Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polski sektor rolny stoi przed poważnym wyzwaniem. Produkcja drobiu i trzody chlewnej staje się nieopłacalna

Treść

Polski sektor rolny stoi przed poważnym wyzwaniem. Hodowcy drobiu i trzody chlewnej sygnalizują, że produkcja staje się nieopłacalna. Wraz ze wzrostem cen pasz i energii elektrycznej, rosną koszty utrzymania zwierząt. Obecnie, znacznie przewyższają zyski ze sprzedaży mięsa.

Polscy rolnicy mierzą się z coraz większymi problemami. Nie uregulowano jeszcze kwestii związanych z unijnym Zielonym Ładem, a na horyzoncie pojawiają się kolejne trudności. Hodowcy drobiu i trzody chlewnej alarmują, że produkcja przestaje być opłacalna.

– Opłacalność jest na minusie. Rosną ceny środków do produkcji świń. Cena mieszanki i wszelkiego rodzaju witaminy wzrosła nawet o 100 procent – wskazał Janusz Popek, który hodowlą trzody chlewnej zajmuje się od 20 lat.

Hodowców takich jak on, z każdym rokiem ubywa. Niskie ceny skupu powodują, że rolnicy stoją przed trudnymi decyzjami dotyczącymi przyszłości ich gospodarstw.

– Przy dzisiejszej cenie – jaką mi zaproponował pośrednik, jako kupujący ode mnie – 7,20 – 8,20 zł za kg tucznika, to proszę sobie wyobrazić, że opłacalność jest na minusie. Dalsza hodowla trzody chlewnej w moim wydaniu nie ma najmniejszego sensu – podkreślił.

Rosnące ceny hodowli to nie wszystko. Gospodarze mierzą się także z problemem afrykańskiego pomoru świń. Rolnicy boją się inwestować – mówił Eugeniusz Koczorowski z jednej ze spółdzielczej grupy producentów trzody chlewnej.

– ASF cały czas pokutuje. Oczywiście w zimie te wysypy ASF-u są rzadsze, a latem o wiele częstsze. Rolnicy – jeszcze ci młodsi – starają się inwestować, ale ci starsi, nie wezmą na siebie takiego ryzyka – wskazał Eugeniusz Koczorowski.

Z podobnymi problemami mierzą się hodowcy drobiu. Sytuacja dotyka przede wszystkim małe, rodzinne gospodarstwa, które stanowią znaczący odsetek producentów w kraju.

– Mali hodowcy się wykruszają. Powstaje bardzo dużo dużych ferm kombinatów. A mały hodowca drobiu popłynie, mały hodowca trzody też popłynie – wskazał hodowca drobiu.

To pokazuje, że rynek hodowlany nie jest stabilny. Bez rządowego wsparcia kryzys się pogłębi, a to będzie stanowiło poważne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa żywnościowego.

– Polacy chcą normalnej produkcji i żywności. Niestety ucieka nam to błyskawicznie. Nawet sobie nie zdajemy sprawy, w którym momencie za kilka lat może się okazać, że już nie jemy swojego drobiu, swojego mięsa. Proszę sobie wyobrazić, że do Polski mięso trafia nawet z Argentyny – zaznaczył Janusz Gargała z rolniczej „Solidarności”.

Gospodarze mówią wprost – mamy do czynienia z degradacją polskiego rolnictwa. Jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, to Polska może stanąć w obliczu znacznego wzrostu importu mięsa.

TV Trwam News

źródło: radiomaryja.pl, 12 maja 2024

Autor: dj