Polskie fabryki produkujące baterie zagrożone przez unijne przepisy
Treść
Europosłowie PiS zapowiedzieli, że będą odpytywać kandydatów na unijnych komisarzy z planowanego przez Brukselę zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. Obawiają się też o kondycję polskich fabryk produkujących baterie do elektryków.
Z inicjatywy Francji w Unii Europejskiej powstają przepisy wymierzone w polskie fabryki, gdzie produkowane są baterie do samochodów elektrycznych. Przepisy przewidują, że przy obliczaniu śladu węglowego pod uwagę brane będzie nie to, z jakiej energii korzysta firma, ale cały kraj.
– Miks energetyczny ma być narzucony na kraj, a co za tym idzie w Polsce w ciągu dwóch lat fabryki przestaną istnieć. Będą one przeniesione do Hiszpanii, do Francji, do Niemiec – mówił Daniel Obajtek, poseł do Parlamentu Europejskiego.
W Parlamencie Europejskim politycy PiS podnoszą, że Europa Zachodnia nie może budować swojej konkurencyjności kosztem Europy Wschodniej. Obawiają się, że odbije się to na Polsce, ale i całym przemyśle motoryzacyjnym, już teraz pogrążonym w kryzysie przez unijne regulacje klimatyczne.
– Mówimy o branży, która przynosi 8 procent PKB dla całej UE, o 13 mln miejsc pracy – wyjaśniła Anna Zalewska, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Obraz zwalnianych pracowników i fabryk przenoszonych do krajów spoza Unii Europejskiej wiąże się z podtrzymywanym przez Brukselę zakazem sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. Wyliczenia, jakie podają europosłowie PiS, wskazują, że unijny plan wymyka się spod kontroli. Jest nie do zrealizowania, jeśli w ciągu roku w Unii stawianych jest 150 tys. ładowarek do elektryków, a w 2027 ma być ich 3,5 mln. Po raz kolejny robi to przestrzeń dla Chin, z którymi i tak Bruksela ma na pieńku przez cła na ich zeroemisyjne samochody. W Unii brakuje też surowców niezbędnych do własnej produkcji elektryków. Trzeba je ściągać z innych krajów, dlatego politycy PiS mówią o mnożących się absurdach w unijnej polityce i zapowiadają, że chcą rozliczać z nich kandydatów na unijnych komisarzy.
– Będziemy każdego komisarza odpowiedzialnego za ten sektor przepytywać podczas przesłuchań, które zaczną się 4 listopada – zaznaczyła Anna Zalewska.
Od kandydatów na unijnych komisarzy europosłowie PiS będą oczekiwać wycofania dokumentu, który wskazuje na zakaz samochodów spalinowych w 2035 roku, a także odejścia od drugiego ETS-u. To rozszerzenie już istniejącego systemu m.in. na transport, co odbije się z kolei na cenach paliw.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 10 października 2024
Autor: dj