niedociągnięcia niezbornością przepisów prawnych, a w szczególności brakiem jednolitego systemu informatycznego pozwalającego efektywnie śledzić rejestrowanie przesyłek. Ale "Solidarność" uważa, że zła kondycja ich przedsiębiorstwa to efekt politycznych działań rządów SLD i obecnej ekipy zmierzających do celowego osłabienia pozycji Poczty Polskiej na rynku. Ma to umożliwić szybszą prywatyzację i przejęcie naszego rynku przez zachodnich operatorów, takich jak niemiecka Deutsche Post czy francuska Le Post. Według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Poczta Polska dysponuje siecią ponad 8,5 tys. placówek i zatrudnia ponad 100 tys. pracowników, w tym około 26 tys. listonoszy. Przychody firmy za ubiegły rok wyniosły ponad 6,6 mld złotych. Poza Pocztą Polską na rynku usług pocztowych działa 164 operatorów niepublicznych, którzy opanowali 7 proc. rynku. Kondycja finansowa przedsiębiorstwa nie jest jednak dobra. Poczta Polska przynosi straty. Konsumenci skarżą się jednak coraz częściej na jakość usług świadczonych przez Pocztę Polską. Mówią o tym organizacje konsumenckie, do których napływają liczne skargi ze strony jej klientów. Z badań Polskiej Organizacji Konsumenckiej wynika, że w okresie od listopada 2006 r. do marca ubiegłego roku prawie połowa skarg zgłaszanych przez konsumentów do organizacji konsumentów dotyczy zaginięcia przesyłek pocztowych. Prawie 26 proc. to zażalenia związane z opóźnieniami w dostarczeniu listów i paczek. Również rachunki za różnego rodzaju usługi, m.in. telekomunikacyjne, prąd i gaz, dochodzą do odbiorców zbyt późno. W efekcie konsumenci nie mają możliwości dokonania opłaty w wyznaczonym terminie i zmuszeni są do płacenia odsetek za zwłokę. Ponadto użytkownicy usług pocztowych skarżą się na uszkodzenia przesyłek, kradzież ich zawartości lub naruszenie tajemnicy korespondencji. Przez Pocztę Polską przechodzi rocznie ok. 4 mld różnego rodzaju przesyłek. Ale nawet biuro prasowe PP przyznaje, że ilość zaginionych przesyłek rośnie. Jak nas poinformowano, w ubiegłym roku było takich przypadków blisko 224 tys., ponad 40 tys. więcej niż w roku 2006. Ale aż 68 proc. reklamacji jest przez Pocztę odrzucanych, bo prawo pozwala na reklamację tylko przesyłek rejestrowanych i przekazów pocztowych. W opinii organizacji konsumenckich, rozwiązania deklarowane przez Pocztę Polską nie są wystarczające. Przykładem może tu być fakt, że Poczta nie uwzględnia reklamacji w przypadku opóźnienia w doręczeniu przesyłki. Wówczas nadawca nie ma możliwości ubiegania się o odszkodowanie, gdyż polskie prawo przewiduje taką możliwość jedynie w przypadku utraty, uszkodzenia lub ubytku. - Już kilka razy miałem takie problemy, gdy ważne książki docierały do mnie z dużym opóźnieniem, a były potrzebne przy pracy naukowej. Od tamtej pory nie korzystam już z usług Poczty - mówi Witold Młyński, mieszkaniec Warszawy. Arkadiusz Sułecki z Gdyni skarży się zaś na to, że w przypadku urlopów listonoszy nie wyznacza się zastępców, więc nikt nie roznosi przesyłek i trzeba po nie chodzić do oddziału Poczty. Podobne problemy występują w innych miastach. Poczta Polska tłumaczy te niedociągnięcia niezbornością przepisów prawnych, a w szczególności brakiem jednolitego systemu informatycznego pozwalającego efektywnie śledzić rejestrowanie przesyłek. Ponadto brak jest odpowiednich procedur w zakresie doboru i szkolenia pracowników pracujących bezpośrednio przy przesyłkach pocztowych, a także zabezpieczeń technicznych. Związki zawodowe zaniepokojone W opinii NSZZ "Solidarność" Pracowników Łączności, proces psucia Poczty Polskiej, co w efekcie doprowadziło do pogarszania się jakości usług pocztowych, rozpoczął się już wiosną 2005 roku, kiedy rządził jeszcze SLD. Wówczas ruszył proces reorganizacji spółki. W wyniku tych działań przybyło ponad 1,5 tys. stanowisk kierowniczych i ponad 100 stanowisk dyrektorskich (obecnie jest ponad 420 dyrektorów różnego szczebla). Przybyło okręgów pocztowych, ponadto całą Pocztę podzielono na struktury pionowe, co spowodowało pogorszenie w przepływie informacji. W efekcie biurokratyzacji, jak twierdzą związkowcy, mamy za mało pracowników niższego szczebla, w dodatku wykonujących pracę zbyt ciężką i niewspółmierną do wynagrodzenia. - Po ponad trzech latach mamy sytuację fatalną, jakość usług spadła, klient i pracownik pocztowy jest przez zarządzających tym przedsiębiorstwem zupełnie lekceważony - twierdzi Bogumił Nowicki, przewodniczący łącznościowej "Solidarności". Jego zdaniem, do osłabienia kondycji Poczty Polskiej przyczyniły się też działania niektórych spółek zależnych, w tym Banku Pocztowego. Zdaniem "S", do polepszenia się sytuacji PP nie przyczyni się też ustawa o komercjalizacji Poczty Polskiej przyjęta przez Sejm 26 czerwca br. Dokument przewiduje przekształcenie przedsiębiorstwa w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. W uzasadnieniu ustawy czytamy, że ma to zapewnić konkurencyjność firmy, co jest istotne w obliczu prosperowania na rynku innych operatorów pocztowych. "Solidarność" obawia się jednak, że komercjalizacja będzie służyła osłabieniu Poczty Polskiej na rzecz podmiotów zachodnich, głównie niemieckiego Deutsche Post i francuskiego Le Post. Pełne otwarcie rynku ma nastąpić z początkiem 2011 roku z możliwością jego przesunięcia na rok 2013. - Obawiamy się, że dojdzie tu do sytuacji analogicznej jak w przypadku Telekomunikacji Polskiej, którą wykupił francuski Telecom - podkreśla Bogumił Nowicki. Zachodzi też obawa, że operator zagraniczny będzie wybiórczo świadczył usługi pocztowe, te najbardziej dochodowe, i może wtedy dojść do sytuacji, że mieszkańcy małych miejscowości będą mieć utrudniony dostęp do poczty. Dlatego "Solidarność" skierowała do prezydenta Lecha Kaczyńskiego apel, by tej ustawy nie podpisywał. Poseł Krzysztof Tchórzewski (PiS), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury zgadza się ze stanowiskiem "Solidarności". - Sama komercjalizacja nie załatwia sprawy poprawy sytuacji Poczty Polskiej. Tu potrzeba silnego dokapitalizowania tej spółki przynajmniej kwotą miliarda złotych, tak by Poczta mogła podjąć więcej działań inwestycyjnych. W przeciwnym wypadku Poczta będzie zbyt słaba wobec operatorów zagranicznych. Czasu jest naprawdę mało, zważywszy, że na razie nie robi się nic, by sytuację PP poprawić - mówi poseł Tchórzewski. Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-09-16

Autor: wa