Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pomnik tak, ale Piłsudskiego

Treść

Spory o pomnik Armii Czerwonej w Nowym Sączu, który od 18 lat czeka na demontaż, powinny zakończyć się wzniesieniem w tym miejscu pomnika ku czci honorowego obywatela miasta - Marszałka Józefa Piłsudskiego.
W ocenie Jacka Zaremby, nowosądeczanina od urodzenia, wokół pomnika Armii Czerwonej w Nowym Sączu narosło wiele mitów powtarzanych często przez lokalne media. Po publikacji w "Naszym Dzienniku" na ten temat pan Jacek postanowił przypomnieć pomijane w dyskusji fakty.
Jak zauważył, dziś pomysł rozbiórki monumentu budzi duże emocje, a przecież wolą radnych miejskich w 1992 r. było przeniesienie go na cmentarz komunalny. - Radni nie domagali się likwidacji pomnika i domniemanego cmentarza przy Al. Wolności. Postulowali przeniesienie go na cmentarz komunalny, gdzie istnieje zadbana kwatera czerwonoarmistów, którą zdobi granitowy obelisk pozbawiony wszelkiej urody - podkreślił Zaremba. Jak zauważył, największe wątpliwości i emocje wzbudza dziś rzekoma mogiła znajdująca się pod pomnikiem. - Kilku wiekowych już sądeczan zapewniało mnie, że nie ma tam żadnych trumien ani zwłok. Na tablicy wyryto sześć nazwisk, dlatego że tylko tyle udało się ustalić. Jak wiadomo, "krasnoarmiejcy" nie mieli "nieśmiertelników" (identyfikatorów). Ich towarzysze broni leżą na cmentarzu komunalnym. Bez nazwisk - zaznaczył nasz rozmówca.
Jacek Zaremba już kilka razy zwracał się do władz lokalnych w sprawie przeprowadzenia kwerendy w sądeckim archiwum, która mogłaby pomóc ustalić, czy pomnik jest zwykłym monumentem, czy też pochowano pod nim poległych żołnierzy. Bez skutku. Tymczasem odpowiedź na to pytanie rozwiązałaby podstawowy problem związany z przeniesieniem pomnika. - Bo albo rzeczywiście są tam pochowani polegli, a wówczas można ich ekshumować, z całym szacunkiem, z zachowaniem wszelkich procedur i zgodnie z prawem, które mówi, że miejsce zmarłych jest na cmentarzu, albo żadnych zwłok tam nie ma i cały problem znika - dodał Zaremba.
Jak przypomniał, pomnik Armii Czerwonej nie jest wyrazem wdzięczności sądeczan, ale powstał na wyraźny rozkaz dowództwa Zarządu Politycznego 4. Frontu Ukraińskiego, które wręcz zagroziło władzom miejskim, że pomnik stanie, choćby trzeba było wszystkich obywateli miasta zmusić do pracy. Wątpliwa jest także sama zasługa czerwonoarmistów w wyzwalaniu Nowego Sącza. - Nieprawdą jest, że "w walkach o Nowy Sącz" poległo 736 czerwonoarmistów, ponieważ walk o miasto nie było. W Nowym Sączu pochowano poległych i zmarłych w wyniku ran w całym powiecie - przypomniał Jacek Zaremba. Władze miasta powinny zatem zrealizować uchwałę podjętą 18 lat temu i bez zbędnego rozgłosu zakończyć sprawę pomnika. W miejscu niechlubnego monumentu mógłby zaś stanąć pomnik prawdziwego bohatera - od 1915 r. honorowego obywatela Nowego Sącza - Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Uchwała Rady Miasta Nowy Sącz w sprawie pomnika Armii Czerwonej została podjęta w 1992 roku. Przez 18 lat kolejne władze miasta nie doprowadziły do jej realizacji. O przeniesienie pomnika upomniały się organizacje patriotyczne i kombatanckie. Sprawa - mimo istnienia uchwały - trafiła ponownie do konsultacji społecznych i ma powrócić na sesji rady miasta w maju. Wówczas też ma odbyć się debata, po której zapadną decyzje w sprawie pomnika.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-04-29

Autor: jc