Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polskie uwagi po angielsku

Treść

W Sejmie zaprezentowano wczoraj angielskie tłumaczenie sformułowanych przez polską stronę uwag do raportu komisji MAK na temat katastrofy smoleńskiej. Tłumaczenie, przygotowane przez specjalistyczną firmę, powstało z inicjatywy Stowarzyszenia Katyń 2010.
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy odmówił umieszczenia rosyjskojęzycznej wersji tego dokumentu na swojej stronie internetowej. Dokument, pomimo zapewnień urzędnika obecnego rządu RP, nie został również przetłumaczony na język angielski i udostępniony opinii międzynarodowej - podkreślił podczas prezentacji tłumaczenia Tomasz Pernak, wspierający Stowarzyszenie Katyń 2010 w inicjatywie przetłumaczenia polskich uwag.
- To zadanie jest obowiązkiem polskiego rządu, a ponieważ to się nie stało, uznaliśmy, że trzeba pomóc polskiemu rządowi, jest przecież kryzys finansowy - dodał nieco sarkastycznie. - Brak tego tłumaczenia mógł spowodować, i najprawdopodobniej spowodował, w połączeniu ze słowami szefa rządu Donalda Tuska brak właściwego zrozumienia stanowiska Rzeczypospolitej Polskiej wobec raportu opracowanego przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK - zaznaczył Pernak.
Podał, że zostało ono dokonane przez profesjonalną firmę w stosunkowo krótkim czasie. - Ten dokument możemy wręczyć każdemu na świecie i będziemy to robić - podkreślił Pernak.
- Przy wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej czujemy się opuszczeni przez obecny rząd, tak jak mogła się czuć opuszczona załoga rządowego Tu-154M, który uległ zniszczeniu nad Smoleńskiem - podkreśliła Zuzanna Kurtyka, wdowa po prezesie Instytutu Pamięci Narodowej, w odczytanym apelu do opinii międzynarodowej o pomoc w wyjaśnieniu okoliczności katastrofy.
- Obecny rząd wysłał pasażerów i załogę na lotnisko w Smoleńsku, nie sprawdzając go wcześniej pod względem bezpieczeństwa - wskazują bliscy ofiar i członkowie stowarzyszenia. A "zaraz po tragedii wszystkie główne dowody rzeczowe zostały przejęte przez Rosjan, a próby badania części wraku przez polskich specjalistów zostały zablokowane". - Do dziś obecny rząd odmawia wyjaśnień, jak przebiegał proces decyzyjny przy oddawaniu śledztwa Rosjanom - wskazuje Kurtyka.
Bliscy ofiar podkreślają, że "dopiero po pogrzebach okazało się, że rodziny zostały wprowadzone w błąd". - Polscy lekarze nie brali udziału w badaniach sekcyjnych zwłok. Nie zostały one również przeprowadzone w Polsce. Przez 14 miesięcy Polska nie miała żadnych protokołów sekcji zwłok - stwierdzają bliscy ofiar. Dopiero teraz te dokumenty trafiają do prokuratury i można się z nimi zapoznać, ale pozostawiają one wiele do życzenia. Te, które zostały przekazane, zawierają błędy wskazujące na ewidentne fałszerstwo, nie zgadza się wzrost, waga, kolor oczu - wyliczają bliscy ofiar.
- Istnieje w dokumentacji pełny protokół sekcji zwłok mojego męża, ja osobiście w ostatniej chwili przed odlotem widziałam jego ciało, na którym nie było przeprowadzonej sekcji - podkreśla Kurtyka.
- Rząd Donalda Tuska, zdając sobie sprawę, jak dużo nieprawdziwych informacji zawiera raport rosyjskiej komisji MAK, przez 5 miesięcy nie przetłumaczył polskich uwag, które w dużym stopniu pokazują niedoskonałość rosyjskiego raportu - podkreśla wdowa po prezesie IPN.
Ponadto polski rząd blokował uchwały wzywające do umiędzynarodowienia sprawy oraz ośmieszał za pośrednictwem "pomocnych mediów" głosy domagające się wystąpienia do organów UE. - Apelujemy do państwa o wszelką możliwą pomoc w wyjaśnieniu tragedii smoleńskiej - stwierdzają rodziny.
Przewodniczący zespołu smoleńskiego poseł Antoni Macierewicz podkreśla, że polskie społeczeństwo też domaga się wyniesienia sprawy dochodzenia smoleńskiego na możliwie najwyższy międzynarodowy poziom. - To jest powszechne w Polsce żądanie w sytuacji, w której mamy tak daleko idące rozbieżności - zaznacza Macierewicz.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2011-07-08

Autor: jc