Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polisa dla nauczyciela

Treść

Ubezpieczenie na wypadek pobicia przez ucznia. Na razie tylko w Belgii.

Coraz więcej belgijskich nauczycieli ubezpiecza się na wypadek agresji ze strony uczniów. W Polsce takie ubezpieczenia nie są jeszcze znane, ale - jak podkreślają pedagodzy - już wkrótce mogą dotrzeć również do nas.

Flamandzka telewizja VRT podała, że liczba przypadków agresji w belgijskiej szkole rośnie z roku na rok. Uczniowie coraz częściej biją nauczycieli. Zdaniem tamtejszych mediów najgorzej jest w szkołach podstawowych, choć niebezpiecznie zaczyna być także w liceach. Nauczyciele atakowani są nawet przez... przedszkolaków.

Nic zatem dziwnego, że już ponad 26 tys. belgijskich pedagogów skorzystało z możliwości wykupienia ubezpieczenia na wypadek zaatakowania przez ucznia. Jak poinformował Edwin Hoeven, rzecznik prasowy firmy ubezpieczeniowej Ethias, jeszcze w 1999 r. ubezpieczało się zaledwie 10 tys. osób.

Podstawowe ubezpieczenie gwarantuje odszkodowanie w przypadku utraty zdolności do pracy. Większość belgijskich nauczycieli płaci jednak dodatkowo 25 euro rocznie na wypadek, gdyby padli ofiarą przemocy uczniów także poza szkołą.

Polskie towarzystwa ubezpieczeniowe nie mają jeszcze w ofercie podobnych ubezpieczeń.

- Jeśli jednak okaże się, że wśród nauczycieli jest duże zainteresowanie tego rodzaju ofertą, to na pewno stworzymy nowy produkt - zapewnia Marek Baran, rzecznik prasowy towarzystwa Allianz Polska.

Być może już wkrótce takie ubezpieczenia staną się powszechne. U nas również, podobnie jak w Belgii, robi się bowiem niebezpiecznie.

Małopolska policja przyznaje, że w ciągu ostatnich dwóch lat znacznie wzrosła liczba przypadków znęcania się uczniów nad nauczycielami. W latach 1999-2001 nie odnotowano ani jednego takiego zgłoszenia. W ubiegłym roku było ich kilkanaście. Policjanci mówią też o "ciemnej liczbie" niezgłoszonych zdarzeń.

Pedagodzy dostają e-maile i SMS-y z pogróżkami, coraz częściej zgłaszają też przypadki pobicia. O takich agresywnych zachowaniach uczniów często donoszą media.

- Dlatego uważam, że takie ubezpieczenia to dobry pomysł - mówi Piotr Igar-Makowski, dyrektor XXXI LO w Krakowie, który sam przeżył niedawno chwile grozy, gdy odebrał e-maila z pogróżkami. "Wiemy gdzie mieszkasz. Pamiętaj, że twoja rodzina chodzi po ulicach, gdzie jeżdżą auta" - ktoś napisał.

Sprawa została zgłoszona policji, która jednak umorzyła ją z powodu niewykrycia sprawcy.

- Nie podejrzewam o to nikogo konkretnego, ale wiem, że był to jeden z moich byłych uczniów. Być może został przeze mnie wyrzucony ze szkoły za narkotyki i w ten sposób chciał się zemścić - mówi dyrektor. - Poczułem się poważnie zagrożony. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Dyrektor XXXI LO chętnie skorzystałby z możliwości ubezpieczenia się na wypadek uczniowskiej agresji. - Podobnie postąpiłoby zapewne wielu nauczycieli, ale poważną przeszkodą może być brak pieniędzy. Nauczycielska pensja wystarcza na skromne utrzymanie rodziny. Na zapewnienie poczucia bezpieczeństwa może jej już zabraknąć - mówi Piotr Igar-Makowski.

Zdaniem Mirosława Ziarka, dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych Huty im. Sendzimira w Krakowie, kwestie finansowe to nie jedyna przeszkoda. - Jeśli wykupiłbym takie ubezpieczenie, to wykazałbym, że nie ufam uczniom i że myślę o nich jako o chuliganach. Ciężko by mi było uczyć osoby, które wiedzą, że traktuję je jak przestępców - argumentuje dyrektor. Podkreśla jednak, że ubezpieczenie na wypadek pobicia - niekoniecznie przez swojego ucznia - chętnie by wykupił.

(ANKO, JBA)

"Dziennik Polski" 2006-02-02

Autor: ab