Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska nigdy nie usłyszała od Rosji: przepraszamy za Katyń

Treść

Jesteśmy tu, żeby znowu powiedzieć: pamiętamy i nie zapomnimy, przebaczamy - mówił wczoraj nad mogiłami polskich oficerów pomordowanych w Katyniu biskup polowy Tadeusz Płoski. Prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że zależy mu na dobrych stosunkach z Rosją, ale muszą być one oparte na prawdzie. W 68. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę cmentarz wojenny w Katyniu nawiedziły Rodziny Katyńskie, które modliły się nad grobami swoich najbliższych. Wczorajsze uroczystości w Katyniu rozpoczęła Msza św. w intencji pomordowanych przez NKWD w 1940 r. polskich oficerów. W homilii ks. bp Tadeusz Płoski, ordynariusz polowy Wojska Polskiego, podkreślił, że tak długo, jak było można, Sowieci ukrywali prawdę o Katyniu. Dopiero 13 kwietnia 1990 r. Michaił Gorbaczow oficjalnie przyznał, że zbrodnia była dziełem NKWD. - Od tego czasu polski rząd, rodziny pomordowanych i Polska nigdy nie usłyszeli słowa "przepraszam" - powiedział ordynariusz polowy. - Jesteśmy tu, żeby znowu powiedzieć: pamiętamy i nie zapomnimy, przebaczamy - dodał ks. bp Płoski. Nad grobami poległych modlili się także przedstawiciele innych wyznań. - Na przeszłość należy spojrzeć spokojnie, z rozwagą, ale z szacunkiem dla prawdy, nawet jeśli ta prawda jest tragiczna - powiedział Lech Kaczyński nad grobami oficerów. Prezydent podkreślił, że Polska chce dobrych stosunków z Rosją i by te stosunki były oparte na prawdzie. - Przybyliśmy tutaj, żeby oddać hołd tym, którzy zginęli, ponieśli męczeńską śmierć. Będziemy o ich męczeństwie i cierpieniach ich rodzin pamiętać - podkreślił prof. Kaczyński. Prezydent złożył także wieniec i oddał hołd rosyjskim ofiarom NKWD, które spoczywają obok polskich oficerów. Na groby swoich bliskich przybyło kilkudziesięciu przedstawicieli Rodzin Katyńskich. Dzieci, wnuki oficerów nie kryły wzruszenia, składając kwiaty i paląc znicze przed tablicami z nazwiskami ich najbliższych. - Jestem tu czwarty raz i za każdym razem nie mogę się powstrzymać od łez - powiedział Juliusz Wiernicki, którego ojciec spoczywa w Katyniu. - Przyjechałem, by oddać hołd dziadkowi i wujowi, którzy zginęli w Katyniu - powiedział nam Adam Kowalski z Mogilna. Przywiózł ziemię z miejsca urodzenia swojego dziadka i rozsypał na katyńskich mogiłach. Podkreślił, że pamięć o Katyniu wszczepiła mu babcia, która do końca swoich dni wierzyła, że jej mąż wróci. Czytaj też w dziale Polska. Andrzej Kulesza, Katyń "Nasz Dziennik" 2007-09-18

Autor: wa