Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pokażcie, skąd macie majątki

Treść

Ugrupowania koalicyjne opowiedziały się za rządowym projektem ustawy o lustracji majątkowej polityków. Opozycja, jak jeden mąż, była przeciwna i nie zostawiła na ustawie suchej nitki. Choć wicepremier Przemysław Gosiewski podkreślał, że to pierwszy krok w stronę oczyszczenia życia publicznego z korupcji, to PO, SLD i PSL nie chciały tego przyjąć do wiadomości, mimo że przedstawiciel SLD mówił, iż w polityce najważniejsza jest... uczciwość. - Idea słuszna, wykonanie fatalne - mówiła Julia Pitera (PO), komentując zaprezentowany przez rząd projekt ustawy o ograniczeniu działalności osób sprawujących funkcje publiczne, zwanej potocznie ustawą o lustracji majątkowej polityków. - Została napisana szybko i niechlujnie - dodała. Posłanka PO zwróciła uwagę, że wiele zapisów może budzić kontrowersje i być różnie interpretowanymi. Dlatego według niej wiele rzeczy należy poprawić, bo "skutki złego prawa są fatalne". Przepowiedziała też, że w pół roku po wejściu w życie tak przygotowanej ustawy wybuchnie pierwsza afera korupcyjna, bo tak naprawdę zapisy te przed nią nie uchronią. Innego zdania był poseł PiS Andrzej Dera, który przekonywał, że jeśli ktoś chce działać publicznie, musi to robić jawnie i uczciwie, a ta ustawa wyeliminuje tych, co "nieczysto grają". Do przyjęcia ustawy przekonywał również Przemysław Gosiewski. - Walka z korupcją jest jednym z priorytetów rządu Jarosława Kaczyńskiego i podstawowym elementem odnowy moralnej kraju - mówił. Ocenił, że w ciągu ostatnich 17 lat to właśnie rząd premiera Kaczyńskiego wykazał "najwięcej determinacji w bezwzględnej walce z korupcją i innymi patologiami". Podkreślił, że rządowy projekt wprowadzający lustrację majątkową jest - obok ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym i noweli kodeksu karnego, zaostrzającej kary za przestępstwa o charakterze korupcyjnym - istotnym elementem w tej walce. Jako przykłady skutecznej walki obecnego rządu z korupcją wicepremier wymienił zatrzymania wysokich urzędników Ministerstwa Finansów, Agencji Mienia Wojskowego, prokuratorów czy osób pełniących ważne funkcje w szpitalach. - Korupcja ma w Polsce swoje źródła w upadku komunizmu i w okresie transformacji ustrojowej - mówił Przemysław Gosiewski. - Uległa ona jednak szczególnemu nasileniu w latach 2001-2005, czyli za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej - dodał. Podkreślił, że III RP była państwem objętym korupcją, gdzie ludzie wywodzący się ze służb i nomenklatury postpezetpeerowskiej stworzyli model dystrybucji dóbr oparty nie na prawie i sprawiedliwości, ale na personalnych układach tworzonych dla osobistej lub grupowej korzyści. Gosiewski wymienił w tym kontekście afery: Rywina, starachowicką i mostową. Przytaczał dane Transparency International, z których wynika, że w kwestii skuteczności walki z korupcją ciągle bliżej nam do Gabonu niż do Danii. Wzywał do poparcia projektu wszystkie opcje polityczne. - Walka z korupcją nie może być sprawą "ani prawą, ani lewą"; powinna zaangażować się w nią i koalicja, i opozycja - stwierdził. Projekt tzw. lustracji majątkowej przewiduje, że funkcjonariusze państwowi mają być zobowiązani nie tylko do przedstawienia stanu majątkowego, ale także do wskazania źródeł jego pochodzenia; mają też informować o majątku współmałżonków. Propozycja rządowa rozszerza wykaz stanowisk, których objęcie będzie wymagało złożenia oświadczeń majątkowych, np. o funkcjonariuszy służby dyplomatycznej czy kierowników jednostek organizacyjnych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Projekt wprowadza dodatkowo obowiązek składania oświadczenia o działalności gospodarczej prowadzonej przez małżonka. Ponadto osoby te będą musiały podać informacje m.in. o środkach, które przekazały innym osobom na 5 lat przed objęciem funkcji lub stanowiska. Do oświadczenia będzie trzeba dołączyć kopię deklaracji PIT za rok poprzedni. W projekcie wymieniono 29 kategorii osób zobowiązanych do składania takich oświadczeń. W razie stwierdzenia nieprawidłowości sprawą zajmie się CBA. Rządowa propozycja zakłada, że jawny Rejestr Korzyści będzie prowadzony przez szefa kancelarii premiera, a nie - jak dotąd - przez Państwową Komisję Wyborczą. Wprowadzono odpowiedzialność karną za nieujawnienie źródeł pochodzenia majątku nabytego w trakcie pełnienia funkcji. Sąd będzie orzekał wówczas o przepadku tego mienia. Osoba skazana za podanie nieprawdy lub jej zatajenie nie będzie mogła pełnić funkcji publicznych przez 3 lata od odbycia kary. Anna Skopinska, "Nasz Dziennik" 2007-05-10

Autor: ea