Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pomagały nawet przedszkolaki

Treść

Tegoroczna akcja "Polacy Rodakom" zaowocowała rekordową liczbą 1100 paczek, które przed świętami Bożego Narodzenia trafią do Polaków na Ukrainie i Białorusi. Po raz pierwszy prowadzona od 11 lat akcja przekroczyła granicę województwa lubelskiego i stała się zbiórką ogólnopolską. Senator Stanisław Gogacz dziękuje "Naszemu Dziennikowi", którego publikacja pomogła upowszechnić na terenie całej Polski, a także wśród Polonii na Zachodzie inicjatywę świątecznej pomocy rodakom na Wschodzie.
- Staraliśmy się, aby rodacy na Wschodzie otrzymali od nas typową paczkę rodzinną - wskazuje senator Gogacz. - Zawsze są tam: od dwóch do czterech książek z polską literaturą piękną, zabawki, obowiązkowo musi być jedna trzecia żywności i przynajmniej jedna trzecia słodyczy. Wszystko najlepszej jakości. W paczce znajdują się życzenia świąteczne i opłatek.
Z danych przedstawionych przez organizatorów wynika, że w Lublinie zgromadzono 906 takich paczek, a w Świdniku prawie 200. Każde z jednolitych kartonowych pudełek z biało-czerwoną flagą waży od 12 do 15 kg, a wszystkie łącznie blisko 17 ton.
W minioną sobotę w czasie uroczystości opłatkowej w szkole nr 5 im. Jana Pawła II w Lublinie sen. Gogacz symbolicznie przekazał tegoroczne dary Andrzejowi Drozdowi, wicekonsulowi RP we Lwowie. To za pośrednictwem konsulatów, które zorganizują transport, świąteczne prezenty zostaną skierowane najpierw do organizacji polskich, parafii rzymskokatolickich i zgromadzeń zakonnych działających na Ukrainie i Białorusi, by dzięki nim trafić do najbardziej potrzebujących Kresowian.
- Te paczki są wyrazem przede wszystkim pamięci, solidarności i więzi z Polakami, którzy mieszkają po drugiej stronie granicy - mówił konsul Drozd. - Każda z tych paczek tam, na Ukrainie i Białorusi, to jest czyjaś radość, czyjś uśmiech. To jest bardzo wielka wartość tej akcji.
Na Ukrainie świąteczne paczki zostaną przetransportowane do okręgów konsularnych: winnickiego, łuckiego, lwowskiego, a także grodzieńskiego i mińskiego na Białorusi.
- Większość paczek trafi do tych polskich skupisk, do których wysyłaliśmy je poprzednio, ale 400 zostanie skierowanych na całkowicie nowe tereny, gdzie jeszcze żadna pomoc świąteczna nie nadchodziła: do Winnicy, Baru, Berdyczowa czy Żytomierza - wskazywał senator Gogacz.
Niezwykle długa była lista instytucji, komisji zakładowych NSZZ "Solidarności", firm i osób prywatnych, którym sen. Gogacz dziękował za hojność. Znalazło się wśród nich kilkanaście szkół, a nawet trzy przedszkola.
- Wzruszająca była wiadomość z jednego z przedszkoli, że dzieci uzbierały 800 zł i pytają, jakie prezenty mają kupić - opowiadał senator. - Odpowiedź sama się narzucała: lizaki. Senator Gogacz nie ma rodzinnych korzeni na Kresach, co często charakteryzuje ludzi działających na rzecz Polaków odciętych po II wojnie światowej granicą od Polski. Idea akcji "Polacy Rodakom" zrodziła się w 1999 r., gdy jako senator IV kadencji, pracując w senackiej komisji ds. Polaków, uczestniczył w Łucku w Zjeździe Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie. W prywatnych rozmowach z rodakami z Kresów dowiedział się o dramatycznej sytuacji ludności polskiej na Ukrainie i Białorusi, która oprócz zdarzającego się częstego ubóstwa materialnego, czuje się również zapomniana przez swoją Ojczyznę. Jeszcze tego samego roku zorganizował pierwszą akcję "Polacy Rodakom".
- Pierwsze paczki to był żywioł. Wtedy dopiero uczyliśmy się, jak taką akcję przeprowadzić - wspomina. - Dopiero później wpadliśmy na pomysł, że paczki powinny być standaryzowane i opatrzone polską flagą. Zaczęliśmy od około dwustu paczek i tak z roku na rok ich liczba systematycznie rosła. Rekord został pobity w czasie tegorocznej akcji. W tym roku po raz pierwszy akcja przekroczyła granice Lublina i województwa lubelskiego, osiągając wymiar ogólnopolski, a nawet szerszy, gdyż zainteresowała się nią Polonia na Zachodzie. - Chciałbym bardzo gorąco podziękować za zainteresowanie "Naszemu Dziennikowi", który w dużym stopniu przyczynił się do tego - skwitował senator Gogacz.
Adam Kruczek, Lublin
Nasz Dziennik 2010-12-14

Autor: jc