Pojadą pilnować Polaków w Holandii?
Treść
Od wczoraj możemy legalnie pracować w Holandii. Czy wyjadą tam również małopolscy policjanci?
Naszych policjantów chcieliby mieć u siebie ich holenderscy koledzy, którzy twierdzą, że jest to najlepszy sposób na zwalczanie przestępczości z udziałem Polaków. Na razie nie wiadomo jednak, na jakich zasadach funkcjonariusze mieliby tam pracować, bo o pomyśle Holendrów strona polska dowiedziała się od "Dziennika Polskiego".
- Nic nam nie wiadomo o tym, aby nasi policjanci mieli pilnować porządku w Holandii - mówi Grażyna Puchalska z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji. Podobnie twierdzi krakowska komenda, choć to właśnie policjanci z Małopolski mieliby już latem pojawić się na ulicach Noordwijk. To miasto w regionie znanym jako zagłębie kwiatowe, gdzie od lat pracuje wielu Polaków.
Na pomysł ściągnięcia do Holandii polskiej policji wpadła komenda policji regionu Hollands Midden, która od lat współpracuje z komendą wojewódzką w Małopolsce. Plan współpracy jest unikatowy przede wszystkim dlatego, że policjanci z Polski mieliby działać zapobiegawczo. Nie dopuszczając do powstawania przestępczości wśród swoich rodaków, przyczyniliby się jednocześnie do poprawy ich warunków bytowych.
Obecnie zdarza się, że nieuczciwi właściciele domów, wynajmując Polakom mieszkania bez wyposażenia (bywa, że są zdewastowane, brakuje gazu, wody czy prądu), żądają od nich wysokich czynszów. Na dodatek w małym pokoju mieszka często kilkanaście osób.
Teraz gminy z regionu Duin-Bollenstreek (m.in. Katwijk, Noordwijk, Oegstgeest, Voorschoten, Lisse) chcą zaostrzyć przepisy tak, aby można było łatwiej zwalczać np. łamanie przepisów przeciwpożarowych (nielegalne podłączanie się do gazu czy prądu) oraz zakłócanie porządku.
Władze gminne obawiają się, że po 1 maja do Holandii przyjedzie więcej Polaków i przestępczość z ich udziałem może wzrosnąć. Już teraz w holenderskiej prasie pełno jest informacji o awanturach wywoływanych przez pijanych pracowników z Polski. Gmina Zundert (Brabancja) wprowadziła nawet zakaz picia alkoholu w miejscach, gdzie przychodzą po pracy sezonowi robotnicy z Polski. Wzmożono kontrole drogowe, bo policja notuje coraz więcej wypadków z udziałem pijanych polskich kierowców. W Hadze kilku Polaków zmarło po wypiciu spirytusu z dodatkiem metanolu. W Amsterdamie Polak zginął, bo był tak pijany, że wypadł z okna na czwartym piętrze.
- Wielu Polaków pracuje ciężko cały tydzień, ale w weekendy nie mają co robić, więc piją z kolegami. Ponieważ mieszkają w ciasnych pokojach, nic dziwnego, że dochodzi do awantur - tłumaczy zachowanie Polaków Nico van Ooik z komendy policji Hollands Midden. - Nikt z Holendrów nie zwróci im uwagi ze względu na barierę językową - dodaje inicjator współpracy z polską policją.
Otwierając rynek pracy, rząd w Hadze zobowiązał się do zapewnienia pracownikom z Polski minimalnego wynagrodzenia, odpowiednich warunków pracy i mieszkania. W ten sposób chce wyeliminować nieuczciwą konkurencję i wyzysk pracowników.
JOLANTA
VAN GRIEKEN-BARYLANKA
Coraz więcej polskich firm
W 2006 r. aż 3350 polskich przedsiębiorców założyło w Holandii własne firmy. To o 30 procent więcej niż rok wcześniej. A jeszcze w 2003 r. było ich zaledwie 190 - podała holenderska Izba Przemysłowo-Handlowa.
Od wczoraj Polacy nie potrzebują żadnych pozwoleń na pracę. Z danych jednak wynika, że nawet wtedy, gdy trzeba było się o nie starać, masowo zakładali własne firmy. Od 2005 r. stanowią największą w Holandii grupę zagranicznych przedsiębiorców. Na drugiej pozycji znajdują się Turcy. Aż 90 proc. Polaków pracuje w sektorze budowlanym. Wśród 90 tys. nowych zagranicznych przedsiębiorców jest 30 proc. kobiet. Średnia wieku przedsiębiorców to 37 lat. Na miejsce swojej działalności Polacy wybierają najchętniej środkową i wschodnią Brabancję, południową Limburgię, Geldrię i Flevoland. (JBA), "Dziennik Polski" 2007-05-02
Autor: ea