Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska Zjednoczona Platforma Obywatelska

Treść

Partia rządząca zamknęła układanie list wyborczych. Donald Tusk robi wszystko, aby zachować równowagę pomiędzy frakcjami, ale kontynuuje przesuwanie PO mocno w lewo. Z list Platformy mają wystartować nie tylko posłowie PJN, ale też działacze SdPl. Izabela Sierakowska i Marek Borowski dostaną poparcie do Senatu.
Oprócz frakcyjnych przepychanek na partyjnych listach z udziałem ministrów Grabarczyka i Schetyny najwięcej emocji w szeregach partii rządzącej wzbudza zapowiedź poparcia zarządu PO dla kandydatury znanej z lewicowych i proaborcyjnych poglądów byłej działaczki SLD, a obecnie członkini SdPl Izabeli Sierakowskiej. Choć wcześniej udzieleniu jej poparcia sprzeciwiały się struktury wojewódzkie partii, to ostatecznie ma zdecydować sam Tusk.
- Odważnie otwarliśmy listy dla ludzi, którzy przyszli do nas z zewnątrz - mówił wczoraj szef rządu na Radzie Krajowej Platformy, która jednogłośnie zaakceptowała listy wyborcze partii. Nikt się nie sprzeciwił. Tusk w swoim przemówieniu nawiązywał do tragedii, jaka kilka dni temu wydarzyła się w Norwegii. Bez żenady oświadczył, że jego partia jest dziś jedynym gwarantem spokoju i stabilizacji w Polsce. I choć jesienią ubiegłego roku to były działacz PO zastrzelił z powodów politycznych Marka Rosiaka, pracownika łódzkiego biura PiS, a poseł Janusz Palikot prowadził nieustanną kampanię nienawiści przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu, premier sugerował, że przejęcie władzy przez opozycję doprowadzi do eskalacji nienawiści podobnej do tej, jaką kierował się zamachowiec Behring Breivik. - Tylko taka formuła uchroni Polskę przed tymi, którzy chcą zepchnąć Polskę w gniazdo nienawiści - mówił Tusk, tłumacząc, dlaczego Platforma jest ugrupowaniem z partyjną lewicą i prawicą.
Jak to więc jest z poparciem dla byłych liderów SLD? - Zarząd zdecydował o wystawieniu kandydatur lub o udzieleniu kandydatom poparcia w kilkudziesięciu okręgach. Natomiast w kilkunastu z nich, w tym m.in. w okręgu lubelskim, decyzja nie została podjęta - tłumaczy jeden ze znanych parlamentarzystów Platformy. Jak wyjaśnia, decyzję w tej sprawie zarezerwował sobie szef partii i to od niego będzie zależało, czy Sierakowska, a także Marek Borowski uzyskają poparcie. Oboje mieliby wystartować jako kandydaci niezależni. Poza nimi na listach rządzącej partii znajdzie się większa grupa polityków Socjaldemokracji Polskiej na czele z jej byłym przewodniczącym Wojciechem Filemonowiczem, a także Danutą Ciborowską, Grażyną Ciemniak, Arkadiuszem Kasznią, Mariolą Sokołowską oraz byłym posłem do Parlamentu Europejskiego Dariuszem Rosatim. Wcześniej członkiem rządu został były działacz SLD Bartosz Arłukowicz.
Kurs na lewo
- Jeżeli Platforma udzieli jej poparcia, to stworzy ciekawą sytuację w przyszłym klubie Platformy, bo trudno mi sobie wyobrazić spójny klub, od Filipa Libickiego po Izabelę Sierakowską. To jest dla mnie sytuacja trochę schizofreniczna - komentuje poseł Platformy Jarosław Gowin. Swego czasu kreowany był na lidera bardziej prawicowego skrzydła partii, które nigdy nie odegrało poważniejszej roli. Teraz PO jako partia władzy wyraźnie przesunęła się w lewo. Gowin przyznaje zresztą, że kiedyś była partią centroprawicową, a dziś jest partią centrową. - Czasem w polityce trzeba zacisnąć zęby - zauważa. Ale gdzie jest granica?
- To już nie jest partia bezideowa, ale lewicowa, bo przejmuje elektorat lewicowy i zmierza w kierunku dwubiegunowego układu politycznego, po którego drugiej stronie znajdzie się konserwatywno-ludowe PiS - ocenia poseł Zbigniew Girzyński (PiS).
I rzeczywiście. Przy układaniu list wyborczych ofiarą sporów politycznych wewnątrz Platformy padł podlaski poseł Jacek Żalek. W kilku ważnych głosowaniach wyłamywał się z dyscypliny partyjnej, nie poparł ustawy "przemocowej" ułatwiającej odbieranie dzieci rodzinom przez pracowników socjalnych, a jego społeczny asystent Jacek Sapa jest jednym z głównych inicjatorów społecznego projektu ustawy antyaborcyjnej, która miesiąc temu trafiła do laski marszałkowskiej.
- Z tego, co wiem, Zarząd Krajowy zdecydował, że wystawi mnie na liście wyborczej. Co prawda na przedostatnim miejscu, ale jednak - stwierdza Żalek. To chyba za mało, by ponownie zdobyć mandat posła.
Gra na komisarza
Platforma nie po raz pierwszy otwiera swoje listy dla ludzi lewicy postkomunistycznej. W ostatnich wyborach do europarlamentu pierwsze miejsce na liście warszawskiej dostała Danuta Hźbner. Po katastrofie smoleńskiej prezesem NBP został Marek Belka, były premier i minister finansów w rządach SLD, zaufany Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeszcze kilka tygodni temu sporo mówiło się nawet o możliwym starcie z list Platformy Ryszarda Kalisza. Rok temu Bronisława Komorowskiego poparli Włodzimierz Cimoszewicz, a nawet Wojciech Jaruzelski. Wcześniej Tusk poparł Cimoszewicza na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy.
- Tusk usiłuje zatrzymać odpływ lewicowego elektoratu poprzez politykę tego rodzaju gestów. Z drugiej strony poparcie dla tych kandydatów jest lustracją ewidentnego skrętu Platformy w lewo - ocenia Ryszard Czarnecki. Jego zdaniem, Tusk chce zagwarantować sobie nie tylko poparcie lewicowo-liberalnego elektoratu, ale i mediów. - Tusk świadomie kieruje Platformą w lewo, chce pokazać głównym siłom politycznym w UE, że choć jest w grupie chrześcijańskich demokratów, to tak jak oni płynie w lewicowo-liberalnym nurcie, co wiąże się z jego ambicją uzyskania stanowiska unijnego komisarza w 2014 roku - rozszyfrowuje zamiary lidera PO Czarnecki.
Na razie wiadomo, że z pierwszych miejsc na listach PO do Sejmu wystartują m.in. Donald Tusk w Warszawie, Grzegorz Schetyna w Legnicy, Ewa Kopacz w Radomiu, Cezary Grabarczyk w Łodzi, Rafał Grupiński w Poznaniu, a Julia Pitera w Płocku. Władze partii miały też rozstrzygnąć, czy w kampanii wyborczej będą korzystać z reklamy na billboardach. PO popierała zakaz korzystania z billboardów oraz płatnych spotów radiowych i telewizyjnych w kampanii; znalazł się on w nowelizacji kodeksu wyborczego. Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że nie jest on zgodny z Ustawą Zasadniczą.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-07-29

Autor: jc