Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ponikiewski mógł przeżyć katastrofę

Treść

Katowicki IPN gromadzi dokumentację, która umożliwi biegłym zajmującym się analizą przyczyn wypadków lotniczych zbadanie tezy, czy katastrofa gibraltarska była efektem sabotażu. Instytut chce też w ramach prowadzonego śledztwa dokonać jeszcze jednej ekshumacji - kuriera Jana Gralewskiego.
W ocenie dr. med. Tomasza Konopki i dr. med. Krzysztofa Woźniaka z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie, obrażeń stwierdzonych u gen. Władysława Sikorskiego, a także u trzech towarzyszących mu w samolocie oficerów nie da się wytłumaczyć pobiciem, postrzałami z broni palnej czy pozorowanymi urazami zadanymi po śmierci. - Obrażenia kostne opisane w protokołach sekcyjnych wskazują na powstanie ich wskutek urazu wielonarządowego o znacznej energii i należą do spotykanych u ofiar wypadków komunikacyjnych lub upadku samolotu do morza, oczywiście nie rozstrzygając o przyczynach tego upadku - podkreślił dr med. Tomasz Konopka. Jak zaznaczył, w trakcie badań szczątków gen. Sikorskiego stwierdzono szereg złamań, w tym spiralne złamanie kości udowej i złamanie kości piętowej, które wskazują, że w chwili upadku ciało gen. Sikorskiego było skierowane wzdłuż osi, w której zadziałała siła uderzenia, a stopy zwrócone były w kierunku zderzenia. - Nie da się tych kości złamać w inny sposób niż podczas rzeczywistej katastrofy - mówił dr Konopka. Oznacza to, że jeśli samolot płasko uderzył w taflę wody, to gen. Sikorski stał na podłodze samolotu. Jeśli jednak samolot pikował, wówczas generał musiałby opierać się o przednią ścianę kabiny. - Taką pozycję potwierdza kierunek, w jakim było wbite w czaszkę generała drewniane ciało obce, od dołu w strop oczodołu - dodał.
Także obrażenia gen. Klimeckiego i płk. Mareckiego były charakterystyczne dla wypadków komunikacyjnych. Jak zauważył dr Woźniak, u obu mężczyzn doszło do gwałtownego odchylenia głów do tyłu. Biegli ocenili, że ten typ urazu jest typowy np. dla kierowców i pasażerów pojazdów uczestniczących w czołowym zderzeniu, gdy głowy ofiar uderzają o przednią szybę lub krawędź dachu. Podobieństwo doznanych urazów nie oznacza jednak, że mężczyźni zajmowali sąsiadujące miejsca w samolocie. Jak podkreślił dr Woźniak, w przypadku płk. Mareckiego stwierdzono bowiem dodatkowo "złamanie" całego tułowia na wysokości górnej części klatki piersiowej. U gen. Klimeckiego zadziałał dodatkowo uraz zgniatający miednicę. Co ciekawe - tylko na podstawie badań szkieletu można by teoretycznie założyć, że katastrofę mógł przeżyć por. Ponikiewski, a doznane urazy kośćca raczej nie powinny były blokować jego ruchów czy funkcji narządów wewnętrznych czy też powodować ich uszkodzenia. Na tej podstawie stwierdzono, że jego śmierć mogła nastąpić na skutek utonięcia, o ile porucznik wcześniej nie doznał urazów tkanek miękkich, których biegli z powodu ich braku nie mogli badać. - Miał niewątpliwie wielomiejscowe obrażenia kośćca. Jest całkiem możliwe, że w przypadku osoby młodej nawet niewielkie obrażenia kośćca przy urazach o znacznej energii są powiązane z rozległymi urazami organów wewnętrznych - mówił dr Woźniak. Jak zaznaczył, bezpośrednią przyczynę zgonu ofiar katastrofy można było stwierdzić podczas sekcji zwłok w 1943 roku. Obecnie jest to już niemożliwe.
Podsumowując wyniki badań sądowo-lekarskich, prok. Dariusz Psiuk z katowickiego IPN zaznaczył, że obecny stan wiedzy na temat katastrofy wciąż pozostawia podejrzenie, że wypadek był efektem sabotażu. Tezę tę muszą zbadać biegli od wypadków lotniczych, dla których IPN jeszcze gromadzi niezbędną dokumentację. Instytut chciałby też w ramach prowadzonego śledztwa dokonać jeszcze jednej ekshumacji - kuriera Jana Gralewskiego pochowanego w Gibraltarze. Jak jednak przyznał Andrzej Dragoń, dyrektor katowickiego oddziału IPN, wobec złej atmosfery towarzyszącej śledztwu zapewne nie uda się przeprowadzić wszystkich zaplanowanych czynności, choć stosowne wnioski będą składane. Chodzi o zarzuty dotyczące kosztowności prowadzonego śledztwa, w tym zlecanych badań. Tymczasem, jak wyjaśnili przedstawiciele ZMS CM UJ, sugestie, że na badania przeznaczono ok. 60 tys. zł, są nieprawdziwe. Jak podkreślali naukowcy, wszystkie analizy przeprowadzone zostały przez nich za darmo i poza godzinami pracy.
Generał Władysław Sikorski wraz z innymi 17 osobami zginął w katastrofie lotniczej 4 lipca 1943 roku w Gibraltarze. Katastrofę przeżył jedynie pilot, a pięciu ciał nie odnaleziono. Nigdy nie wyjaśniono przyczyn wypadku. Władze brytyjskie uznały, że zawinił zablokowany ster wysokości, ale brak szczegółowych informacji na temat wypadku umocnił tezę o możliwości przeprowadzenia zamachu.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-03-04

Autor: jc