Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polskie Forum Rodziny za odwołaniem Kluzik-Rostkowskiej

Treść

Co robi wiceminister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska zajmująca się polityką prorodzinną w rządzie Jarosława Kaczyńskiego w kierunku pomocy polskim rodzinom? Do dzisiaj - mimo że jest na tym stanowisku od ponad roku - nie powstał wszem i wobec zapowiadany program wsparcia rodziny. Mamy natomiast do czynienia z kolejnymi kompromitującymi rząd i wiceminister wypowiedziami. Kluzik-Rostkowska, była dziennikarka, z pasją udziela wywiadów, w których głosi poglądy liberalne, a nawet zbliżone do feministycznych, nierzadko wykazując przy tym rażące braki merytoryczne. To, co mówi o aborcji, antykoncepcji czy badaniach prenatalnych, nie odbiega znacząco od tego, co proponowała była pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalena Środa, powołana przez SLD, a odwołana z urzędu przez Kazimierza Marcinkiewicza. Dlaczego tak długo tolerowany jest rozdźwięk między poczynaniami Kluzik-Rostkowskiej a programem Prawa i Sprawiedliwości? Wiele rodzin jest oburzonych działalnością wiceminister. Polskie Forum Rodziny przygotowało wczoraj pismo do premiera z prośbą o rozważenie możliwości jej odwołania. Tymczasem sama Kluzik-Rostkowska nie ma sobie nic do zarzucenia i - w dobie ożywionej współpracy z partnerami społecznymi - pyta ze zdziwieniem, co to za organizacja chce jej odwołania! - Bardzo cenię i szanuję prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Jarosława Kaczyńskiego - powiedział nam wiceprzewodniczący sejmowej komisji rodziny Dariusz Kłeczek - jednak dziwię się, że Joanna Kluzik-Rostkowska nadal pełni swoją funkcję. To reakcja posła na kolejny wywiad - tym razem chodzi o debatę m.in. z Magdaleną Środą w weekendowym dodatku do "Dziennika". Wiceminister pracy powraca do prezentowania swego stanowiska w sprawie środków antykoncepcyjnych, ochrony życia czy też emancypacji kobiet. Przyznaje, że ma "ciągle inne zdanie niż część rządu". I zapewnia: "poglądów nie zmienię", bo "mam bardzo duże poczucie ochrony ze strony obu braci Kaczyńskich". To "inne zdanie" wiceminister odnosi się do - jak sama mówi - aborcji, antykoncepcji, a już niedługo badań prenatalnych. Na pytanie dziennikarza o przygotowywany zapis o ochronie życia od poczęcia stwierdza: "zmiana Konstytucji wymaga zgody 2/3 Sejmu. Widzicie państwo taką większość? Ja nie". Jej zdaniem, wprowadzenie zapisu się nie powiedzie, a gwarantem tego mają być Lech i Jarosław Kaczyńscy - przeciwnicy radykalizacji. - Wszystkie wypowiedzi pani wiceminister nie służą dobru poczętego dziecka, jego matce, ojcu - podkreśla poseł Kłeczek. - Dotychczasowe działania pani Kluzik-Rostkowskiej są nad wyraz skromne, a jej postępowanie cechuje feminizm liberalny - stwierdza. Szufladkowanie posłów Jednak być może poseł Kłeczek znajduje się w gronie określanym przez wiceminister jako "bardzo konserwatywnie myśląca grupa posłów". Na łamach "Dziennika" wymieniła m.in. Mariana Piłkę, Annę Sobecką i wicepremiera Romana Giertycha - "ponieważ oni są skrajni i mówią bardzo wyraziście, są najlepiej słyszalni". Wiceminister nie dopuszcza myśli, że to właśnie ochrona życia człowieka i rodziny jest sprawą wyrazistą i dobrze słyszalną. Poseł Marian Piłka stwierdził jedynie: - Wolałbym, by pełnomocnik ds. rodziny miał inne poglądy. Jednak to nie ode mnie zależy. I dodał: - Mam nadzieję, że wreszcie pani wiceminister opracuje ten swój program i będzie można ją ocenić. Programu brak Czy jednak opracuje? Kilka tygodni temu w "Gazecie Wyborczej" zapewniała, że jest już gotowy, jednak do tej pory go nie zaprezentowała. Jedynymi, którzy mieli go widzieć, są dziennikarze "GW", którzy do projektu dotarli przed... premierem! Tymczasem w miniony weekend na swoim zjeździe Polskie Forum Rodziny zadecydowało, by wystosować apel do przewodniczących wszystkich (z wyjątkiem SLD) klubów parlamentarnych, żeby poparli nowelizację konstytucji w zakresie ochrony życia. Ponadto uczestnicy spotkania jednogłośnie podjęli decyzję o wystosowaniu prośby do premiera Jarosława Kaczyńskiego o odwołanie Kluzik-Rostkowskiej. Według nich, jej wypowiedzi nie dość, że nie służą dobru polskich rodzin, to jeszcze świadczą o nieznajomości podstawowych pojęć dotyczących naturalnego planowania rodziny. Przedstawiciele organizacji zrzeszonych w PFR twierdzą także, że wiceminister nie dostrzega wartości tradycyjnej rodziny, a jedynie toleruje jej istnienie. - Pismo w tej sprawie zostało już wysłane - powiedział nam sekretarz PFR ks. Jerzy Król. Poproszona o komentarz do tego, że sami przedstawiciele rodzin - czyli ci, którym powinna służyć i dla których pracować - chcą jej odwołania i uważają za niekompetentną, Kluzik-Rostkowska odpowiada: - Cóż ja mogę powiedzieć? Każda organizacja ma prawo wyrażać swoje poglądy, ja je szanuję, ale decyzję podejmie i tak premier. Nie widzi nic niepokojącego w fakcie, że Polskie Forum Rodziny wnosi o jej odwołanie. - A co to za organizacja? - pyta. Takie pytanie w ustach osoby odpowiadającej za politykę prorodzinną to kolejna z niezliczonych kompromitacji. Anna Skopinska,"Nasz Dziennik" 2006-12-05

Autor: ea