Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polskie dzieci uczyć chcemy

Treść

Nauczyciele protestują, że zarabiają skandalicznie mało, choć ich praca wymaga poświęceń, jest trudna, a czasami nawet niebezpieczna. Mimo to uczelnie pedagogiczne pękają w szwach, a kandydatami na przyszłych belfrów są przede wszystkim... dzieci nauczycieli. Wczoraj pod Urzędem Wojewódzkim w Krakowie przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego protestowali przeciwko zbyt niskim zarobkom. Związkowcy, których według policji było około 200, przemaszerowali z ulicy Krupniczej, spod siedziby małopolskiego oddziału ZNP, na ulicę Basztową pod Urząd Wojewódzki. Wykrzykiwali: "Politycy do tablicy!", "Polska szkoła o ratunek woła!", "Do Irlandii nie jedziemy, polskie dzieci uczyć chcemy!". Nieśli transparenty i flagi związkowe. Domagają się wzrostu wynagrodzeń o 50 procent. Petycję do premiera w tej sprawie złożyli na ręce Rafała Rosteckiego, wicewojewody małopolskiego. - Od 14 lat jestem nauczycielką, zarabiam na rękę 1800 zł - żaliła się Renata Zabawska ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Oświęcimiu, jedna z uczestniczek wczorajszej demonstracji. - W tym roku budżet został tak zaplanowany, że w 2008 r. kwota bazowa dla nauczycieli zostanie obniżona o 20 procent, w związku z czym będziemy zarabiać jeszcze mniej. Aby zostać nauczycielem, trzeba skończyć studia i zaliczyć wiele kursów dokształcających. - Mnie to kosztowało 10 tys. zł - wyliczyła Renata Zabawska. - Uważam, że powinniśmy zarabiać przynajmniej o 100 procent. więcej. Mimo tych wszystkich niedogodności, uczelnie kształcące przyszłych nauczycieli mają się dobrze. - Co roku o jedno miejsce na kierunkach nauczycielskich w naszej szkole walczy przynajmniej 5 kandydatów - mówi prof. Marian Zakrzewski, prorektor krakowskiej Akademii Pedagogicznej. Co więcej, nawet 85 proc. studentów AP to dzieci nauczycielskie. - Ja sam pochodzę z rodziny nauczycielskiej, podobnie jak moja żona nauczycielka. Nauczycielami jest też dwoje moich dzieci, choć ostrzegałem, że może być ciężko. Mimo to wybrali tę profesję - mówi prof. Zakrzewski. Zawód nauczyciela, choć kiepsko opłacany, ma wiele zalet. - Przede wszystkim nauczyciele mają znacznie więcej dni wolnych w roku niż zwykły śmiertelnik, a w pracy spędzają tylko 18 godzin tygodniowo - mówi Robert Kwaśnica, rektor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji we Wrocławiu. - To przyciąga młodych do tego zawodu, tym bardziej że nauczyciele nadal są potrzebni i bez większych problemów znajdują pracę. Ponadto studia nauczycielskie są dość łatwe. - Studia pedagogiczne to dobre rozwiązanie dla osób chcących pracować na prowincji. Na wsi i w małych miastach najłatwiej znaleźć pracę właśnie w szkole - dodaje Barbara Kokoszka, emerytowana nauczycielka języka polskiego z Jordanowa. Zdaniem przedstawicieli ZNP, pensje nauczycieli w przyszłym roku zamiast wzrosnąć - zmaleją. Chodzi o zapisaną w projekcie budżetu na 2008 rok kwotę bazową, według której wylicza się wysokość wynagrodzenia dla pracowników sfery budżetowej. W budżecie na 2007 r. wyjątkowo zapisano osobną kwotę bazową dla nauczycieli, wyłączając ją z kwoty obowiązującej dla pozostałych pracowników sfery budżetowej - wynosi ona 1885 zł. W projekcie budżetu na 2008 r. jest tylko jedna kwota bazowa, która jest mniejsza o 50 zł. ZNP zapowiada na listopad manifestację w Warszawie. Gdy to nie poskutkuje i ZNP nie dostanie obietnicy podwyżek dla nauczycieli, w szkołach zostanie przeprowadzone referendum strajkowe. Związek nie wie jeszcze, jak będzie wyglądał strajk. - Propozycji jest dużo - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Niektórzy proponują nieklasyfikowanie uczniów, inni opowiadają się za klasyfikowaniem pozytywnym, czyli niewystawianiem jedynek, są też głosy, aby strajk odbył się w czasie matur i polegał na nieobecności nauczycieli na egzaminie lub niesprawdzaniu prac maturalnych. ANNA KOLET-ICIEK Ile zarabiają małopolscy nauczyciele Młody nauczyciel geografii w krakowskim liceum. Dwa lata w zawodzie, właśnie zdobył stopień nauczyciela kontraktowego. Jego pensja to 1444 zł brutto. Otrzymuje 150 zł brutto dodatku motywacyjnego. Na rękę co miesiąc dostaje 1286 zł. Wuefista z 6-letnim stażem. Jest nauczycielem mianowanym, uczy w liceum. Jego pensja brutto wraz z dodatkiem za wysługę lat (171 zł) wynosi 2177 zł. Na konto wpływa mu co miesiąc 1559 zł. Nauczycielka dyplomowana z ponad 20-letnim stażem. Uczy języka polskiego w krakowskim gimnazjum. Ma skończonych kilka kursów doskonalących i studia podyplomowe historyczno-literackie. Jej pensja zasadnicza to 2159 zł brutto. Do tego dochodzą dodatki (również brutto) - 418 zł za wysługę lat, 100 zł za wychowawstwo i uznaniowy dodatek motywacyjny - 140 zł. Na rękę dostaje około 1800 zł. Nauczyciel mianowany z 20-letnim stażem, uczy techniki i informatyki w zespole szkół (podstawówka i gimnazjum) w Bibicach. Jego pensja brutto to 1742 zł. W tym 348 zł brutto za wysługę lat, 174 zł brutto tzw. dodatku wiejskiego i 25 zł brutto dodatku mieszkaniowego (który przysługuje nauczycielom wiejskim). Na rękę dostaje 1388 zł. Zarobki nauczycieli według ZNP - Nauczyciel stażysta, który teraz dostaje 1218 zł, powinien według ZNP dostawać 1885 zł brutto, nauczyciel kontraktowy, (zarabiający 1444 zł) - 2356 zł, nauczyciel mianowany zamiast 1829 zł powinien zarabiać 3299 zł, a nauczyciel dyplomowany - 4241 zł (zamiast 2195 zł). A ile zarabia prezes ZNP? Prezes ZNP Sławomir Broniarz, choć chętnie mówi o zarobkach nauczycieli, nie chce ujawnić własnych dochodów. Wczoraj po raz kolejny odmówił "Dziennikowi Polskiemu" podania wysokości swojego uposażenia. - Nie chcę, żeby w czasie, kiedy walczymy o podwyżki dla nauczycieli wszyscy komentowali zarobki prezesa ZNP - argumentował. Zapytany, czy po wywalczeniu podwyżek dla nauczycieli wyjawi tę skrzętnie skrywaną tajemnicę, odpowiedział, że zastanowi się nad tym. (ANKO) "Dziennik Polski" 2007-10-26

Autor: wa